„Od lat mówiłam, pisałam i ostrzegałam jak bardzo niebezpieczna może w przyszłości okazać się w naszym kraju niespotykana gdzie indziej, tak silna koncentracja kapitału zagranicznego. Zwłaszcza w mediach opiniotwórczych i informacyjnych. W tej chwili tabloid „Fakt”, stanowiący własność niemiecko-amerykańską ukazał z całą mocą swoją destrukcyjną siłę” - komentuje w rozmowie z portalem wPolityce.pl dr hab. Hanna Karp, zapytana o ocenę ostatnich publikacji „Faktu”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Gazeta odsłoniła swoje rzeczywiste oblicze
Właśnie w tak strategicznym i decydującym momencie, jakim jest finał kampanii prezydenckiej, gazeta odsłoniła swoje rzeczywiste oblicze
— zauważa medioznawca w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
Jest to bardzo przewrotna publikacja, która w jakiś sposób insynuuje wręcz partycypację prezydenta Andrzeja Dudy w czymś, co jest niedopuszczalne i kompromitujące. Pomimo, że prezydent wielokrotnie to wyjaśniał. Sprawa jest jasna. Prokurator generalny również to wyjaśniał. Tu nie chodzi o ułaskawienie pedofila, tylko przychylenie się do prośby rodziny. Co nie przeszkodziło, żeby koncern spreparował publikację według własnego pomysłu, na własną modłę, by w ten sposób osłabić prezydenta Dudę, podważyć jego autorytet, osłabić wizerunek w oczach wyborców
— wyjaśnia dr hab. Karp.
Kiedy to zobaczyłam, byłam dogłębnie poruszona tupetem, bezczelnością, hucpą, na jaką sobie redakcja pozwoliła. Obawiam się, że to może nie być jeszcze jej ostatnie zdanie. Dlatego liczę na to, że Polacy podejdą do sprawy bardzo rozsądnie i spokojnie. Zresztą w tej chwili obserwujemy kolejne wystąpienia prezydenta. Dzisiaj był we Wrocławiu – bardzo dobre spotkanie, świetny kontakt z wyborcami. Jest obdarzony jakąś nadzwyczajną siłą, energią, werwą. Łapie fantastyczny kontakt ze swoimi odbiorcami i nawet najbardziej podłe publikacje już nic nie są w stanie zmienić. Ale gdyby do wyborów było więcej niż tydzień, obawiałabym się kolejnych pomysłów pewnych medialnych podmiotów. Widać, że redakcje te znajdują się na skraju jakiejś desperacji. Ich materiały całkowicie rozmijają się z rzeczywistością. I pewnie pozostaną bezkarne.
— podkreśla.
CZYTAJ TAKŻE: Prezydent w Wałbrzychu: Dochodzą do mnie informacje, że będą ataki na moją rodzinę. Trzeba wygrać wbrew tej czarnej kampanii
„Tej sprawie należałoby nadać bieg międzynarodowy”
Dopytywana, czy to, że została do tego wszystkiego wykorzystana niewinna dziewczyna, ofiara, nie kwalifikuje tej publikacji do tego, aby zajęła się nią Rada Etyki Mediów, dr hab. Karp odpowiada:
Rada Etyki Mediów w tej chwili jest ignorowana a jej głos niesłyszany. Tą publikacją powinna się przede wszystkim zająć Komisja Europejska i to na różnych poziomach, poza tym gdzie są organizacje Freedom Haus czy Reporterzy bez Granic. Może zajęłyby stanowisko w sprawie jakości tej publikacji? Powinni się tym zająć prawnicy, ich pozwy już powinny być kierowane na biurka odpowiednich instytucji europejskich, bo to jest sprawa, która wymaga reakcji. Tego nie można tak zostawić.
Jak zaznacza nasza rozmówczyni, głos ws. publikacji „Faktu” zabrało Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP i dyrektor Jolanta Hajdasz.
Przedstawiła jasne stanowisko Centrum, ale to wszystko – tak jak powiedziałam – to są głosy wołającego na puszczy. Tej sprawie należałoby nadać bieg międzynarodowy, poinformować szeroko opinię światową, w jaki sposób koncerny zagraniczne, konkretnie podmioty amerykańsko-niemieckie wprost ingerują w proces kampanii wyborczej w Polsce.
— mówi dr hab. Hanna Karp.
Not. Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/507777-tylko-u-nas-dr-hab-karp-tabloid-ukazal-destrukcyjna-sile