[Danuta Holecka, Krzysztof Ziemiec, Michał Adamczyk] pracowali już wcześniej [w TVP]. Pracowali, kiedy ja tam byłem, pracują i teraz

— mówi w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” były prezes TVP Juliusz Braun.

Na uwagę Magdaleny Rigamonti, że wspomniani dziennikarze są gwiazdami, ich dawny szef odpowiada:

Tak, gwiazdami propagandy. Chociaż do Ziemca mam ludzką sympatię, słabość jakąś, staram się rozumieć. Jest mi przykro, że tak się z nim porobiło.

Wściekły atak na dziennikarzy

Były działacz Unii Demokratycznej i Unii Wolności w ostrzejszym tonie wypowiada się o Danucie Holeckiej i Michale Adamczyku. Wszystkim jednak odmawia określenia „dziennikarz”.

W przeciwieństwie do Adamczyka czy Holeckiej nie jest dla mnie postacią jednoznacznie negatywną. (…) Teraz jego aktywność w TVP sprawia, że nie jest już dziennikarzem. Podobnie jak Adamczyk, Holecka i inni (…)

— grzmi Braun.

Były poseł nazywa wspomnianych dziennikarzy „propagandystami”, którzy „odrzucili dziennikarstwo na rzecz propagandy”.

Braun w dalszej części rozmowy brnie dalej.

Tacy ludzie jak Holecka okazali się zwyczajnymi propagandystami

— atakuje.

Były prezes TVP chce… likwidacji TVP

Braun w swoich osądach dochodzi do wniosku, że TVP trzeba… zlikwidować.

Kiedy władza PiS się skończy, to również oni są powodem do tego, żeby TVP zburzyć i założyć od nowa. Od strony prawnej, finansowej, formalnej

— dywaguje rozmówca „DGP”.

Polityk na tym nie poprzestaje. Braun autorytatywnie stwierdza, że Danuta Holecka, Krzysztof Ziemiec, Michał Adamczyk i Jarosław Olechowski „nie mogą być na antenie”, bo są „skompromitowani i niewiarygodni”.

Już mówiłem, że to są twarze propagandy, a nie dziennikarstwa. To są twarze, które kompromitują publiczną telewizję. Nie mogą zostać ani dnia. Jak po 1989 r.

— grzmi Braun.

To wręcz niewiarygodne! Człowiek, który kawał swojego życia był zawodowym politykiem teraz chce decydować, kto może, a kto nie może nazywać się dziennikarzem i kto powinien, a kto nie powinien pracować w TVP. Stawianie się przez Juliusza Brauna w roli arbitra dziennikarskich standardów może budzić uśmiech politowania.

gah/Dziennik Gazeta Prawna