Plan, który wspólnie z redakcją czeskiego radia publicznego rysuje dzisiaj Bartosz T. Wieliński przypomina scenariusz szpiegowskiego filmu. Oto Mateusz Morawiecki prosi swojego czeskiego odpowiednika, by ten pomógł mu wprowadzić „swojego człowieka” do gabinetu Very Jourovej. W zamian, Andrej Babisz mógłby liczyć na „swojego człowieka” w gabinecie Janusza Wojciechowskiego, komisarza rolnictwa.
CZYTAJ TAKŻE:Wieliński przebił dno absurdu i puka od dołu. Publicysta „GW” porównuje Grodzkiego do Narutowicza i Adamowicza
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Na jakim świecie on żyje?! Wieliński w „GW” o prowokacji Putina: Polska jest sama. „Bardzo dobry tekst o alternatywnej rzeczywistości”
Ile prawdy jest w tych opowieściach? Tego nie wie nawet Bartosz T. Wieliński, ale niech najlepszym komentarzem do wiarygodności czeskich rewelacji będą słowa samej Very Jourovej, którą spytano o całą sprawę, a ta stwierdziła, że nic o tej historii nie słyszała.
Jurova w rozmowie z dziennikarzami „Hospodarskich Novin” dementowała sprawę i zaprzeczała, że Babisz chciał, by była przyjazna wobec Polski i Węgier. - Nie zauważyłam żadnych takich interwencji ze strony premiera . Oczywiście kilkakrotnie rozmawialiśmy o sytuacji w Polsce i na Węgrzech, ale to zawsze działo się z mojej inicjatywy. Wiem bowiem, że jest to ważny i delikatny program dla Grupy Wyszehradzkiej- mówiła.
– czytamy w „Gazecie Wyborczej”.
Dementi pani komisarz nie przeszkadza jednak dziennikarzom Adama Michnika, by snuć już własną, jak zwykle niekorzystną dla premiera Morawieckiego, opowiastkę o złym rządzie PiS. Pojawiają się także tajemnicze „źródła Wyborczej”. Jakie? Tego też nie wiadomo.
Sprawa pokazuje stosunek polskiego rządu do Jourovej. O ile przeciwko Timmermansowi prowadzono kampanię oszczerstw – każdy przybywający do Warszawy unijny polityk otrzymywał komunikat, że holenderski eurokrata cierpi na antypolską obsesję – o tyle z jego następczynią PiS nie za bardzo się liczy, skoro próbował meblować jej gabinet za pośrednictwem premiera Czech. Źródła „Wyborczej” twierdzą, że to zła strategia, bo wiceprzewodnicząca komisji jest niezależna od premiera. A afront ze strony Polski sobie zapamięta.
– czytamy w „Gazecie Wyborczej”.
Bartosz T. Wieliński traci formę. W swoim artykule ani raz nie użył magicznego zaklęcia pt. „Polexit”. Pewnie „źródła” nie podyktowały mu go tym razem.
Źródło: Gazeta Wyborcza
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/482626-czy-premier-morawiecki-chcial-miec-szpiega-u-jourovej