Są drobne sprawy, które lepiej podsumowują dany czas niż wielkie analizy. Należy do nich z pozoru niewinna informacja opublikowana przez branżowy portal zajmujący się mediami:
Prezenter TVN24 Donald Arleth przeszedł do TVP Info - dowiedział się portal Wirtualnemedia.pl. Razem z Karoliną Pajączkowską prowadzi nowy program informacyjny dla widzów w Kanadzie i USA.
To kolejny już transfer w tym kierunku. Oczywiście, za każdym kryją się zapewne indywidualne motywacje, może jakieś konflikty, ambicja, a pewnie i pieniądze, w czym nie ma nic złego. Ale jednocześnie to jest znak: ludzie, którzy pracują w stacji stanowiącej w III RP koronę systemu medialnego, przechodzą do telewizji publicznej. Tej samej, którą medialny mainstream od lat odsądza od czci i wiary, rzucając na lewo i prawo coraz mocniejszymi oskarżeniami.
Co mówią nam takie transfery? Przede wszystkim to, że obecna władza - z którą obecna konstrukcja TVP jest w oczywisty sposób sprzężona - jest postrzegana jako i stabilna, i perspektywiczna. Perspektywiczna nawet w perspektywie dłuższej niż owe trzy i pół roku, które pozostały do wyborów. Że w Polsce dokonało się - albo blisko - bardzo ważne przesilenie. Rządy Zjednoczonej Prawicy nie są epizodem. Przyciągają, kooptują, przejmują kadry drugiej strony. Mimo zaporowego ognia, czyli totalności i histerii opozycji. Bo przecież celem tej nagonki, tych wszystkich zarzutów o rzekomo dyktatorskie intencje i praktyki, miało być wyizolowanie i otoczenie kordonem sanitarnym ekipy, która w 2015 roku przejęła władzę.
Takie transfery są także sygnałem, że tzw. repolonizacja mediów nie musi dokonywać się za pomocą bardzo trudnych do praktycznej realizacji ustaw, ale poprzez przejmowanie rynku przez podmioty nie będące częścią kartelu III RP. Możliwe to jest jednak jedynie dzięki wsparciu dla TVP z budżetu państwa, ponieważ głębokie struktury rynku reklamowego, jego zasady działania (np. pomiary widowni, dystrybucja kontentu, upolitycznienie większości reklamodawców - tak, tak - prywatnych) są takie, jakie były. Tu się nic nie zmieniło.
No i wreszcie ostatni wniosek: dofinansowana, rozpędzona przez Jacka Kurskiego TVP postrzegana jest jako ośrodek medialny, który rozdaje w Polsce karty, który krok po kroku przejmuje dawną rolę TVN - centrum medialnego kraju. Jako ośrodek, w którym dziennikarze chcą pracować, który potrafi przełamywać precyzyjnie zaplanowany i zorkiestrowany ostracyzm. To sukces, który warto docenić.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/515990-co-mowia-transfery-z-tvn-do-tvp-bardzo-wazne-przesilenie