„Informacja stała się publiczna po umieszczeniu jej w książce Pana Gajdzińskiego, a czytelnicy SE mają prawo do zapoznania się z nią na łamach gazety” - napisała w oświadczeniu redakcja „Super Expressu”, tłumacz się z publikacji o adoptowanych dzieciach premiera Mateusza Morawieckiego.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Obrzydliwe! Autor książki o Mateuszu Morawieckim uderza w rodzinę premiera. „Czują się, jakby ktoś z butami wszedł w prywatność”
CZYTAJ WIĘCEJ: Minister Suski zapowiada bojkot „Super Expressu”: Wszystkich, którzy cechują się elementarną uczciwością, proszę o to samo
Informację o sytuacji rodzinnej Premiera Mateusza Morawieckiego, które pojawiły się w Super Expressie pochodzą z nieopublikowanej jeszcze książki „Delfin” autorstwa Piotra Gajdzińskiego. Książka dotarła do naszej redakcji przed kilkoma dniami. (…) Nasza redakcja szukała potwierdzenia tych informacji. W czasie tego procesu dowiedzieliśmy się, że są one weryfikowane także przez inne redakcje. W związku z tym postanowiliśmy przedstawić okoliczności w sposób, który będzie informował o tej sytuacji rzetelnie, zaprezentuje pełen obraz sytuacji i w żaden sposób nie będzie stygmatyzował adoptowanych dzieci i ich rodziny. Taki jest obowiązek mediów, który odnosi się także do sytuacji osobistej polityków, w tym premiera
— tłumaczy się redakcja „SE”.
Informacja stała się publiczna po umieszczeniu jej w książce Pana Gajdzińskiego, a czytelnicy SE mają prawo do zapoznania się z nią na łamach gazety
— dodano.
Zaznaczono w oświadczeniu, że publikacja materiału była samodzielną decyzją redakcji.
Jest nam przykro, że dla niektórych stała się ona pretekstem do ataku na rodzinę Państwa Morawieckich
— napisano, podkreślając, że decyzja o adopcji jest „szlachetną i godną podziwu”.
Jeżeli nasza publikacja uraziła Pana premiera lub jego rodzinę to serdecznie przepraszamy i stanowczo oświadczamy, że nie było to naszą intencją
— przekazała w oświadczeniu redakcja gazety.
CZYTAJ WIĘCEJ:
kpc/„SE”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/446205-super-express-tlumaczy-sie-z-publikacji-o-dzieciach-premiera