CMWP SDP i Instytut Staszica protestują przeciwko skazaniu dziennikarza portalu wPolityce.pl Wojciecha Biedronia w związku z jego artykułem na temat sędziego Wojciecha Łączewskiego. Zdaniem CMWP SDP wyrok ten narusza „fundamentalną dla ustroju demokratycznego zasadę wolności słowa”.
CZYTAJ WIĘCEJ: NASZ NEWS. Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP wyraża stanowczy protest przeciwko skazaniu dziennikarza wPolityce.pl
Z kolei zdaniem Instytutu Staszica utrzymywanie art. 212 Kodeksu karnego, który przewiduje odpowiedzialność karną za zniesławienie, jest „anachroniczne”.
Zdaniem ekspertów Instytutu Staszica wystarczająca jest możliwość dochodzenia praw przez osobę zniesławioną na drodze cywilnoprawnej. Oczywistym skandalem jest, iż art. 212 nie wyłącza możliwości ścigania karnego dziennikarzy – co jednoznacznie stanowi zagrożenie dla wolności słowa i mediów
—czytamy w oświadczeniu instytucji.
CZYTAJ WIĘCEJ: Wojciech Biedroń skazany! Sprawa sędziego Łączewskiego zbulwersowała Polskę, ale sąd ukarał dziennikarza
Instytut stoi też na stanowisku, że Biedroń dopuścił się pomyłki, która dla zdecydowanej większości odbiorców jest „niezauważalna”.
Był to błąd, a nie działanie podjęte z premedytacją w celu podważenia wiarygodności sędziego. Samo skazanie dziennikarza i wymierzenie mu kary grzywny w niemałej wysokości (3 tys. zł) jest zupełnie nieadekwatne do popełnionego czynu
—napisano.
Organizacja zaapelowała jednocześnie, by większość parlamentarna lub rząd złożyły projekt nowelizacji Kodeksu karnego, wykreślający artykuł 212.
Opcja minimum to wyłączenie jego stosowania wobec dziennikarzy i innych osób, które realizują działania w interesie publicznym, a także ograniczenie stosowania tego artykułu wyłączenie do czynów umyślnych
—czytamy w komunikacie.
PONIŻEJ ZAMIESZCZAMY STANOWISKO INSTYTUTU STASZICA.
NIEDEMOKRATYCZNYM PRZEPISEM W DEMOKRATYCZNE ZASADY
Wolność słowa i wolność mediów stanowią fundamenty demokratycznego państwa. Niestety, sądy, które powinny stać na straży tych wartości, niejednokrotnie swoimi orzeczeniami utrudniają korzystanie z nich. Instytut Staszica w swoich analizach zwracał uwagę m.in. na zbyt szerokie stosowanie przez sądy środków zabezpieczających, polegających na zakazie rozpowszechniania publikacji bądź nawet gromadzenia materiałów.
W polskim systemie prawnym utrzymywany jest anachroniczny przepis art. 212 Kodeksu karnego. Przewiduje on odpowiedzialność karną za zniesławienie. Zdaniem ekspertów Instytutu Staszica, wystarczająca jest możliwość dochodzenia praw przez osobę zniesławioną na drodze cywilnoprawnej. Oczywistym skandalem jest, iż art. 212 nie wyłącza możliwości ścigania karnego dziennikarzy – co jednoznacznie stanowi zagrożenie dla wolności słowa i mediów.
Wyrok (jeszcze nieprawomocny), który zapadł przed Sądem Okręgowym w Łodzi 12 lutego br., jest kontrowersyjny na kilku płaszczyznach. Już sam fakt, że sięgnięto po art. 212 kk wobec dziennikarza, musi budzić protest. Organizacje dziennikarskie i wolnościowe od lat postulują wyłączenie karnej odpowiedzialności dziennikarza za zniesławienie (m.in. Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Izba Wydawców Prasy). Niestety, żadna z liczących się sił politycznych nie podjęła zdecydowanych kroków, by tym słusznym żądaniom stało się zadość.
Kontrowersje budzi również przyczyna, dla której redaktor Wojciech Biedroń został skazany. Otóż w przygotowywanym materiale dopuścił się pomyłki, która dla zdecydowanej większości odbiorców jest niezauważalna – napisał mianowicie, że wobec sędziego Wojciecha Łączewskiego prowadzone jest postępowanie dyscyplinarne, podczas gdy prowadzone było postępowanie wyjaśniające. Był to błąd, a nie działanie podjęte z premedytacją w celu podważenia wiarygodności sędziego. Samo skazanie dziennikarza i wymierzenie mu kary grzywny w niemałej wysokości (3 tys. zł) jest zupełnie nieadekwatne do popełnionego czynu.
Wyrok łódzkiego sądu byłby kontrowersyjny nawet wówczas, gdyby pomyłka dziennikarza dotyczyła osoby o nieposzlakowanej opinii. Tymczasem sędzia Wojciech Łączewski, który złożył prywatny akt oskarżenia, jest opisywany w mediach jako osoba, która dała się namówić w wyniku dziennikarskiej prowokacji do działania nielicującego z godnością i apolitycznością urzędu sędziego. Fakt, że tenże sędzia w wypowiedziach dla mediów zajmował stanowisko w kwestiach politycznych, a skazany dziennikarz reprezentuje media, które piętnowały postawę sędziego, tym bardziej czyni całą sprawę skandaliczną.
Zmiany prawa w Polsce dokonują się często pod wpływem bieżących wydarzeń – co nie zawsze przynosi dobre skutki. Tym razem jest jednak szansa na dobrą zmianę regulacyjną. Instytut Staszica apeluje, by większość parlamentarna lub rząd złożyły do laski marszałkowskiej projekt nowelizacji Kodeksu karnego, wykreślający artykuł 212. Opcja minimum to wyłączenie jego stosowania wobec dziennikarzy i innych osób, które realizują działania w interesie publicznym, a także ograniczenie stosowania tego artykułu wyłączenie do czynów umyślnych
—czytamy na stronie Instytutu.
kk/PAP/Instytut Staszica
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/433770-instytut-staszica-staje-w-obronie-wojciecha-biedronia
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.