Czy poważne media muszą ulegać obozowi władzy, transmitując na żywo partyjną imprezę przeprowadzoną pod płaszczykiem pogrzebu?
– grzmi na portalu wyborcza.pl Eliza Michalik.
Tekst, który ukazał się również w papierowym wydaniu gazety, stanowi festiwal złośliwości wymierzonych w kierunku polityków PiS, którzy w świetle fałszywej narracji publicystki, wykorzystali uroczystość pogrzebową do agitacji politycznej. Dziennikarka nazywa nawet wydarzenie „cmentarnym wiecem PiS”.
To, co się działo wokół śmierci i pogrzebu Kornela Morawieckiego, było propagandową pokazówką PiS. Niezauważanie tego jest naiwnością i zachęcaniem polityków tej formacji do kontynuowania trumiennej polityki, którą uprawiają z powodzeniem od czasów katastrofy smoleńskiej
– czytamy w tekście Michalik.
Niestety niektóre media, w tym wydawałoby się całkiem rozsądne, pogłębiają te patologiczne ciągotki polityków, bezrefleksyjnie transmitując na żywo każdy cyrk, jaki tylko przyjdzie im do głowy wyprawić: czy to zamianę pogrzebu w partyjny wiec, czy ciągnące się w nieskończoność bezsensowne konferencje prasowe, na których wszyscy mówią to samo, i to często w ogóle bez sensu, byle się pokazać
– twierdzi publicystka.
Jej zdaniem efekt „lajfów”, jaki zaprezentowały stacje telewizyjne, był „niestrawny”.
Widzowie przekonani, że oglądają telewizję informacyjną (nie mówię tylko o TVP), zostali uraczeni transmisją z pogrzebu, na którym pod płaszczykiem mówienia o zmarłym wychwalało się przed wyborami jedną partię – PiS.
– atakuje Michalik.
Niestety pewność, że media puszczą na żywo każdy happening urządzony przez polityków, choćby i relację z pogrzebu zamienionego w partyjny wiec, zachęca ich do czegoś wręcz przeciwnego, do najgorszych błazenad, takich jak te na pogrzebie Kornela Morawieckiego: plecenia trzy po trzy z radosną świadomością, że czy się stoi, czy się leży, uwaga widzów się należy
– czytamy na łamach „Wyborczej”.
Kornel Morawiecki zasłużył się po stanie wojennym dla Polski, jednak nie bardziej niż wielu innych niepodległościowych działaczy. Jak Karol Modzelewski, Bronisław Geremek czy premier Tadeusz Mazowiecki
– przyznaje publicystka, by za chwilę jątrzyć:
Jednak ciało żadnego z nich nie było wystawione w trumnie w Sejmie. Dlaczego? I dlaczego Jarosław Kaczyński ostentacyjnie wyszedł z sali, gdy pośmiertnie upamiętniano Andrzeja Wajdę?
Na tym nie koniec…
Czemu na miesięcznicach ku czci ofiar katastrofy smoleńskiej wspominano tylko ofiary z PiS, a nie mówiono o innych ofiarach? Bo ci ludzie nie byli w PiS? Ani nie działali na rzecz tej partii? Czy odpowiedź może być tak szokująco prosta?
– prowokuje Eliza Michalik.
Dziennikarka sugeruje politykom PiS brak szacunku do zmarłego przywódcy „Solidarności Walczącej”.
Gdyby Jarosław Kaczyński naprawdę szanował Kornela Morawieckiego, nie mówiłby o polityce nad jego ciałem, szczerze mówiąc, sądzę, że w ogóle by nie przemawiał, zostawiając to rodzinie i przyjaciołom
– atakuje publicystka.
Gdyby ludzie z PiS mieli tak głęboki szacunek do jego niepodległościowych dokonań, nie przyjmowaliby w swoje szeregi Stanisława Piotrowicza, prokuratora stanu wojennego, i wielu innych aparatczyków i urzędników PZPR-owskiego systemu
– dodaje.
I tym razem nie brakuje pseudodydaktycznego tonu.
Gdyby mieli uczciwe intencje, zachowaliby się po prostu przyzwoicie
– poucza publicystka „Gazety Wyborczej”.
Wydawałoby się, że śmierć człowieka ucisza wszelkie spory. Niestety dla redakcji z Czerskiej nie ma takiej granicy, której nie dałoby się przekroczyć, byle tylko uderzyć w rząd PiS. Tekst Elizy Michalik na temat pogrzebu śp. Kornela Morawieckiego jest po prostu obrzydliwy. Jak można insynuować takie rzeczy pogrążonym w żałobie uczestnikom uroczystości?!
gah/GW
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/467383-potwornosc-michalik-o-pogrzebie-k-morawieckiego-wiec-pis