Pękający od reklam spółek skarbu państwa - choć w naszej ocenie czytany głównie przez babcie i dziadków dziennikarzy - tygodnik „Wprost” kolejny raz przekracza granicę przyzwoitości. Można zrozumieć krytykę, nawet najostrzejszą, ale język jakim opowiada się w tym piśmie o prezesie Jarosławie Kaczyńskim, zasmuca.
Oto stała autorka pisma, skrajnie lewicowa publicystka, Ewa Wanat przypuszcza brutalny i wulgarny atak na prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego.
Wanat wychodzi od informacji, że tylko 2 procent uczniów w ostatnim roku nauki potrafi bezbłędnie zinterpretować tekst i logicznie to uzasadnić. W naszej ocenie to dane dziwne, bo w szkołach naszych dzieci wygląda to inaczej, ale mniejsza o to. Bo dla „Wprost” to tylko pretekst do uderzenia w lidera PiS:
Jarosław Kaczyński najwyraźniej też ten raport przeczytał i zaciera dłonie. Marzenie każdego satrapy - rządzić ludźmi nieumiejącymi samodzielnie i krytycznie myśleć. A Kaczyński, jak wielu podobnych przywódców cierpiących na urojenia wielkościowe, ma ambicję stworzyć nowe społeczeństwo zgodne z jego wyobrażeniem. Do tego potrzebne są dwie rzeczy - słaba edukacja i nowe elity. Stare elity nie chcą być posłuszne. A narodem niezbyt oświeconym łatwo jest manipulować.
Jak państwo widzą - czysty bełkot, ale też naruszenie godności osoby ludzkiej. W jaki sposób to Kaczyński a nie np. Tusk odpowiada za stan systemu edukacji, która jest wciąż wytworem III RP? Skąd Wanat wie, że prezes PiS zaciera ręce na wieść o takich danych? Nawet jeśli przyjąć, że to tylko felieton, to on też ma jakieś granice logiki.
Ale nie o to tu chodzi, by być logicznym. Bo kolejny wątek podjęty przez Wanat to wiek prezesa PiS.
Kiedy się dobiega siedemdziesiątki i chce się jeszcze posmakować statusu zbawcy narodu, trzeba zbawiać go jak najszybciej, a nie rozdzielać włos na czworo.
Specjalną uwagę - korzystająca z niemieckich funduszy - Wanat poświęca też - jak stwierdza - „małżeństwu państwa Przyłębskich”. I znowu - ataki na prezes Trybunału Konstytucyjnego sędzię Julię Przyłębską i ambasadora RP w Niemczech Andrzeja Przyłębskiego nie dziwią, bo dobrze służą oni Rzeczypospolitej. Ale pogarda wobec nich bijąca z każdego zdania jest jednak szokująca.
Julia Przyłębska została prezesem atrapy Trybunału Konstytucyjnego (…). Dla panii Julii to jedyna taka szansa w życiu.
Z kolei pan Przyłębski (…) zajmuje się psuciem tego, nad czym przez kilkadziesiąt lat pracowało wielu niemieckich i polskich polityków, intelektualistów.
Warto podkreślić, że nie wszyscy ludzie prawicy mają we „Wprost” złe notowania. Taki na przykład pijarowiec Adam wciąż jest przedstawiany jako „spin doktor Jarosława Kaczyńskiego”. Z prawdą ma tyle wspólnego, co wcześniej zacytowane zdania.
Całość w sumie zabawna - sama dobra zmiana sobie to funduje. Więc musi być dobrze, a nawet bardzo dobrze!
(wu-ka)
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/423156-kolejny-wulgarny-atak-wprost-na-jaroslawa-kaczynskiego