Czy tygodnik „Newsweek” powinien opublikować wywiad z prof. Staniszkis, wiedząc, że pani profesor ma problemy ze zdrowiem, i że publikacji sprzeciwia się córka? Większość komentatorów, także na naszych łamach, odpowiada, że nie. Argumenty są poważne, przede wszystkim natury etycznej. Bardzo celnie rzecz opisała Maja Narbutt:
Rozumiem i szanuję ten punkt widzenia. Uważam jednak, że z historycznego punktu widzenia dobrze się stało, że ten konkretny wywiad z prof. Staniszkis został opublikowany. Przywołanie słowa „historia” nie jest tu tylko zabiegiem stylistycznym: pani profesor to przecież ważna postać naszych dziejów najnowszych. Uczestniczyła w studenckich protestach 1968 roku, była aresztowana, Na Uniwersytet wróciła dopiero po Sierpniu. Była członkiem Komisji Ekspertów przy Międzyzakładowym Komitecie Strajkowym w Gdańsku, później doradzała „Solidarności”. Działała aktywnie także po wprowadzeniu stanu wojennego. Po upadku komunizmu również zapisała się w naszych dziejach; to ona ukuła nazwę „Akcja Wyborcza Solidarność”. Jeszcze ważniejsze są jej dokonania naukowe: to ona opisała postkomunizm, dając ważny impuls naszej debacie politycznej.
Pani profesor aż do roku 2015-go sympatyzowała z PiS. Później, gdy partia Jarosława Kaczyńskiego objęła rządy, zmieniła stanowisko, i nie szczędziła tej formacji krytyki. Teraz, w wywiadzie udzielonym Aleksandrze Pawlickiej, mówi o PiS i prezesie Kaczyńskim w taki oto sposób:
Upadek demokracji nie musi oznaczać kryzysu społecznego. Dlatego tak jak kilka lat temu byłam wielką pesymistką, jeśli chodzi o rządy PiS, tak dziś jestem optymistką. (….) Przy czym fakt, że opozycja jest w rozsypce, to także wynik rangi Kaczyńskiego. Druga strona nie ma dziś polityka tej klasy.
Staniszkis dodała również, że „dalsze rządy PiS nie będą tak szkodliwe”.
Kaczyński uzna, że dochodzi do finału, i będzie chciał zrobić coś pozytywnego. Wbrew temu, co wielu o nim mówi, traktując go jak uosobienie zła, on jest pozytywnym człowiekiem. Tylko zdruzgotanym przez tragedię związaną ze śmiercią brata bliźniaka.
Powiedziała również, że zna Jarosława Kaczyńskiego od czasów, kiedy był studentem i wie, że „jego wiara w siebie jest jego bardzo silnym atutem politycznym”.
Myślę, że dzięki niej zwycięży. Oczywiście w polityce nic nie jest rozstrzygnięte, dopóki nie zostaną ogłoszone wyniki wyborów, ale jak obserwuję dzisiejszy stan polityki, to kolejna wygrana PiS wydaje się bardzo prawdopodobna.
Jest to więc w istocie stanowisko zniuansowane: pełne poważnych zarzutów, ale generalnie pozytywne.
Słyszymy o złym stanie zdrowia pani profesor. Być może więc był to ostatni wywiad Jadwigi Staniszkis. Oby nie. Oby nie. Ale nie można wykluczyć niczego. Dlatego to są słowa ważne, istotne. Słowa, które być może puentują jej polityczną drogę. Drogę, która ma znaczenie dla wielu ludzi. Także dla mnie, studenta pani profesor, który pod jej kierunkiem napisał i obronił pracę magisterską.
Z perspektywy historycznej drogi pani profesor to raczej ostra, często brutalna krytyka PiS była czymś zaskakującym. Jadwiga Staniszkis wypracowała własną szkołę analizy politycznej i społecznej, nie myślała utartymi kategoriami, zwracała uwagę na inne rzeczy niż pozostali naukowcy, w pewien sposób „widziała przez ściany”. Ale jednocześnie bezdyskusyjnie zawsze chciała Polski wyrwanej z ograniczeń postkomunizmu, silnej, sprawnej, ambitnej. Wielki zryw propaństwowy, który zaczął się rodzić mniej więcej w 2011 roku, i który przyniósł obalenie rządów III RP, był także jej zasługą.
Oczywiście, rodzina ma prawo do ochrony osoby, która - jak słyszymy - traci siły. Ale zawsze pozostanie pytanie, w którym momencie należy uznać, że człowiek słabnący, także w sferze intelektualnej, nie może się już wypowiadać, bo tak zdecydowały osoby trzecie. To zawsze będzie sprawa złożona, delikatna, dyskusyjna, bynajmniej nie tak prosta, jak twierdzą niektórzy. Tym bardziej wówczas, gdy mamy do czynienia ze słowami, które mają swoją wagę, i które nakładają się na rozrywający również wiele rodzin gorący konflikt polityczny.
Warto też podkreślić, że jest to wywiad jednak wyraźnie niezgodny z linią „Newsweeka”. W tym wypadku trudno więc uznać, że decyzja o publikacji była aktem konformizmu.
W sumie uważam więc, że dobrze się stało, iż ten konkretny wywiad ujrzał światło dzienne. Te wypowiedzi powinny zostać opublikowane. Przede wszystkim dlatego, że prof. Staniszkis to postać, której los przeplata się z polskimi dziejami.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/552870-dobrze-sie-stalo-iz-ten-konkretny-wywiad-wydrukowano