Ranking wolności słowa sporządza co prawda organizacja o nazwie Reporterzy bez Granic, ale równie dobrze jego autorem mógłby być Wydział Kultury Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego. Obowiązuje tam jedna jedyna zasada. Te media są wolne, które są nasze i mówią to, co trzeba.
Niegdyś mnie irytował, teraz już go śledzę z rozbawieniem. Czy spadniemy poniżej Białorusi? A może nawet niżej niż Korea Północna? Komu wzrosło? Nieodmiennie tym krajom, w których wygrywa lewica. Jeśli gdzieś wygrali konserwatyści, wolność mediów szwankuje z miejsca. Co ciekawe, kraje, gdzie dość często zmieniają się układy władzy, a media ostro z sobą konkurują, wypadają blado, takie, gdzie panuje jednomyślność, a stabilny układ władzy gra do jednej bramki z posłusznymi mu prasą i telewizją, są w rankingu pupilkami. Parafrazując kiedyś bliskie kibicom, potem Romanowi Giertychowi, a potem Julkom, hasło: „Kto nie skacze, ten niewolny!”. …
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/549148-wolni-cenzorzy