To okropne przeczytać taką potworność, podczas gdy umiera tysiące Włochów
— napisał ambasador Republiki Włoskiej w Polsce Aldo Amati w reakcji na kolejny eksces wydawnictwa z Czerskiej.
Przypomnę: w „Dużym Formacie” (magazynie „Gazety Wyborczej”) ukazał się reportaż o włoskich lekarzach. Medycy z Italii opowiadali o dramatycznej walce z epidemią koronawirusa. Padły w nim dość ostre słowa:
Problemem był przeciętny Włoch, jednostka w społeczeństwie. Włosi to naród osłów. Nie chcieliśmy słuchać wyjących syren, to teraz mamy pandemię
— czytamy w relacji jednego z bohaterów tekstu.
Może padły, może nie padły, ale GW zrobiła z nich tytuł newslettera, który rozsyła do czytelników.
„Gazeta Wyborcza”: „Włosi to naród osłów. Nie bądźmy jak Włosi”
Pod wpływem krytyki GW przeprosiła za to brukowe zagranie, szczególnie przykre dla narodu włoskiego w czasie epidemii, która przyniosła mu straszliwe cierpienia.
Takie zdanie nie powinno być jednak użyte w tytule newslettera, który Państwo od nas otrzymali
— podkreślono w komunikacie gazety Michnika.
Przykro? Kłopot w tym, że takie same zagrania gazeta Michnika stosuje w warunkach polskich.
Oto w wydaniu poniedziałkowym mamy alarmistyczny tytuł:
Lekarze przeciw zamykaniu im ust
i alarmistyczny podtytuł:
Realizujemy model chiński. Pierwszy etap to zakaz mówienia. Drugim będzie zniknięcie, a trzecim - pośmiertna rehabilitacja - mówią lekarze.
Zarzut - skierowany wobec polskiego rządu -straszliwy. Każdy, kto wie, co działo się i dzieje w Chinach, jak bardzo kłamała Chińska Partia Komunistyczna, ten rozumie, co znaczą te słowa.
Kto zatem uznał za stosowne wypowiedzieć je w Polsce? Jacy „lekarze” - bo przecież GW używa liczby mnogiej.
Czytam zatem uważnie tekst pani **Judyty Wesołowskiej. Szukam dowodów na tak mocną tezę. I wreszcie jest - w ostatnim podrozdziale coś takiego:
Lekarz zakaźnik: - Realizujemy jak widać model chiński. Pierwszy etap, to zakaz mówienia, że jest źle. Drugi etap to zniknięcie, a na trzecim czeka nas pewnie pośmiertna rehabilitacja. Nie mówię tego całkiem serio, ale coś w tym z chińskiej drogi jest.
Podsumujmy: nie lekarze, a lekarz. Nie konkretny, ale anonimowy. A tak w ogóle to „nie całkiem serio”.
Ale żeby do tego dojść, trzeba się uważnie wczytać.
Doceniając zatem, że GW przeprosiła Włochów, pytam: kiedy przeprosi Polaków za takie same numery? Też brukowe, też w czasie wymagającym odpowiedzialności. Także od dziennikarzy.
A co do meritum sprawy: można sobie wyobrazić, że gdyby rząd nie zadbał o poważną, skoordynowaną politykę informacyjną, ta sama redakcja obwiniłaby go o chaos i powodowanie paniki.
PS. Polecam Państwa uwadze:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/493947-gw-przeprasza-wlochow-za-brukowe-numery-kiedy-polakow