Świat i Polska bez „Gazety Wyborczej” i jej wielkich mędrców nic nie byłby wart. Dlatego płyną głosy uwielbienia, ale też nieutulonego żalu.
Nie Stare Miasto w Krakowie, Stare Miasto w Toruniu, Stare Miasto w Warszawie, Stare Miasto w Zamościu, Zamek w Malborku czy Kopalnia Soli „Wieliczka” są najcenniejszymi polskim wkładem w światowe dziedzictwo UNESCO. Nie „Solidarność” i nie Jan Paweł II są kluczowymi podmiotami w polskiej drodze do wolności. Nie Mikołaj Kopernik, Fryderyk Chopin czy Maria Skłodowska-Curie mają największy wkład w naukowe i kulturowe dziedzictwo ludzkości. Nie Robert Lewandowski jest najbardziej rozpoznawalnym obecnie na świecie Polakiem. Najcenniejszym skarbem, i to nie tylko w polskiej skali, jest „Gazeta Wyborcza”. Łatwo się o tym przekonać czytając hołdy jej składane.
Jak zaznacza sama najwspanialsza, „z całego świata do naszej redakcji płyną wyrazy wsparcia i otuchy”. Płyną dlatego, że jacyś akcjonariusze (umownie nazwijmy ich nowojorskimi) spółki Agora chcieliby mieć większy wpływ na najwspanialszą niż „wybitni” (umownie nazwijmy ich warszawskimi), którzy swoje akcje kiedyś bardzo opłacalnie spieniężyli, ale nie stracili przez to aury i prawa do bycia najcenniejszym skarbem i depozytariuszem największej mądrości oraz absolutnej moralności. Świat i Polska bez „Gazety Wyborczej” i jej wielkich mędrców nic nie byłby wart. Dlatego płyną głosy uwielbienia, ale i przerażenia, ostrzeżenia czy też nieutulonego żalu.
Głosy zebrane w najwspanialszej w jednym bloku są porównywalne chyba tylko z uwielbieniem, wstrząsem i żalem po śmieci Słońca Ludzkości (5 marca 1953 r.). Zanim pojawią się cytaty z hymnów, rapsodii, poematów oraz ód do Adama Michnika, jego ideowych dzieci i ich wspaniałego dzieła, warto stworzyć właściwy klimat przypominając wiersz „Ten dzień” (opublikowany 15 marca 1953 r. w „Życiu Literackim”) przyszłej noblistki Wisławy Szymborskiej (gdyby żyła, z pewnością napisałaby także do „Gazety Wyborczej”). Wiersz wyraża jej uczucia, gdy Słońce Ludzkości zgasło:
Jeszcze dzwonek, ostry dzwonek w uszach brzmi./ Kto u progu? Z jaką wieścią, i tak wcześnie?/ Nie chcę wiedzieć. Może ciągle jestem we śnie./ Nie podejdę, nie otworzę drzwi./ Czy to ranek nad oknami, mroźna skra/ tak oślepia, że dokoła patrzę łzami?/ Czy to zegar tak zadudnił sekundami./ Czy to moje własne serce werbel gra?/ Póki nikt z was nie wypowie pierwszych słów,/ brak pewności jest nadzieją, towarzysze…/ Milczę. Wiedzą, że to czego nie chcę słyszeć -/ muszę czytać z pochylonych głów./ Jaki rozkaz przekazuje nam/ na sztandarach rewolucji profil czwarty?/ - Pod sztandarem rewolucji wzmacniać warty!/ Wzmocnić warty u wszystkich bram!/ Oto Partia - ludzkości wzrok./ Oto Partia: siła ludów i sumienie./ Nic nie pójdzie z jego życia w zapomnienie./ Jego Partia rozgarnia mrok./ Niewzruszony drukarski znak/ drżenia ręki mej piszącej nie przekaże,/ nie wykrzywi go ból, łza nie zmaże./ A to słusznie. A to nawet lepiej tak.
Gdy już noblistka Wisława wprowadziła w odpowiedni nastrój, pora na najwznioślejsze akty oddania dla „Gazety Wyborczej”, Adama Michnika i stworzonej wokół nich świętej sekty. Oto Jerzy Ilg, redaktor naczelny Społecznego Instytutu Wydawniczego „Znak”: „Jesteście dla Polaków jak butla z tlenem pozwalająca oddychać w zatrutym głupotą i podłością powietrzu. (…) Od 1989 roku jest ona [„GW”] dla mnie czymś, bez czego nie wyobrażam sobie dnia, czymś wyznaczającym hierarchię i standardy etyczne, busolą pozwalającą orientować się w otaczającym świecie, uczącą odróżniać dobro od zła, prawdę od kłamstwa, wolność od zniewolenia, demokrację od satrapii. (…) To imponujące imperium wolności możliwe do zbudowania dzięki milionom czytelników. (…) Polska stoczy się w otchłań głupoty, chamstwa i zniewolenia – a historia nigdy Wam tego nie wybaczy”.
A teraz wielki moralista Jacek Żakowski: „Straty spowodowane konfliktem między redakcją ‘Gazety Wyborczej’ a zarządem Agory są gigantyczne nie tylko dla ‘Gazety’ i Agory, ale przede wszystkim dla Polski. (…) Ten, kto zniszczy ‘Wyborczą’, przetrąci kruchy kręgosłup demokratycznej Polski”. Za Żakowskim w rytmie poloneza podąża Ogólnopolski Strajk Kobiet: „’Wyborcza’ jest przestrzenią ludzi, którzy robią rzeczy. Ludzi, którym zależy. Ludzi, którzy toczą bitwy w obronie najważniejszych wartości – małe, duże, zawsze ważne. (…) [To] jeden z ostatnich bastionów prawdziwego, rzetelnego dziennikarstwa, które w systemie codziennych układów, nacisków, szantaży nie zapomina o jego misji”.
Po OSK czas na Wolne Sądy:
„Gazeta Wyborcza” wyrosła z najlepszej solidarnościowej i równościowej tradycji wolności, była zawsze, od pierwszych chwil wolnej Polski, odrodzonej w 1989 roku. Była też od początku symbolem rzetelności dziennikarskiej i najwyższych standardów, (…) stojąc po stronie prawa, konstytucji, wartości i praw człowieka. Bez niezależnej i zaangażowanej „Wyborczej” i jej rzetelnego dziennikarstwa nie odbudujemy państwa prawa.
I jeszcze pieśń Komitetu Obrony Demokracji:
Stworzyliście światową, rozpoznawalną wszędzie, demokratyczną markę, by nam, Obywatelom i Obywatelkom, łatwiej było trwać w niezgodzie na bezprawie i niesprawiedliwość. (…) Ze strachem próbujemy wyobrazić sobie Polskę bez jej najważniejszego obywatelskiego głosu.
Oczywiście łzy już dawno leją się strumieniami tworzącymi kwaśną Amazonkę, słychać potężny szloch, widać rozdzierające gesty, ale wciąż mało wielkich słów. Zatem czas na Krajowy Zjazd Delegatów KOD:
Dziś marka „Wyborczej” to nie tylko ikona, nie tylko symbol walki o demokrację. Dziś znów jej misja i niezłomna walka o wolny dostęp obywateli do pełnych i prawdziwych informacji są Polsce konieczne”. Nie może w tym miejscu zabraknąć głosu Pawła Kasprzaka: „W dzisiejszych trudnych czasach - dobrze było wiedzieć, że istnieje nie tylko niezależna i niepokorna redakcja, ale i potężny koncern, który wspiera instytucje demokracji i którego potęgę da się wykorzystać w ich obronie. (…) „Gazeta Wyborcza” ma wartość związaną z jej wyjątkową wprost jakością. (…) Jestem wiernym czytelnikiem „Gazety Wyborczej”, używam jej tekstów do komunikacji z innymi, odnoszę się do nich wspólnie z innymi, spieram się z nimi i o nie. ‘Gazeta’ tworzy mój kod kulturowy – wspólny z wszystkimi, których znam i z którymi w ogóle rozmawiam poważnie.
Prawdziwy biznes nie jest tak nieczuły jak zarząd Agory, czego najlepszym dowodem słowa poruszonej do głębi Dominiki Kulczyk:
Nie rozumiem ani nie podzielam podejścia, w którym chcąc zwiększyć efektywność biznesową, robi się to kosztem wszystkiego, co stanowi przewagę konkurencyjną spółki. W przypadku „Gazety Wyborczej” przewagę taką stanowi doświadczony zespół redakcyjny, wysoka jakość tekstów oraz od lat budowana linia redakcyjna. Można się z nią zgadzać lub nie, ale nie można przejść obok niej obojętnie, bo gwarantuje ciekawy punkt widzenia, inspiruje do myślenia, wywołuje konstruktywny ferment i tym samym wzbogaca.
Innymi słowy „Gazeta Wyborcza jest więcej warta niż wielomiliardowy spadek, który pani Dominika odziedziczyła po swoim ojcu Janie Kulczyku.
Był polonez OSK, to teraz mazur Akcji Demokracja:
”Gazeta Wyborcza” jest jednym z symboli wolnej, demokratycznej Polski i nic jej tego nie odbierze. Jej niezwykła rola w ujawnianiu przestępstw władzy (zarówno tej, jak i przecież tyle razy w historii), zaangażowanie społeczne i obecność w najtrudniejszych chwilach dla naszego ruchu są bezcenne. (…) ‘Gazeta Wyborcza’ to miejsce żywej debaty, czasem gorącej, czasem burzliwej – ale debaty, której tak brakuje, gdy jej przestrzeń się kurczy. Debaty napędzającej nowe idee i sposoby patrzenia na świat.
Zaiste: tylko debata, a nie żadne bojówki, wycie czy profanacje, o jakie bez sensu niektórzy („to nie ludzie, to wilki”) oskarżają Akcję Demokracja.
A teraz panowie Dariusz Duma i Adam Rozwadowski z The Family Business Network Poland:
Jako przedsiębiorcy wiele zawdzięczamy przemianom, których „Gazeta Wyborcza” jest symbolem, współtwórcą i obrońcą. Jako firmy rodzinne działające na pokolenia niejednokrotnie sami stajemy przed koniecznością godzenia tradycji, etosu, dziedzictwa, dorobku osób i zespołów z nowymi szansami biznesowymi, wymogami zmieniającego się świata i rzeczywistości sprawozdań finansowych.
Zanim wszystkie te wspaniałe słowa znalazły się w publicznej przestrzeni, niektórzy mogli być nieświadomi, w jak wspaniałych czasach przyszło im żyć. W czasach „Gazety Wyborczej”. Nawet za tysiąc lat będą one wspominane jako złoty wiek, właśnie i tylko z powodu „GW”. A cała ludzkość, nawet po przeniesieniu się na Marsa, będzie przybywać na Czerską w Warszawie częściej niż pod egipskie piramidy. Zresztą, co tam piramidy przy dziele boga Adama Michnika i jego kapłanów. Ave!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/556151-od-wiersza-szymborskiej-nie-bylo-tak-wspanialej-tworczosci