Czy to miał być wystrzał z potężnej armaty? Na łamach „Newsweeka” opublikowano wywiad Tomasza Lisa z Mariuszem Walterem. „Hasło ‘Cała prawda całą dobę’ to nie wydmuszka” - próbuje przekonywać założyciel TVN, w ostrych słowach broniąc swojej stacji. Ale to nie wszystko! Jak Walter usprawiedliwia swoją przeszłość w PZPR? I jak reaguje na przypomnienie o słynnej już notatce Jerzego Urbana do szefa PRL-owskiego MSW gen. Czesława Kiszczaka?
CZYTAJ RÓWNIEŻ: W najnowszym numerze „Sieci”: Kto naprawdę trzyma TVN. Czy na pewno chodzi o zamach na media, a może jest to próba ukrócenia pewnej fikcji?
CZYTAJ TAKŻE: UJAWNIAMY. Od Urbana do „Amerykana”. Siedziba na lotnisku i inne wątpliwości. Kto naprawdę trzyma władzę w TVN
Łzawe opowieści Lisa i Waltera. „Dziecko panu kradną”
Wywiad Lisa z Walterem rozpoczyna się od łzawych narracji, przedstawiających TVN jako „ofiarę” rzekomo brutalnego ataku ze strony władzy…
Panie prezesie, dziecko panu kradną
— zaczyna redaktor naczelny „Newsweeka”.
Ile ja już jestem poza TVN? Dziesięć lat chyba mija, kiedy odszedłem, ale teraz myślę tylko o tym, czy ich dorwą, czy nie dorwą
— opowiada w dramatyczny i emocjonalny tonie (ależ proste chwyty!) założyciel TVN-u.
I gdy Tomasz Lis wspomina słowa swojego rozmówcy, gdy miał powtarzać, że „TVN musi jechać środkiem”, Walter czyni coś zupełnie odwrotnego i w wyjątkowo złośliwych słowach drwi z posła Marka Suskiego, który jest twarzą nowego projektu tzw. ustawy medialnej (przez krytyków nazywanego „lex TVN”).
Jakkolwiek perukarstwo jest szlachetną sztuką, zwłaszcza że wielu mężczyzn ma kłopot z ilością włosów, to nie można tak poważnej sprawy oddawać w ręce człowieka, który szuka wśród nas carycy Katarzyny
— czytamy, a Tomasz Lis wtóruje, rozwodząc się nad… wartościami TVN-u, którą to stację nazywa „pomnikiem sukcesu III RP”. Piękne bajki!
„Cała prawda całą dobę”?!
Jestem jednak pewien, że jakkolwiek to się skończy, to zespół, ale też pan i wiele osób, które odeszły, wciąż będzie pracować z wiarą, że hasło „Cała prawda całą dobę” to nie wydmuszka. „Cała prawda całą dobę” – tyle razy rządzący próbowali ośmieszyć to hasło, ale to nie jest tylko slogan. To zdanie zawiera wiele treści i jest cały czas na sztandarze
— dodaje potem Walter w iście ckliwej i niezwykle zabarwionej narracji.
Dwa razy dziennie w drodze do obecnego miejsca pracy muszę przejeżdżać obok budynku TVN i zwalniam trochę, żeby rozpoznać twarze kolegów i koleżanek (…) Nie wyobrażam sobie tego zespołu pod rządami Obajtka
— rzuca kolejny raz.
Spory z Macierewiczem
Ale przedłużenie koncesji dla TVN i projekt ustawy medialnej (przedstawianej jako zamach na TVN), to nie jedyne tematy poruszone w wywiadzie. Sporo jest o przeszłości Waltera… Zaczęło się od wspomnienia sporów sądowych Waltera z Antonim Macierewiczem. „On twierdził, że TVN założyli agenci SB za pieniądze FOZZ” - zagaja Lis.
I trwał w tym od pierwszej rozprawy do ostatniej. Tylko nie ma cienia dowodu. Moja odpowiedź będzie krótka: Uczciwie gromadziliśmy środki i nieskromnie powiem, byliśmy zawodowcami. Nikomu nie przyszło nawet do głowy, żeby sięgać po nie swoje pieniądze
— broni się Walter, przechodząc tym samym do kontrofensywy.
Przy moim zdrowiu muszę się liczyć z tym, że któregoś dnia przestanę istnieć, tymczasem mój adwokat chce zaskarżyć wszystkie próby zohydzenia mnie poprzez podpisanie zobowiązania do bycia TW.
Gdy Lis pyta, czy „pozwanym ma być Macierewicz”, Walter odpowiada: „Tak. Ale chcę to zrobić, jak już będę czuł, że nie zaszkodzę nikomu”.
Zawsze można powiedzieć, że teczka z SB spłonęła, ale ja, widzi pan, mam ją w domu. Gruba jest na cztery palce. I tam nie ma nic, co mógłbym sobie zarzucić lub moja rodzina mogła mieć mi za złe. Ale parę ekip zabrało mi długie lata bycia szczęśliwym. Bo miałem wszystkie dane, żeby być szczęśliwym. Często zarzucano mi, że moje pochodzenie nie jest czysto polskie
— dodaje Walter, czyniąc jakby z ostatniej kwestii swego rodzaju asekurację?
Słynne pismo Urbana z pochwałami na cześć Waltera
Tomasz Lis daje też okazję Walterowi, by próbował wybielić się ze sprawy głośnego pisma rzecznika PRL-owskiego rządu Jerzego Urbana z początku lat 80. i skierowanego do szefa MSW Czesława Kiszczaka, w którym to określił Mariusza Waltera jako „najzdolniejszego redaktora telewizyjnego w Polsce”, przedstawiającego „sporo interesujących koncepcji ogólnopolitycznych i propagandowych”… Lis pyta założyciela TVN, czy o tym wiedział. Walter się wypiera.
Ale skąd! W korespondencji Urbana do Kiszczaka z żadnego zdania nie wynika, że ja o tym wiedziałem. Co więcej, on tam pisze, że Walter pracuje w firmie polonijnej i zdaje się, że jest niezadowolony z władzy. Ale to wszystko było poza mną. Na Boga!
— przekonuje Walter, pomijając jednak peany na swoją cześć ze strony samego Jerzego Urbana,
Mówiłem Bożenie, że najlepszym atakiem ze strony przyszłych kupców będzie uświnienie. Zaczęli. Informacja o Urbanie i jego korespondencji z Kiszczakiem i wiele rzeczy, które się mnożą na antenie. Co więcej, ruszyło też opluwanie z pozorami prawdy, autentyczności etc.
— czytamy w innym fragmencie.
CZYTAJ TAKŻE: Jakub Maciejewski: TVN i Wyborcza mogą bić w TVP, ale jak się telewizja publiczna odwinęła, to się towarzysze wielce zdziwili
Zapisał się do partii, komuniści zabili jego ojca
Pojawia się też wątek zapisania się do partii komunistycznej, co kontrastuje z historią rodzinną…
Miałem świadomość, że jeśli w tamtych czasach chcę coś zrobić w telewizji, ja nuworysz, technik budowlany, magister inżynier budownictwa… Z dość kiepskim pochodzeniem. Jeśli chcę robić to, o czym marzyłem, to muszę się uzbroić na placu Powstańców. Uzbroić to znaczy mieć swój zespół, swój pokój, po prostu być w środku
— broni się Walter.
Najgorsze w tym było pojechanie do matki i powiedzenie jej tego. Miała 68 lat i każdego wieczora szukała ojca
— dodaje. W czym rzecz? Sędzia Karol Walter został zamordowany przez NKWD w Kijowie.
Figurka świętego przed TVN
Na koniec zostawiamy mała „perełkę”. Lis i Walter wspominają figurkę świętego przed siedzibą TVN.
Kiedy powstawał TVN, zobaczyłem z okien prace po drugiej stronie ulicy (tam, gdzie dziś stoi TVN) nad figurką-rzeźbą i zapytałem pana, o co tu chodzi, bo wizerunek świętych nie był kompatybilny z wyobrażeniami o nowoczesnej stacji telewizyjnej. Pan mi wytłumaczył, że to święty Florian
— mówi Tomasz Lis.
Który ochroni nas przed powodzią i pożarem. Przed obecnym pożarem też ochroni? – Jestem tego pewien
— dopowiada Mariusz Walter.
Tyle lat na Wiertniczej, a panowie dotąd nie nauczyli się (wystarczy nawet pobieżna nawet znajomość atrybutów), że to nie św. Florian, a św. Jan Nepomucen (choć rzeczywiście jest i orędownikiem podczas powodzi).
CZYTAJ WIĘCEJ: NASZ TEMAT. Mariusz Walter z arogancją odpowiada na doniesienia wPolityce.pl. Czy się zaszczepił? „Nie dementuję, nie potwierdzam”
To dopiero emocjonalny wywiad, pełen patosu i łzawych historii. Ku pokrzepieniu serc! Oczywiście sympatyków TVN i opozycji.
olnk/”Newsweek”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/559159-lzawe-opowiesci-waltera-jak-probuje-bronic-przeszlosci