„Gazeta Polska” nie musi publikować sprostowania słów premiera o sędziach - orzekł w czwartek warszawski Sąd Okręgowy. Pozew o ochronę dóbr osobistych wniosła grupa 38 krakowskich sędziów. O tym, że „GP” nie musi prostować słów premiera, SO po raz pierwszy orzekł już w styczniu.
Sędziowie w pozwie przeciwko wydawcy „Gazety Polskiej” domagali się sprostowania dwóch informacji, które pojawiły się w wywiadzie opublikowanym 13 czerwca 2018 r. Chodzi o słowa premiera Mateusza Morawieckiego, który powiedział, że „wszystko wskazuje na to”, że w sądzie w Krakowie działała „zorganizowana grupa przestępcza”, a także o stwierdzenie, że „jest też taka grupa sędziów, którzy nie chcą się pogodzić z nową rzeczywistością, z losowym przydzielaniem spraw sądowych, z brakiem możliwości przesuwania sędziów pomiędzy wydziałami”.
Premier Mateusz Morawicki nie wskazał w swojej wypowiedzi, jakiego konkretnie sądu ona dotyczy. Powiedział, że zorganizowana grupa przestępcza działała w sądzie z Krakowa
— uzasadniał wyrok sędzia Karol Smaga.
Jak mówił, powodowie podnosili, że treść pytania zadanego premierowi sugeruje, że jego odpowiedź dotyczy sędziów Sądu Okręgowego w Krakowie.
Mieć jednak na uwadze należy, że kwestionowana wypowiedź premiera nie była bezpośrednio związana z pytaniem o bunt władzy sądowniczej
— wskazywał sędzia.
Jego zdaniem „uznać zatem należy, że słowa wypowiedziane przez premiera nie dotyczyły Sądu Okręgowego, a innego sądu w tym mieście”.
Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że premier nie powiedział, że w zorganizowanej grupie przestępczej, która działała w sądzie okręgowym, byli sędziowie
— podkreślił sędzia.
Jak mówił, czas przeszły użyty w wypowiedzi sugeruje też, że grupa ta zaprzestała działania.
Zdaniem sędziego także w przypadku drugiego sformułowania trudno uznać, że dotyczyło ono sędziów z krakowskiego sądu okręgowego.
Jest ono poprzedzone wypowiedzią premiera o polu do współpracy i dialogu ze środowiskiem sędziowskim
— powiedział sędzia Smaga.
Oddalając pozew, sąd zasądził jednocześnie, by koszty postępowania pokryła strona powodowa. Pod pozwem podpisani są m.in. prezes Stowarzyszenia Sędziów „Themis” Beata Morawiec, b. rzecznik KRS Waldemar Żurek oraz przewodniczący jednego z wydziałów karnych krakowskiego SO Dariusz Mazur.
Po raz pierwszy pozew o zamieszczenie sprostowania w związku ze słowami premiera w „GP” warszawski sąd oddalił na początku stycznia. W kwietniu sąd apelacyjny uznał odwołanie sędziów i nakazał jeszcze raz rozpoznać sprawę.
Pełnomocnik spółki mec. Maciej Zaborowski w rozmowie z PAP wyraził satysfakcję z orzeczenia sądu okręgowego.
Po raz drugi przed sądem okręgowym udało się wykazać, że żądanie o sprostowanie było całkowicie bezpodstawne. Jesteśmy przekonani, że jeżeli będzie apelacja, to uda się to rozstrzygnięcie utrzymać przed sądem apelacyjnym. W znaczeniu prawnym odczuwamy satysfakcję, bo jest to podwójna wygrana z mocnym uzasadnieniem sądu okręgowego
— podkreślił adwokat.
W wywiadzie „Premier po przejściach, Polska z przyszłością”, opublikowanym 13 czerwca 2018 r. w „GP”, dziennikarze pytali premiera o to, czy „mamy pełzający bunt władzy sądowniczej”.
Stowarzyszenia sędziów apelują do zagranicznych instytucji o ingerencje w wewnętrzne sprawy RP. W Krakowie sędziowie wystąpili przeciwko prezes powołanej przez ministra sprawiedliwości
— wymieniali dziennikarze.
W mojej opinii szczególnie znamienny jest przykład sądu z Krakowa. Będę zachęcał pana przewodniczącego Timmermansa, aby się przyjrzał temu przykładowi bardzo uważnie” - odpowiedział premier Morawiecki. „Wszystko wskazuje bowiem na to, że działała tam zorganizowana grupa przestępcza
— mówił.
A na pytanie o bunt odpowiem tak: ja widzę ogromne pole do współpracy, do dialogu ze środowiskiem sędziowskim. Mamy 10 tysięcy sędziów i ogromna część z nich nie chce żadnego buntu, nie widzi zagrożenia. Jeśli nawet w tej dominującej grupie są jakieś zastrzeżenia, postulaty zmian – jestem otwarty na debatę
— kontynuował Morawiecki.
Jak dodawał premier „jest też taka grupa sędziów, którzy nie chcą się pogodzić z nową rzeczywistością, z losowym przydzielaniem spraw sądowych, z brakiem możliwości przesuwania sędziów pomiędzy wydziałami”.
A przecież te i wiele innych naszych działań diametralnie zwiększyły niezawisłość sędziów i jakość wyroków
— podkreślał.
ems/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/458411-gp-nie-musi-publikowac-sprostowania-slow-premiera