Troska Rzecznika Praw Obywatelskich o wolność mediów w Polsce wzruszyła mnie do łez. Choć do tej pory przejawiała się ona raczej w stosunku do mediów publicznych, Adam Bodnar zorientował się wreszcie, iż prywatny właściciel też może na ową wolność uczynić zamach. Rzecznikiem został w lipcu 2015 roku, tuż przed wyborami, więc nie miał okazji bronić wolności mediów przed tym terminem, choć mógł po prostu nie zauważyć, że coś jest nie tak, skoro wszystkie grały na jedną nutę.
Cóż takiego się stało? Tajne służby o szóstej rano wkroczyły do siedziby Superstacji, skonfiskowały sprzęt, dozorcy wyrwali laptop, na którym Bogu ducha winny układał sobie pasjansa? Nie, właściciel PRYWATNEJ stacji postanowił zmienić jej profil, pozbyć się polityków i polityki, a znając zmysł Zygmunta Solorza do interesów, uznał widać, że na polityce w swojej telewizji złotego interesu nie zrobi. Załoga zastrajkowała, zabarykadowała się w siedzibie stacji, związki zawodowe (nie wiem nawet, czy takie tam istnieją) postawiły właścicielowi ultimatum? Dziennikarze z dnia na dzień zostali wywaleni na bruk? Nie, redaktor Eliza Michalik zdecydowała się odejść z firmy, ponieważ, jak napisała w mediach społecznościowych:
Nie wyobrażam sobie moich programów bez tematyki politycznej. To dla mnie zbyt nagła zmiana, dlatego zdecydowałam się odejść.
No i gitara, jakby powiedziała młodzież. W dzisiejszych trudnych dla żurnalistów czasach należy tylko uchylić kapelusza przed tą decyzją, bo przecież zaskoczona nagłą zmianą redaktor na pewno nie zdążyła sobie przygotować miękkiego lądowania w innym miejscu, w którym z otwartymi rękami przyjęto by jej bezkompromisowość i zainteresowanie tematyką polityczną, bez której nie wyobraża sobie swoich programów.
Ale RPO dostrzegł w tej sytuacji zagrożenie niewyobrażalnie większe, niż konieczność szukania przez redaktor Michalik nowej posady:
Odejście @EMichalik z @tvsuperstacja to niezwykle ważny powód do refleksji nad stanem wolności mediów w Polsce. Red. Michalik sobie zawodowo poradzi. Nie mam co do tego wątpliwości. Ale czy nie kurczy nam się kolejny raz przestrzeń debaty publicznej?
— napisał na Twitterze.
Pominę złośliwe wpisy innych użytkowników Twittera, komentujących te słowa, a szczególnie opinie, co i komu się kurczy…
Czekam teraz na interwencję RPO w sprawie Wojciecha Tochmana, felietonisty Wysokich Obcasów (Agora) którego prywatny właściciel tego tytułu poinformował mailem, iż właśnie kończy z nim współpracę. Co prawda redaktor Tochman, autor książek reporterskich, m.in. „Jakbyś kamień jadła”, „Dzisiaj narysujemy śmierć” i wydanej w tym roku „Pianie kogutów, płacz psów”, współzałożyciel Fundacji Itaka i Instytutu Reportażu, wykładowca w Polskiej Szkole Reportażu, nie może się poszczycić takim dorobkiem dziennikarskim i prestiżem w środowisku jak red. Michalik, no ale może RPO się ulituje. Przy okazji może także pochyli się nad losem innych pracowników Agory, która ramach zwolnień grupowych pożegnała się ze 147 pracownikami drukarni w Pile i Tychach, jednocześnie podnosząc pensje zarządowi spółki. O innych, na przestrzeni kadencji rzecznika, „rozstaniach” w mało cywilizowany sposób w mediach (nie różnicując, czy publicznych czy prywatnych), których nie raczył zauważyć, broniąc dniami i nocami Konstytucji, nawet nie wspomnę.
A właściciele innych prywatnych firm, nie tylko medialnych, niech się trzy razy zastanowią, zanim zechcą w nich wprowadzać zmiany , które się nie spodobają jakiemuś pracownikowi. Rzecznik Praw Obywatelskich czuwa!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/449765-aleksandra-jakubowska-co-i-komu-sie-kurczy