„Czuję się, jakbym siedział przy łóżku konającego brata”; „Mam wrażenie, że biorę udział w ceremonii pogrzebowej” — o czym traktują te żałobne wyznania? Aż trudno w to uwierzyć, ale tak „Gazeta Wyborcza” zacytowała telefony od słuchaczy Trójki. Czy to nie przesada?
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
„GW” cieszy się z „protest songów” w Trójce
W ostatnich dniach nigdzie tak się nie dostaje rządzącym Polskim Radiem jak na antenie Trójki. Słuchacze dzwonią i atakują dyrekcję, a prowadzący dają im powiedzieć to, co myślą. Piosenki na antenie też nie są przypadkowe
— zachwyca się „Gazeta Wyborcza” takim obrotem spraw.
W tekście powrócono do zdarzeń z 15 maja i zamieszania wokół 1998. listy przebojów Trójki. Historię tę przedstawiono niczym dramat, który miał dotknąć każdego Polska. Wybito rolę piosenek, które grane na antenie pełnią rolę „protest songów”.
W niedzielę na koniec każdej godziny w Trójce wybrzmiewają charakterystyczne werble z „To tylko tango” Maanamu. To oczko puszczone do słuchaczy. W 1984 r., gdy władze PRL zabroniły grania piosenek Kory w radiu, Niedźwiecki omijał werblami zakaz – prezentował 30-sekundową partię samej perkusji z utworu
— czytamy.
Dziś telefony nie działają, więc proszę zamawiać utwory mailowo – namawia prowadzący Tomasz Żąda. Marek z Siedlec pisze: „Nastał nerwowy czas. Może herbatka ziołowa nas uspokoi? Dlatego proszę o Nirvanę i »Pennyroyal Tea«. PS Słucham i będę słuchał. Trzymam kciuki. Proszę niezłomnie trwać”. Wśród zamawianych piosenek są m.in. „Kocham wolność” Chłopców z Placu Broni czy „Don’t Give Up” Petera Gabriela i Kate Bush
— opisywała w dramatycznych tonach „GW”.
Łzawe historie o telefonach od słuchaczy
Przytoczono łzawe telefony słuchaczy, którzy przekonywali, że skończył się świat.
W popołudniowej audycji „Zapraszamy do Trójki” telefony dzwonią non stop. To teraz jedyna audycja, w której słuchacze są na antenie na żywo. – Trójka mnie ukształtowała. Mam 32 lata i słucham was dzięki rodzicom i moim braciom – mówi łamiącym się głosem Katarzyna. Próbuje złapać oddech: – Trzymajcie się dzielnie. Dzięki za wszystko.
Takich historii miało być więcej…
Panie Kubo [Kuba Strzyczkowski, nowy dyrektor PR3 - red.], proszę pozostać. Proszę być tą ostatnią wioską Gallów. Niech ci pseudo-Rzymianie atakują, a pan niech będzie jak ten inteligentny Asteriks.
A jeszcze inni mieli płakać nad Trójką niczym w żałobie nad członkiem rodziny (sic!).
Postaram się krótko, choć głos mi się łamie – zaznacza Waldemar. – Czuję się, jakbym siedział przy łóżku konającego brata, trzymając go za rękę i mając nadzieję, że jeszcze odżyje. Piosenka Kazika przelała czarę goryczy, ale wypadałoby puścić jeszcze jeden jego utwór. Nie będę wulgarny, ale powiem: „coście piiiiiiii uczynili z tą krainą?”
— zacytowała „Wyborcza”.
Chciałem pożegnać się z Trójką, bo mam wrażenie, że biorę udział w ceremonii pogrzebowej
— miał powiedzieć inny słuchacz.
Żal nad ukochaną rozgłośnią można jeszcze zrozumieć. Ale czy bicie w tak łzawe i dramatyczne tony nie staje się zwyczajnie… infantylne? Gra na emocjach i narracja o rzekomo skrzywdzonych Polakach, to „Gazeta Wyborcza” chyba lubi najbardziej.
CZYTAJ TAKŻE: Nowy prezes Trójki zapowiada zmiany. Na początek odsunie od audycji dziennikarzy prawicowych tygodników. Co będzie dalej?
CZYTAJ WIĘCEJ: Konrad Kołodziejski: Wielka bitwa na kapiszony, która nieopatrznie zachwiała polską polityką
olnk/wyborcza.pl
W związku z problemami z dystrybucją drukowanej wersji tygodnika „Sieci” (zamykane punkty sprzedaży, ograniczona mobilność społeczna) zwracamy się do państwa z uprzejmą prośbą o wsparcie i zakup prenumeraty elektronicznej - teraz w wyjątkowo korzystnej cenie! Z góry dziękujemy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/501921-lzawe-opowiesci-o-trojce-tak-gw-chce-grac-na-emocjach