Wróg to jest wróg. Wobec wroga nie ma litości. Każda okazja jest dobra – z takich założeń wychodzi „Gazeta Wyborcza”. – Nie wolno zapomnieć o jeszcze jednej ważnej regule. W walce z wrogiem, nie obowiązują żadne ograniczenia. Liczy się skuteczność. Cel uświęca środki.
Tym zasadom towarzyszą inne ważne zalecenia. Na przykład takie, że przyjaciół należy traktować z rezerwą. Wróg bowiem nie śpi. Przybiera różne maski. Nie wiadomo nigdy, kiedy wychynie się spod maski. Albo ktoś kogo traktowaliśmy jako bliskiego nam, okaże się – to naprawdę obrzydliwe - fałszywym przyjacielem. W istocie prawdziwym wrogiem. Bardziej niebezpiecznym niż wróg z otwartą przyłbicą.
Co ważne też, nie każdy rodzi się wrogiem. Żyje ktoś taki sobie całkiem spokojnie. Nie jest naszym wielbicielem, ale nie jest też wrogiem. Może się jednak zdarzyć, że zostaje w sposób podstępny wciągnięty do obozy wroga, dzięki implantacji w jego umysł wrogiej ideologii. Albo skuszony objęciem jakiegoś atrakcyjnego stanowiska. No, możliwości jest bez liku zresztą.
W „Gazecie Wyborczej” do walki z wrogami przysposabia się specjalnych bojowników, o których wiadomo, że nie cofną się przed niczym. Nawet przed największym świństwem, które może prowadzić do zniszczenia wroga.
Te pozornie banalne, by nie rzec wyświechtane zasady są z konsekwencją realizowane każdego dnia. Nikomu nie przeszkadza, że jakiegoś polityka czy biznesmena jednego dnia przedstawia się jako moralną zgniliznę, nieudacznika w swojej specjalności, a następnego dnia ten sam autor rozpływa się nad uczciwością oraz najwyższymi umiejętnościami profesjonalnymi tego samego człowieka.
Najnowszy przypadek, sędziego Kamila Zaradkiewicza jest odwróceniem modelu przytoczonego wyżej. Dlaczego razem ofiarą nieprzejednanej postawy „Gazety Wyborczej” stał się sędzia Kamil Zaradkiewicz?
Dziennik Adama Michnika mógł przełknąć kilka rzeczy związanych z powolnym przesuwaniem się sędziego Kamila Zaradkiewicza w kierunku zbliżonym do wroga, jakim jest PiS. Ale to, co wydarzyło się w ostatnich dniach był ponad ludzką wytrzymałość. Kamil Zaradkiewicz osobiście stał się wrogiem.
Zaczęło się od nominacji Kamila Zaradkiewicza przez prezydenta Andrzeja Dudy na funkcję pełniącego obowiązki I prezesa Sądu Najwyższego do czasu powołania nowego prezesa. Ta nominacja stała się jasnym sygnałem, że po odejściu ze stanowiska I prezes prof. Małgorzaty Gersdorf, legły w gruzy plany przejęcia po niej schedy przez sędziego bliskiego jej poglądom politycznym. Człowieka, który będzie kontynuował jej walkę z reformą sądownictwa, po to by zamrozić wymiar sprawiedliwości i utrzymać go w kształcie, jaki nadała mu spuścizna „okrągłostołowa”.
Już to samo wywołało niepokój części środowiska sędziowskiego przeciwna obecnej władzy i wzmogło czujność sprzyjającej tym gremiom „Gazety Wyborczej”. Kroplę przelały jednak następujące po sobie dzień po dniu dwa posunięcia sędziego Zaradkiewicza, nie pozostawiające wątpliwości, że do Sądu Najwyższego wdarł się powiew świeżego, ale jednocześnie groźnego politycznie powietrza.
Najpierw Kamil Zaradkiewicz zaapelował do sędziów SN o zaniechanie aktywności publicznej, co należało odczytywać jako prośbę o powstrzymanie się od działalności noszącej znamiona polityczne.
O wiele bardziej bolesna była decyzja sędziego Zaradkiewicza o zdjęcie ze ściany na holu głównym gmachu SN wiszących tam od lat portretów I prezesów SN w czasach PRL.
To postanowienie zostało odczytane jako nie tylko symboliczne odcięcie się od przeszłości, ale jako zapowiedź poparcia dla reform sądownictwa, realizowanej przez wrogie siły, jakim jest obóz Zjednoczonej.
Świat powinien dowiedzieć się, kim naprawdę jest ten „nowy nabytek prawicy” w sądownictwie – uznała „Gazeta Wyborcza”.
Robert Biedroń, kandydat „Lewicy” na prezydenta, czy choćby taki Paweł Rabiej, wiceprezydent Warszawy - także są gejami. Ale czy kumają się z PiS? Czy popierają reformę sądownictwa?
W związku z problemami z dystrybucją drukowanej wersji tygodnika „Sieci” (zamykane punkty sprzedaży, ograniczona mobilność społeczna) zwracamy się do państwa z uprzejmą prośbą o wsparcie i zakup prenumeraty elektronicznej - teraz w wyjątkowo korzystnej cenie! Z góry dziękujemy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/498893-trzeba-zwyczajnie-po-ludzku-zrozumiec-gazete-wyborcza