W styczniu 2014 roku na łamach pisma Michnika można było znaleźć takie gorące apele:
„Razem odbudujmy pałac Saski”.
I argumenty:
To idealne miejsce na ratusz - przekonuje Michał Wons, szef stowarzyszenia Saski 2018.
W 2014 roku zachwyt
Zacytuję jeszcze fragment:
Społecznicy zabiegają, by gmach stanął na 100-lecie odzyskania niepodległości przez Polskę. Uważają, że można to zrobić np. w ramach partnerstwa publicznego-prywatnego, w ramach zbiórki publicznej, ze wsparciem funduszy z Unii Europejskiej.
Dziennik odnotowywał głosy zachwyconych czytelników:
W 70 lat po powstaniu Warszawa wciąż zieje pustkami w reprezentacyjnych częściach miasta, jak. np. plac Defilad, plac Piłsudskiego. Należy wreszcie doprowadzić te miejsca do należytego kształtu. Na placu Piłsudskiego zieje pustka. Przechodząc z Traktu Królewskiego, 50 m w bok, widnieje ogromny pusty plac z miniaturowym, smutnie wyglądającym Grobem Nieznanego Żołnierza. Należy wreszcie to zmienić. Pałac pięknie zamykałby Stare Miasto od tej strony. Uważam, że powinien być odbudowany razem z pałacem Brühla.
A to tylko wycinek tamtej kampanii.
Siedem i pół roku później imperium Michnika też sięga po emocje, ale zupełnie inne. Kolejny dzień z rzędu atakuje w tej sprawie Polski Ład - w którym odbudowę zapowiedziano - oraz osobiście wicepremiera i ministra kultury prof. Piotra Glińskiego. Podległe temu politykowi instytucje mają to zadanie wykonać. Nie dziwię się tym atakom, bo jeśli chodzi o skuteczność realizacji tak dużych, skomplikowanych i ambitnych projektów, wicepremier Gliński może mówić o wielu sukcesach. Zbudował lub przebudował niemal 100 muzeów, a sukcesywnie powstające na Cytadeli, mimo potężnych trudności, Muzeum Historii Polski swoją skalą i poziomem trudności przypomina zadanie z Placu Piłsudskiego.
Już widać, że trzeba się będzie mierzyć także z wściekłością imperium Michnika. Zmieniając całkowicie linię jego media z wściekłością od kilku dni zwalczają pomysł odbudowy. Jak twierdzą, koncepcja odbudowy Pałacu jest ona dziś „obciążona smrodem politycznym”.
W 2021 roku „smród polityczny”
Dokładnie tak - jest „obciążona smrodem politycznym”. To główny i właściwie jedyny argument jaki podają. Na czym on ma polegać? Kto decyduje, czy w tak ważnych sprawach coś politycznie śmierdzi czy pachnie?
Bo dziś nie rządzi Tusk, ale Kaczyński?
Tak - „Wyborcza” to jednak stan umysłu.
Wciąga ludzi w emocjonalne uzależnienie, które powoduje, że publicznie się kompromitują i bez cienia zażenowania zmieniają zdanie na rozkaz. Nasuwają się - oby niesłuszne - skojarzenia z sektą lub Orwellem.
Faktycznie bardzo to nieładnie pachnie, ale raczej w redakcji robiące czytelnikom wodę z mózgu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/553112-wyborcza-to-jednak-stan-umyslu-komu-smierdzi-palac-saski