Co za standardy! Po krytycznym tweecie Romana Giertycha, zastępca redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej” Jarosław Kurski opublikował poprawkę publikacji swojej gazety. Okazuje się bowiem, że już na pierwszej stronie dziennik napisał… nieprawdę.
W nawiązaniu do dzisiaj opublikowanych fragmentów zeznań Geralda Birgfellnera przez „GW” uprzejmie informuję, że nie wynika z tych fragmentów, aby mój Mocodawca miał pewność, że pieniądze trafiły do Ks. Rafała Sawicza. A tak sugeruje podtytuł artykułu
— napisał na Twitterze Giertych.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Groteska! Giertych: Z zeznań ujawnionych przez „GW” nie wynika, aby mój Mocodawca miał pewność, że pieniądze trafiły do Ks. Sawicza
Ten krótki wpis wystarczył, aby Jarosław Kurski przyznał się do błędu.
Mała errata do dzisiejszego leadu. Powinno być: „Gerald Birgfellner zeznał, że Jarosław Kaczyński nakłonił go do wręczenia 50 tys. zł DLA księdza z rady fundacji…” Austriak ks. Sawicza na oczy nie widział
— napisał zastępca Adama Michnika.
Cóż, papier wszystko przyjmie. Tyle że w internecie nic nie ginie. Cała sytuacja mocno kładzie się cieniem na wiarygodności „Gazety Wyborczej” i jej ostatnich doniesieniach dotyczących Jarosława Kaczyńskiego.
gah
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/434021-kurski-poprawia-tekst-z-czolowki-gw-po-tweecie-giertycha