Gdzie się podziały wszystkie taśmy TVN z „urodzin Hitlera” w lesie pod Wodzisławiem Śląskim i dlaczego dziennikarze milczą przed prokuratorem? – próbuje dowiedzieć się Wojciech Biedroń.
Na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci” Biedroń porusza temat zaginionych taśm zawierających nagrania TVN z „urodzin Hitlera”. Autor wskazuje, że materiał ten miał być „swoistym aktem oskarżenia przeciwko rzekomo rodzącemu się na nowo polskiemu nazizmowi. ‘Miażdżące’ ustalenia dziennikarzy śledczych »Superwizjera« TVN miały się stać materiałem dowodowym, dzięki któremu miał być zdemaskowany neonazistowski spisek”. Biedroń zauważa jednak, że zaginięcie tzw. surówki, czyli całości nagrań, to nie jedyny niejasny aspekt sytuacji:
Współautorzy reportażu nie przekazali śledczym pełnej wiedzy o okolicznościach powstania tego materiału oraz udziału w nim zarówno reporterów TVN, jak i osób trzecich. […] współautorzy reportażu, którzy zeznawali przed śląskimi prokuratorami, zasłonili się tajemnicą dziennikarską.
Autor zastanawia się również nad udziałem dziennikarzy w wydarzeniu:
Dlaczego Sobolewska i jej operator Piotr Wacowski pili alkohol z uczestnikami imprezy, a ten drugi miał namawiać znajomych Mateusza S. do przestępstw przeciwko emigrantom? […] Może odpowiedzią na powyższe pytania są zeznania Mateusza S. […], z których wynika, że za zorganizowanie „urodzin Hitlera” miał przyjąć 20 tys. zł od nieznanych mężczyzn. „Sponsorzy” mieli nalegać, by na tę imprezę została zaproszona niejaka Sokołowska. Szybko się okazało, że tajemnicza kobieta to tak naprawdę Anna Sobolewska, współautorka reportażu. Zeznania Mateusza S. wciąż są poddawane analizie przez śledczych, a w Prokuraturze Regionalnej w Katowicach toczy się postępowanie, które ma wyjaśnić udział dziennikarzy w maskaradzie na Śląsku.
Biedroń cytuje również fragment pisma Prokuratury Krajowej skierowanego do Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich:
Prokuratura dysponuje tylko fragmentami zapisów kilkugodzinnego spotkania, wyemitowanymi w kilkunastominutowym reportażu TVN. Nie posiada całości nagrania „urodzin Hitlera”, co niewątpliwie stanowiłoby obiektywny i bardzo cenny materiał dowodowy, pozwalający odtworzyć ich przebieg »od początku do końca«. Pozwoliłoby to na wszechstronne wyjaśnienie sprawy i mogłoby być jednocześnie potwierdzeniem, że zaangażowani w tę sprawę reporterzy TVN dochowali standardów dziennikarskiej uczciwości i rzetelności. Brak całości nagrania, poza przekazanym materiałem emisyjnym, obiektywnie utrudnia zatem postępowanie karne w tej sprawie.
Autor opisuje także wyjaśnienia TVN dotyczące zaginięcia surówki:
Początkowo stacja zasłaniała się tym, że wezwanie do wydania nagrań trafiło do TVN w czasie ferii w roku 2018. Po feriach okazało się, że na dyskach z nagraniami z ukrytych kamer nagrano już inne materiały.
W podsumowaniu artykułu Biedroń zadaje kilka kluczowych pytań:
Gdzie się podziała surówka materiału […]? Czy stacja ma coś do ukrycia? Czy dziennikarze przekażą całość swojej wiedzy prokuraturze, skoro – jak przekonują – materiał nie był maskaradą? Dlaczego operator TVN miał prowokować pozostałe osoby do wypowiedzi o charakterze ksenofobicznym i rasistowskim? Na te pytania stacja przy ul. Wiertniczej nie chciała nam odpowiedzieć, zasłaniając się toczącym się śledztwem.
Więcej w najnowszym numerze „Sieci”, w sprzedaży od 14 stycznia br., także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/429917-sieci-tajemnice-zaginionych-nagran-superwizjera