To kolejna brutalna gra „Gazety Wyborczej”. Tym razem przeciw własnemu wydawcy. By obronić swoją pozycję, Adam Michnik bez skrupułów sięga po ostrą amunicję i eskaluje konflikt.
Gdy 23 czerwca cała Polska z zapartym tchem kibicowała piłkarzom walczącym ze Szwedami o pozostanie w Euro, w siedzibie „Gazety Wyborczej” myśli najważniejszych redaktorów były zupełnie gdzie indziej. Na godz. 20 zaplanowano bowiem „Walne Zebranie Czytelników i Zespołu”. Czołowi publicyści, szefowie działów i sam Adam Michnik spotkali się, by stoczyć kolejną bitwę z… władzami spółki, która dziennik wydaje.
Jeżeli nasi koledzy z zarządu nie chcą zapisać się w historii jako ci, co zamordowali najważniejszy dziennik w tej części świata, to powinni zrozumieć, że tak jak dotąd rządzić się »Gazetą« nie da…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/556506-stan-wojenny-chodzi-o-wladze-i-pieniadze