Gdy Komisja Europejska poinformowała wczoraj, że zwróciła się do Trybunału Sprawiedliwości UE o nałożenie kar finansowych na Polskę, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zwołał konferencję prasową.
Mamy do czynienia z hipokryzją, mamy do czynienia z polityką, a nie prawem i mamy do czynienia z agresją wobec Polski -
— przekonywał. Konferencję transmitowała stacja TVN24; w pewnym momencie przerwała jednak transmisję. Nie z przyczyn technicznych, i nie po to, by zmienić temat.
Oglądacie państwo konferencję ministra sprawiedliwości i wiceministra. Słyszeliśmy jeden z argumentów, który został przytoczony na samym początku, dotyczący decyzji KE i odwołujący się, że w Niemczech jest podobnie jak w Polsce
— powiedziała prowadząca program Joanna Kryńska, polemizując ze słowami ministra. Później pokazano materiały, które miały potwierdzać tę tezę. Do konferencji szefa resortu sprawiedliwości powrócono w trakcie pytań dziennikarzy.
Ta „popisówa” to ważny moment. To próba kopiowania bardzo złych wzorców rodem z amerykańskich stacji atakujących Trumpa. Wzorców, których do Bidena już się nie stosuje. Ale to także prosta droga do piekła, do zniszczenia nawet tych reguł życia medialnego, które jeszcze w Polsce przeoranej totalnością opozycji zdają się obowiązywać. Bo przecież w III RP na tysiącach konferencji padło tysiące głupot - a jednak pozwalano politykom mówić. Bo także na tym polega demokracja - na prawie do błędu, do pomyłki, a nawet na prawie do takiego naświetlenia rzeczywistości, które pasuje konkretnej sile politycznej.
Tym razem minister Ziobro się nie mylił; można spierać się o szczegóły, ale wpływ polityków na nominacje w wymiarze sprawiedliwości jest w wielu krajach zachodnich znacznie większy niż w Polsce. Ale nawet gdyby się mylił, stacja nie powinna przerywać jego wypowiedzi i w tonie protekcjonalnym „prostować” tego, co padło na antenie. To wyjście poza tradycyjną rolę takich mediów. To w istocie polityczny aktywizm.
To również to ważny sygnał; próba powrotu do sytuacji sprzed 2015 roku, gdy wielkie media sądziły, że to one są demokracją, że to one są głosem suwerena. Otóż nie są, i nie będą. Grając w ten sposób jedynie potwierdzają, że są raczej problemem demokracji niż jej wsparciem.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/565477-przerywajac-konferencje-ziobry-tvn-otwiera-bramy-do-piekla