Wybory prezydenckie na Białorusi rozgrzewają nie tylko naszych wschodnich sąsiadów, ale także naszych rodzimych komentatorów. Na Twitterze doszło do ostrej wymiany zdań pomiędzy Marcinem Palade a Agnieszką Romaszewską.

CZYTAJ TAKŻE: Białorusini wybierają prezydenta. Czy Łukaszenka znów wygra? W przeterminowanym głosowaniu padła rekordowa frekwencja

Spór o TV Bielast

Marcin Palade na Twitterze zarzucił Romaszewskiej „trzymacie kciuków za Łukaszenkę”. Romaszewska, która jest szefową TV Bielsat, miałaby kibicować obecnemu prezydentowi Białorusi, aby przez kolejne lata móc „doić polskiego podatnika na telewizję, której oglądalność można mierzyć w promilach”.

W wyborach prezydenckich na Białorusi Agnieszka Romaszewska i TV Bielsat trzymają mocno kciuki za zwycięstwo Łukaszenki. Jego zwycięstwo to kolejne lata dojenia polskiego podatnika na telewizję, której oglądalność można mierzyć w promilach a oddziaływanie jest bliskie zeru

—napisał Marcin Palade.

Przepraszam, ale czy Pan ma dobrze w głowie? Rozumiem że lubi Pan Łukaszenkę a nie lubi Pan mnie. Bywają gusta i guściki. Ale jako człowiek operujący i to często trafnie, na danych, powinien Pan już przestać pisać takie kompromitujące Pana bzdury

—odpowiedziała Agnieszka Romaszewska.

Wybory na Białorusi

Na Białorusi rozpoczęło się głosowanie w wyborach głowy państwa. Niedziela jest właściwym dniem wyborów, który był poprzedzony przez pięć dni głosowania przedterminowego. Lokale wyborcze otwarto o godz. 8 czasu białoruskiego (godz. 7 w Polsce).

Zgodnie z konstytucją prezydent Białorusi jest wybierany na okres pięciu lat. Może nim zostać osoba w wieku co najmniej 35 lat, która posiada prawo wyborcze i na stałe mieszka w kraju od co najmniej 10 lat. W wyborach nie mogą startować osoby karane.

Kandydatami w wyborach są urzędujący prezydent Alaksandr Łukaszenka, tłumaczka i żona zatrzymanego blogera Swiatłana Cichanouska, była deputowana Hanna Kanapacka, współprzewodniczący ruchu Mów Prawdę Andrej Dzmitryjeu i lider Białoruskiej Socjaldemokratycznej Hramady Siarhiej Czeraczań.

kk/Twitter/PAP