"Czemu ma służyć ta manipulacja?" Stołeczna policja reaguje na wpis dziennikarza „Gazety Wyborczej”

Dziennikarz „Gazety Wyborczej” zarzuca policji lekceważenie „homofobicznego” ataku na fotografa w Warszawie. Stołeczna policja odpowiada i pyta: „Czemu ma służyć taka manipulacja?”.

„Gazeta Wyborcza” w stołecznym dodatku opisała „homofobiczny” atak na fotografa w Warszawie.

Fotograf, który został pobity podczas homofobicznego ataku na moście Łazienkowskim, ma siedem dni na to, aby wskazać, kto go pobił oraz dostarczyć dowody. Inaczej sprawy nie będzie”

—pisze „Gw”.

Publikacja odnosi się do wydarzeń z końca maja.

Kilkadziesiąt osób spotkało się na moście Łazienkowskim, aby uczcić pamięć Milo Mazurkiewicz, osoby transpłciowej, która kilka tygodni wcześniej popełniła tam samobójstwo. Podczas symbolicznego pożegnania zgromadzeni zostali zaatakowani przez grupę mężczyzn

—czytamy.

Jeden z  zaatakowanych, fotograf, Jakub Szafrański, dostał zawiadomienie z sądu, który wzywa go, aby wpłacił 300 zł, wskazał dane oskarżonego, miejsce i datę wydarzenia oraz dowody, na których opiera swoje oskarżenie.

Jeśli nie zrobi tego w ciągu 7 dni, sprawy nie będzie

—pisze „GW”.

Do tekstu odniósł się na Twitterze dziennikarz Wojciech Karpieszuk. We wpisie stwierdził, że „to niebywały skandal” i zaatakował policję.

Na oskarżenia i manipulacje odpowiedziała stołeczna policja.

Pana wpis wprowadza odbiorców w błąd. W artykule, który ukazał się w @gazeta_wyborcza wyraźnie wskazano, że pokrzywdzony „dostał zawiadomienie z sądu, który wzywa go, aby wpłacił 300 zł, wskazał dane oskarżonego, miejsce (…)” (1/2)

—wyjaśnia policja i podkreśla, że funkcjonariusze „nie mają żadnego wpływu na wymagania stawiane przez sąd”.

Wpis wprowadza w błąd. Policja przekazała do sądu całość materiałów związanych z tym zdarzeniem. Doskonale Pan wie, że nie mamy żadnego wpływu na wymagania stawiane przez sąd. Czemu ma służyć taka manipulacja?

ann