Jakby ktoś nie wiedział, że w XVI w. w Anglii połowa szlachty to byli czarnoskórzy mężczyźni, to proponuję, by wybrał się do kina na film „Maria, królowa Szkotów”.
Spokojnie, Maria Stuart i Elżbieta Tudor nie są Murzynkami, aż tak daleko się nie posunięto, chociaż… cholera wie, może za parę lat i takie postaci będą grane przez ciemnoskórych aktorów. Ale za to już pośród innych ról odnajdziemy ich sporo – czarnoskóry jest ambasador królowej Anglii w Szkocji, czarnoskóre są dwórki, lordowie, a także służba.
Szczerze mówiąc, miałbym to może nawet w głębokim poważaniu, gdyby nie to, że na kostiumy i realia z epoki wydano fortunę. Po co więc się wysilać na to wszystko: na krynoliny, złotogłów, muśliny, guziczki, wstążeczki, szpady, karety, peruki i buciki, jeśli i tak film poprzez dobór obsady staje się ahistoryczny? Właściwie można odnieść wrażenie, że to kolejna część politycznie poprawnej sagi „Star Trek”, tylko ubranej w renesansowy strój.
Przypomnę, że skład tzw. mostka kapitańskiego na statku Enterprise miał pokazywać idealną harmonię, jaką ludzkości uda się osiągnąć w utopijnej przyszłości – oto jednym z oficerów mógł być przedstawiciel rasy Wolkanów, a innym niewidomy Murzyn. Tu jest podobnie – jeśli jedna dwórka jest Murzynką, to inna musi być Azjatką, żeby było po sprawiedliwości.
Gdybyście chcieli wiedzieć więcej (uwaga, będzie spojler), sama Maria Stuart jest wyemancypowaną królową, która – kiedy zdarzy się jej przyłapać swego męża na seksie z czarnoskórym gejem kochankiem – temu kochankowi gejowi wszystko wybaczy, bełkocząc coś o tym, że ona to rozumie, „bo natura jest silniejsza”.
Na dokładkę jeszcze dowiadujemy się (wbrew faktom historycznym), że obie siostry cioteczne tak naprawdę to się kochają i zawsze się kochały, a wszelkie zło, jakie się wydarza w dziejach, jest przez… mężczyzn! Ech, ci podli samce! Wszystko przez nich!
Feministyczny manifest tak mnie ujął, że postanowiłem podsunąć naszym producentom pomysł na film – w którym Barbara Radziwiłłówna to sufrażystka i Murzynka, a Zygmunt August to japoński szogun i gej. Historyczny „Star Trek” po polsku może też by się sprzedał?
Felieton ukazał się z numerze 6/2019 tygodnika „Sieci”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/434213-star-trek-z-xvi-wieku