„To jest jakiś rodzaj stalkingu. Myślę, że powinna się tym zająć policja. Ja się dziwię, że okoliczni mieszkańcy nic nie mówią” - powiedział na antenie Telewizji wPolsce.pl red. Krzysztof Ziemiec z TVP. „Jest taka próba psychicznego złamania obrońców telewizji publicznej” - zwrócił z kolei uwagę red. Jacek Karnowski, redaktor naczelny tygodnika „Sieci”, oceniając obecną sytuację awantury wokół TVP nazwał część jej inspiratorów „rekinami pływającymi w stawie”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
NASZ NEWS. „Absolutnie nie ma mowy o odwołaniu prezesa TVP. Decyzja w tej sprawie jest jednoznaczna”
Tak silne ataki na telewizję to nie jest kwestia ostatnich dni, czy tygodni, ale miesięcy, bo ta bardzo krzykliwa, nieliczna grupa (w porywach do 15 osób), bardzo brutalna, pojawiła się przed telewizją ponad rok temu i właściwie nie ma dnia – to są nawet święta wielkie: Wielkanoc czy Boże Narodzenie, kiedy ci ludzie przychodzą, codziennie o 19.30
— zauważył Krzysztof Ziemiec.
To stalking, którym powinna zająć się policja
Ja już to traktuję trochę jak stalking, bo jeżeli ktoś codziennie przychodzi, wyje, warczy, wrzeszczy – ja w oczach tych ludzi, a czasami musiałem stanąć oczy w oczy z nimi, a jestem raczej osobą pokojowo nastawioną i z życzliwością podchodzę, widziałem w oczach niektórych tych ludzi coś na kształt obłędu
— relacjonował spotkanie z protestującymi przeciwko TVP.
Oni sami wierzą w to, co krzyczą i to już jest jakiś taki rodzaj obłędu, jak piesek goni własny ogon, ci ludzie też to samo robią. Pytanie, czy robią to sami, czy ktoś im to poleca, zleca?
— zastanawiał się.
To jest jakiś rodzaj stalkingu. Myślę, że powinna się tym zająć policja. Ja się dziwię, że okoliczni mieszkańcy nic nie mówią
— ocenił Ziemiec.
Winę za ataki ponoszą emocje wokółpolityczne
Zapytany, co się zmieniło, że dziennikarze zaczęli być atakowani, Krzysztof Ziemiec odpowiedział:
Myślę, że rosnące emocje wokółpolityczne. To jest coś, co zaczęło się, myślę, w 2010 roku, a może jeszcze wcześniej, kiedy miał być PO-PiS. Do PO-PiS-u w 2005 roku nie doszło. Najtrudniejsze są spory w ramach jednej rodziny, a była to rodzina postsolidarnościowa, i one są do dziś bardzo widoczne i wyraźne. I to jest ten fundament, ale on się bardzo uaktywnił – myślę o tym sporze teraz – w 2015 roku, po wyborach.
PO rządziła osiem lat i mogła coś zmienić, ale tego nie zrobiła
Gdyby PO chciała coś zmienić, a miała na to osiem lat, to by rzeczywiście coś zmieniła. Gdyby dzisiaj i rządzący i opozycja chcieli wprowadzić ustawę gwarantującą finansowanie mediów publicznych z budżetu państwa, to by to się stało. Mam wrażenie, że nie ma woli politycznej. Jeden obóz nie chce, drugi obóz się boi. Ani wcześniej, ani teraz
— dodał.
To nie jest tak, jak mówiła pani marszałek, że te dochody z abonamentu rosną. One spadają i stąd ta cała rekompensata
— wyjaśniał, odnosząc się do zarzutów opozycji.
To nie jest tak, że to jest jakaś danina, którą rząd daje, bo jest sprzyjająca, czy niesprzyjająca
— podkreślił.
Zwrócił uwagę, że jeżeli tych pieniędzy nie będzie, zagrożone będą transmisje uroczystości państwowych, ponieważ ich produkcja jest najdroższa.
Ataki na TVP są bezprecedensowe
Ja się nie zgodzę, że takich ataków [na prawicowych dziennikarzy] było. Zapominamy na przykład o takim okresie 1999-2001, kiedy właściwie ta strona lewicowo-liberalna osiągnęła pełen monopol, kiedy zniszczono wszystko. Była tam jakaś mała stacyjka Radio PLUS, które ścigano, Telewizję PULS też de facto zniszczono. Są opowieści środowiska „pampersów”, jak to prominentne postaci ze środowiska szeroko pojętej „Wyborczej” jeździły nawet do Luksemburga, żeby donieść tam do kogoś, że tu zalęgła się jakaś jaczejka prawicowa i trzeba ją było zlikwidować
— przypomniał Jacek Karnowski, zwracając uwagę, że paradoksalnie te ataki na prawicę tej ostatniej często pomagały, ponieważ wymagały „higieny”, „nie pozwalały tolerować rzeczy złych”.
Ziemiec wskazał jednak na bezprecedensowy wymiar tych ataków.
Jeżeli ten pan był w stanie wejść z koktajlem Mołotowa, to być może za jakiś czas wejdzie drugi pan z siekierą, łopatą, jakimś nożem i zaatakuje jakoś fizycznie i będzie naprawdę tragedia
— zauważył redaktor TVP.
Tego typu sytuacji jednak wcześniej nie mieliśmy
— skonstatował.
Najważniejszy jest pluralizm mediów
Napisałem kiedyś taki komentarz, że optymalnie w Polsce należałoby zrobić tak: zdejmujemy wszystkie koncesje, tych dużych stacji, bo one też korzystają z dobra rzadkiego, zerujemy. Telewizję Polską budujemy na kształt może nie BBC, bo ona też ma problemy – Boris Johnson atakuje i chce ją mocno pociąć – ale budujemy według ideału mediów publicznych, w których naprawdę wyważamy wszystko, a pozostałe koncesje rozdajemy równomiernie do rozkładu opinii publicznej, politycznej, światopoglądowej. Dziś sytuacja, z którą mamy do czynienia: rekiny pływające w stawie. Wszyscy mówią rządowi, że on ma TVP poświęcić na ołtarzu cnoty pełnego obiektywizmu. To jest dyskusyjne
— powiedział Jacek Karnowski, redaktor naczelny tygodnika „Sieci”.
Z punktu widzenia rozwoju społecznego ważniejszy jest pluralizm niż obiektywizm TVP
— podkreślił.
Żeby uczciwie rozmawiać o TVP trzeba widzieć cały kontekst medialny, od początku 1989., 90. roku
— skonstatował.
Po wyborach sytuacja się nie uspokoi
Dopytywany, czy zbliżające się wybory prezydenckie położą kres atakom na TVP, Jacek Karnowski odpowiedział:
Nie położą. Nie mam specjalnych złudzeń. Jest taka próba psychicznego złamania także obrońców telewizji publicznej. Chodzi o to, żeby wymusić poddanie tego pola.
Bez telewizji publicznej, która pluralizuje rynek żaden rząd prawicowy nie miałby szans przetrwania. Można dojść do władzy bez mediów, ale nie utrzymać ją pod takim ostrzałem
— dodał.
aw/Telewizja wPolsce.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/489854-krzysztof-ziemiec-protesty-przed-tvp-to-rodzaj-stalkingu