Niespełna miesiąc po odzyskaniu niepodległości, 17 grudnia 1918 dwóch polskich księgarzy i wydawców – Jakub Mortkowicz oraz Jan Gebethner założyło Polskie Towarzystwo Księgarń Kolejowych Ruch Spółka z o.o. Z kolei 15 kwietnia 2019 roku może okazać się dniem, który przesądzi o zakończeniu historii tego zasłużonego przedsiębiorstwa.
Od założenia spółki Mortkowicza i Gebethnera minęło ponad 100 lat, w czasie których marka „Ruch” na stałe zakorzeniła się w świadomości kolejnych pokoleń Polaków. Upaństwowiony w czasach PRL „Ruch” jako monopolista i właściciel popularnych i charakterystycznych dla całej Polski kiosków stał się synonimem kolportażu prasy, gwarantując jej dostępność w najmniejszych miejscowościach. Było tak także po zmianach 1989 roku i pojawieniu się rynkowej konkurencji.
Rola, a w zasadzie misja społeczna jaką ma do odegrania Ruch gwarantując dostęp do prasy nawet tam, gdzie jej dowóz nie zawsze jest opłacalny, nadal jest ogromna. Przyszłość firmy zawisła jednak na włosku, a konkretnie zależy obecnie od dobrej woli jej wierzycieli – wydawców prasy, którzy właśnie 15 kwietnia zdecydują czy darując „Ruchowi” znaczną część długu pozwolą wdrożyć w firmie plan naprawczy.
Stawka jest duża. Ruch jest winny wydawcom 162 mln złotych i prosi o umorzenie… 124 milionów. Z tym, że wierzycieli podzielono na dwie grupy.
W pierwszym przyspieszonym postępowaniu układowym - tzw. PPU1 - zgrupowane są duże firmy wydawnicze, wobec których długi „Ruchu” przekraczają milion złotych, a PPU2 grupuje mniejszych wydawców z należnościami od 100 tysięcy złotych. „Ruch” chce, by firmy z PPU1 zgodziły się na umorzenie 80 proc. swojego długu, a PPU2 darowały połowę wierzytelności.
Obecny zarząd spółki z prezesem Miłoszem Szulcem na czele przekonuje, że to jedyny sposób na to, by „Ruch” zrealizował choć część należności wobec wydawców, gdyż brak zgody wierzycieli na powyższe propozycje będzie oznaczał konieczność ogłoszenie upadłości spółki, której majątek – szacowany na 80 mln zł – nie zaspokoi w żaden sposób roszczeń wydawców.
Co więcej, w przypadku ogłoszenia upadłości w pierwszej kolejności zostanie zaspokojony dług „Ruchu” wobec Alior Banku, wynoszący dziś 106 milionów złotych oraz wobec tych wydawców, którzy zdobyli już tytuły wykonawcze dla swoich wierzytelności. Łatwo policzyć, że w takiej sytuacji inni wydawcy nie mają szans na jakiekolwiek zaspokojenie choćby części swoich roszczeń.
W przypadku osiągnięcia porozumienia z wierzycielami na ratunek „Ruchowi” ruszy Orlen, który ma zostać nowym inwestorem strategicznym. Obecny zarząd już opracowuje plany „nowego otwarcia” i rozwoju spółki, przy jednoczesnym zapewnieniu realizacji misji.
Warto pamiętać, że tylko „Ruch” będzie w stanie dowozić prasę do miejsc, do których nie będzie chciała jeździć nasza konkurencja. Nasz spółka dysponuje odpowiednim zapleczem logistycznym i możliwościami, które mogą wreszcie uczynić cały proces opłacalnym z rynkowego punktu widzenia. Potrzebujemy tylko zaufania ze strony wydawców i ich przystania na propozycję, co do której nie ma wątpliwości, że jest wydawców krzywdząca, ale też stanowi jedyną realną szansę na dalsze funkcjonowanie spółki i generowanie zysku dla całego sektora prasowego w przyszłości
— mówi nam Wojciech Paczyński, rzecznik „Ruchu”.
Być może jednak nie byłoby obecnych problemów spółki, gdyby nie rola jaką odegrał w jej historii były prezes Orlenu i wiceminister finansów w rządzie SLD Igor Chalupec. Zwolniony w 2008 roku z Orlenu Chalupec założył firmę doradztwa finansowego ICENTIS.
Podmiot ten rozpoczął wspólne interesy ze spółką Eton Park, będącej z kolei właścicielem podmiotu o nazwie Lurena Investments, który w 2010 roku kupił od Skarbu Państwa (za rządów PO-PSL) kontrolny pakiet akcji Ruchu. Rok później Lurena nabyła resztę akcji „Ruchu” i wycofała spółkę z parkietu giełdy. To właśnie wówczas spółka zaprzestała regularnych rozliczeń z wydawcami, szantażując ich niemalże swoją mocną rynkową pozycją.
Jednocześnie jednak, mimo wstrzymywania należnych płatności dla wydawców „Ruch” generował coraz większe długi, tracąc w latach 2010-2017 aż 600 milionów złotych. Z pozoru fatalne zarządzanie spółką, realizowane przez jej ówczesnego prezesa Igora Chalupca wcale nie wiązało się z niskim wynagrodzeniem. „Ruch” bardzo hojnie opłacał swój zarząd kwotą ponad 11 milionów zł rocznie, a jednocześnie dodatkowo wypłacił ponad 34 milionów zł w latach 2010 – 2016 za usługi zarządzania… ICENTISOWI. Jeżeli dodać do tego wykup za 200 mln zł przez „Ruch” obligacji Lurena Investments, które dziś są wyceniane na… 0 zł, to trudno się dziwić, że przy takich decyzjach biznesowych spółka wpadła w gigantyczne tarapaty.
Na finiszu rządów PO-PSL i Bronisława Komorowskiego Igor Chalupec zdążył dostać jeszcze Złoty Krzyż Zasługi.
Oprócz fatalnego i arcykosztownego zarządu realizowanego przez Chalupca do kłopotów „Ruchu” przyczyniła się także z pewnością zaskakująca postawa Alior Banku, który przez ostatnie lata, przy fatalnych wynikach spółki ochoczo udzielał jej finansowego wsparcia i zabezpieczeń finansowych. Chalupec bez problemu, mimo wykazywania gigantycznych strat, uzyskał dla spółki wielomilionową linię kredytową w rachunku bieżącym. Obecnie Alior Bank jest największym wierzycielem „Ruchu”, a dług kolportera wobec banku przekraczają 100 mln złotych, nie licząc gwarancji bankowych na kolejne 57 mln zł długów. Jak to się stało, że popadająca przez lata w coraz większe długi spółka miała zapewnione tak wielkie wsparcie ze strony Alior Banku? Być może odpowiedzi na to pytanie udzieli za jakiś czas postępowanie CBA.
Tymczasem 15 kwietnia zgromadzenie wierzycieli zdecyduje czy „Ruch”, wsparty przez Orlen dostanie kolejną szansę. Wiadomo, że wśród wydawców nie ma jednomyślności w tej sprawie. Niektórzy bowiem dysponują już tytułami wykonawczymi dla swoich wierzytelności i wręcz nie mogą się doczekać, by „Ruch” ogłosił upadłość. To dlatego w przestrzeni medialnej zaczyna przybywać materiałów prasowych nawołujących do braku zasadności zawierania porozumienia. Tymczasem jeśli jego brak rzeczywiście wymusi upadłość „Ruchu”, to poza kilkoma podmiotami, stracą wszyscy i skończy się ponad 100-letnia historia najsłynniejszego polskiego dostawcy prasy.
Sprawę będziemy monitorować, a Państwa informować o rozwoju wydarzeń.
wu-ka
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/440874-los-ruchu-na-wlosku-zalezy-od-dobrej-woli-wydawcow-prasy
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.