Nawet jeśli nic nie wyjdzie z poprawki do ustawy o radiofonii i telewizji, nawet jeśli TVN24 będzie mieć odnowioną koncesję, obecne zamieszanie wokół koncernu z Wiertniczej dobrze robi postrzeganiu naszego rynku telewizyjnego. Pozwala bowiem ponownie pochylić się nad historią i jakością tego najnowocześniejszego z najnowocześniejszych przedsięwzięć medialnych.
W samym TVN poczuli chyba, że ich pozycja dość poważnie się chwieje, bo sięgają nawet po mocno populistyczną linię obrony. W ostatnich dniach przekonują widzów np., jak to dzięki ich stacji udało się uratować wiele chorych dzieci, bo o ich dramatach opowiedzieli reporterzy TVN. To może by tak przerobić całego tego molocha na redakcję interwencyjną? Wtedy rzeczywiście niebagatelnie przysłużyliby się społeczeństwu.
O TVN piszemy też z Marcinem Wikłą w nowym wydaniu tygodnika „Sieci”. W tekście „Od Urbana do >>Amerykana<<” nie tylko wyjaśniamy, na czym polega aktualny zamęt, ale też sięgamy do genezy telewizji, która nawet dla niej samej jest najsłabszym punktem.
Tak się składa, że TVN na okładkę wziął w tym tygodniu również „Newsweek”. Jego naczelny już we wstępniaku trzyma formę. Szkoda, że kabaretową:
TVN jest telewizją zadowolonych dla zadowolonych. Jest pomnikiem sukcesu III RP, a więc swoistym symbolem obcej dla PiS cywilizacji. (…) Tak jak dla Kaczyńskiego TVN jest wrogim wyzwaniem, tak dla milionów Polaków jest znakiem, że III RP, którą uznają za swe państwo, się udała, że ich życie miało sens i było sukcesem, że mają prawo do życiowej satysfakcji. I właśnie dlatego stacji TVN powinni aktywnie bronić.
Przyszłyby mi do głowy różne rzeczy, które mogliby wypowiedzieć obrońcy TVN, ale nie wpadłbym na to, że istnienie tej stacji nadaje sens życiu milionów Polaków. To potwornie przygnębiająca perspektywa – mieć tak niesatysfakcjonujący los, by szukać radości przede wszystkim w kanale telewizyjnym.
TVN jako „pomnik sukcesu III RP”? Faktycznie, coś w tym jest. Te dwa twory sporo łączy. W obu przypadkach mamy architektów z cieniem PRL-owskich służb i „produkt” kierowany do jednej grupy ludzi – o konkretnych, lewicowo-liberalnych poglądach, stawiający na postkolonialne kompleksy, zapatrzenie w Zachód. Mamy podział na lepszych – oświeconych z wielkich miast i gorszych – wykluczonych z prowincji, którzy sprowadzeni zostają albo do roli maszynek do głosowania albo statystyk potrzebnych w podziale reklamowego tortu. Mamy wreszcie fasadę prawdy i wolności. Jeśli tak spojrzymy, to lepszego pomnika „sukcesu III RP” nie znajdziemy.
Jeszcze jeden cytat z Lisa:
TVN, jako się rzekło, jest telewizją dla zadowolonych. Nie są to więc naturalne łowiska tej władzy, która potrzebuje resentymentu, złości, frustracji i kompleksów.
O, tak! W „Szkle kontaktowym” najlepiej widać tych zadowolonych widzów, nie dotkniętych frustracją. A brak kompleksów wychodzi w niemal każdym serwisie TVN24, gdzie „przez całą dobę” zawsze możemy liczyć na „prawdę” o Polsce serwowaną przez urzędników z KE czy niemiecką prasę.
U Lisa znajdziemy też wywiad z twórcą TVN Mariuszem Walterem. Były gwiazdor PRL-owskiego „Studia 2” wierzy w to (a ma tu sporo racji), że jego „dziecko” skutecznie pierze mózgi:
Gdybym miał prawo decyzji i pełną kiesę – dawno bym przeszedł już na nadawanie TVN24 na pełnym zakresie częstotliwości. (…) To zmieniłoby w dużym stopniu rozumienie politycznego polskiego świata przez te 40 proc. żyjących na wsi i w małych miastach.
Walter z Lisem uważają, że są mądrzejsi od mieszkańców małych miast. Nie są i nigdy nie będą. Są za to bogatsi, sprytniejsi, bardziej aroganccy, mają większą władzę i potężniejszych przyjaciół. Ale nawet ci ostatni niekiedy nie są w stanie wybronić ich przed prawdą.
Tak było w przypadku procesów, jakie Walter wytoczył Antoniemu Macierewiczowi. Oto fragment rozmowy w „Newsweeku” dotyczący tej sprawy:
TL: Za TVN płaci pan wyższe rachunki. Wpisałem w wyszukiwarce tylko trzy słowa: „Walter, Macierewicz, proces” i się pogubiłem, ile jest tych procesów, kto wygrał z kim i w której instancji.
MW: Trzy. Miałem przez trzy lata 61 wyznaczonych rozpraw z Macierewiczem. Trzy czwarte doszło do skutku.
TL: Zamieniliście dwa słowa na korytarzu sądowym?
MW: Nie. Ale zamieniliśmy wiele słów w czasie rozpraw.
TL: On twierdził, że TVN założyli agenci SB za pieniądze FOZZ.
MW: I trwał w tym od pierwszej rozprawy do ostatniej. Tylko nie ma cienia dowodu. Moja odpowiedź będzie krótka: Uczciwie gromadziliśmy środki i nieskromnie powiem, byliśmy zawodowcami. Nikomu nie przyszło nawet do głowy, żeby sięgać po nie swoje pieniądze. A więc najpierw wprowadziliśmy jako pierwsi na rynek chipsy (Lilly chips), które po latach sprzedaliśmy niemieckiemu właścicielowi. Później powstała sieć sklepów-salonów, gdzie sprzedawaliśmy sprzęt audio-wideo firmy Hitatchi [pisownia oryginalna – przyp. MP] . Potem otworzyliśmy wypożyczalnie wideo, kupowaliśmy prawa do wideo, a kiedy stworzyliśmy sieć Multikin w Polsce, również do tytułów kinowych. I choć przegraliśmy pierwszą koncesję telewizyjną, to byliśmy już pewni, że wystartujemy w następnym konkursie. I tak się stało. W drugim podejściu otrzymaliśmy okruchy z pańskiego stołu o mocy nadawania śmiesznej, bo była to na przykład na Warszawę moc jednej suszarki do włosów.
I tak dalej, makaron się ciągnie, a na uszach zaczyna brakować miejsca. Wiedzą już Państwo, „kto kto wygrał z kim i w której instancji”? Nie? I nie dowiedzą się Państwo z „Newsweeka”. Dopowiem więc: przegrał Walter. Prawomocnie. A świadkiem po stronie byłego ministra obrony był m.in. Stanislas Balcerac, kiedyś mniejszościowy udziałowiec ITI, który napsuł tej spółce sporo krwi ujawniając wiele niewygodnych dla niej informacji.
O tym też piszemy w aktualnym „Sieci”. Serdecznie polecam!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/559167-wedlug-lisa-tvn-to-pomnik-sukcesu-iii-rp-cos-w-tym-jest