Jarosław Kurski pisze do "swoich". Próbuje straszyć: Dziś pod pręgierzem stoi TVN. Jutro może być Onet. Pojutrze „Wyborcza"

„Przez te sześć lat opresji pisowskiej (…) przeszliśmy suchą stopą przez Morze Czerwone” - pisze Jarosław Kurski w liście do członków Klubu „Wyborczej”.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Dziennikarze WP odpowiadają Tuskowi. „Dlaczego cztery razy nie odpowiedział na nasze pytania?”; „Potwierdza, że przepisał majątek”

Zastępca redaktora naczelnego „GW” dziękuje w swoim tekście czytelnikom gazety. Nazywa ich jej „współwłaścicielami” i opowiada o wolności mediów. W tym kontekście wspomina o premierze Orbanie.

Nie ma demokracji bez świadomych obywateli. Nie ma świadomych obywateli bez wolnych mediów. Wniosek dla despotów z Turcji, Nikaragui, Rosji, Białorusi, Egiptu, Serbii, Węgier… nasuwa się sam. Wniosek prosty jak ich żądza władzy. Wolne media trzeba albo przejąć, albo zneutralizować, a najlepiej zniszczyć. Sporą inwencją wykazał się tu zdegenerowany liberał Viktor Orbán, za którym nasi przaśno-buraczani duce podążają jak za panią matką

– czytamy.

Przez te sześć lat opresji pisowskiej, rewolucji cyfrowej i spadającego rynku przeszliśmy suchą stopą przez Morze Czerwone

– pisze zastępca Adama Michnika.

Kurski straszy też wyprowadzaniem Polski z Unii Europejskiej przez PiS.

Spisujemy czyny i rozmowy. Ufam, że „Czarne Księgi PiS”, których zebrała się cała zszywka, posłużą za materiał do społecznego aktu oskarżenia władzy, która bezpardonowo łamie konstytucję i fundamenty praworządności, depcze prawa człowieka, znieważa mniejszości, wyprowadza nasz kraj z Unii Europejskiej

– przekonuje Jarosław Kurski.

Obrona TVN

Zapewnia też czytelników, że rządzący boją się prawdy. Wspomina też o TVN i Onecie.

Dziś pod pręgierzem stoi TVN. Jutro może być Onet. Pojutrze „Wyborcza”, mimo że władza obdarza nas miłością nieustannie. Są bowiem sposoby, wzorem Orbána, jak uciszyć, zneutralizować gazetę czy portal tak, żeby to wyglądało na zwykły biznes i nie oburzało, choć naprawdę to atak na wolność słowa. (…) Boją się prawdy, bo prawda ich obnaża. Prawda zagraża ich władzy.

mly/wyborcza.pl