Boris Johnson rozważa likwidację abonamentu radiowo-telewizyjnego, stanowiącego ¾ budżetu publicznego nadawcy BBC. Według brytyjskiego premiera inni, prywatni nadawcy radzą sobie na wolnym rynku, a więc BBC też może.
Ustanowiona w 1922 r. British Broadcasting Corporation (BBC) to najstarszy publiczny nadawca oraz jedna z największych firm medialnych na świecie. Zatrudnia ponad 22 tys. osób (35 tys., gdy doliczy się współpracowników) i posiada blisko sto kanałów telewizyjnych i radiowych. Długo uchodziła za symbol bezstronnego dziennikarstwa. Te czasy jednak – jak twierdzą brytyjscy konserwatyści – już dawno minęły. Zarzucają nadawcy wyraźny przechył w lewo, a sam Johnson oskarża BBC o to, że prowadziła kampanię zarówno przeciwko niemu jak i brexitowi. Brytyjski premier twierdzi, że wygrał wybory 12 grudnia, uzyskując wygodną większość „mimo wrogości BBC”.
Po wyborach torysi zapowiedzieli przycięcie finansów publicznego nadawcy. „Należy zadać sobie pytanie czy dalsze finansowanie BBC z abonamentu ma sens, gdy inni nadawcy znaleźli inne sposoby na finansowanie. Dlaczego każdy kto ma telewizor miałby płacić abonament za określony zestaw kanałów, których może wcale nie ogląda? - argumentował Johnson w grudniu u.r. Obecnie każdy Brytyjczyk musi rocznie płacić abonament w niebagatelnej wysokości ponad 150 funtów. Opłaty te są używane do finansowania działalności BBC i rocznie przynoszą im ok. 3,6 miliarda funtów, 3/4 całego ich budżetu.
Likwidacja abonamentu pozbawiłaby więc nadawcy większości dochodów. Reformy miałaby polegać na dekryminalizacji obowiązku płacenia abonamentu. Obecnie Brytyjczyk, który się od tego uchyla, może zapłacić około tysiąca funtów kary. Jeśli zostanie zniesiona i płacenie abonamentu stanie się dobrowolne, BBC może stracić na tym setki milionów funtów, bowiem o stronniczości nadawcy przekonany jest nie tylko premier ale także wielu zwyczajnych widzów. Zmiana zasad finansowania BBC mogłaby się rozpocząć w 2022 r. i wejść w życie w 2027. Do tej daty istnienie abonamentu gwarantuj królewski dekret.
Na zmianę zasad finansowania publicznego nadawcy musiałby wyrazić zgodę parlament, no ale torysi maja w nim obecnie wygodną większość. W toku debaty nad przyszłością BBC dyrektor generalny nadawcy Tony Hall złożył swoją rezygnację, po siedmiu latach na tym stanowisku. Ma go zastąpić kobieta, by załagodzić toczący się od lat w BBC spór o różnice w płacach między pracownikami płci żeńskiej a męskiej. To zresztą niejedyny konflikt toczący BBC: kolejny dotyczy widzów powyżej 75 roku życia, którzy obecnie nie płacą abonamentu, ale według kierownictwa nadawcy powinni. Członkowie rządu torysów także dalej bojkotują programy stacji, a Boris Johnson nie zgodził się w grudniu na przedwyborczą debatę. Jak pisze brytyjski brukowiec „Daily Mail” BBC czekają „ciężkie czasy”.
-JJW
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/483329-boris-johnson-zemsci-sie-na-bbc