Ten ból, to cierpienie, musi być straszne. Pytania, jak to się mogło stać, jak ONI to zrobili, muszą wracać każdego wieczora, każdej nocy, każdego poranka, muszą odbierać całą radość życia, cały sens istnienia.
A chodzi o to, jak to się stało, że „pisowski lud” zdołał postawić Pomnik Ofiar Tragedii Smoleńskiej w sercu rządzonej przez Platformę Obywatelską Warszawy? Nasza nowoczesna, amerykańska pełną gębą telewizja TVN bezkompromisowo postawiła w obszernym reportażu to bolszewickie w gruncie rzeczy pytanie. Bolszewickie, bo tylko w świecie bolszewii nie stawia się pytań odwrotnych: dlaczego komuś może przeszkadzać monument upamiętniający tragiczną śmierć 96 przedstawicieli narodowej elity, ze śp. prezydentem Lechem Kaczyńskim na czele?
Stacja TVN, idąc śladem bohaterskiego dochodzenia „Dziennika Gazety prawnej”, znalazła odpowiedź na te straszliwe pytania: to był spisek. To słowo nie pada, ale przekaz jest oczywisty. Winny jest „pisowski szpieg”, Tomasz Myśliński, dyrektora Biura Geodezji i Katastru warszawskiego ratusza, który podjął decyzję o podziale placu Piłsudskiego pod budowę Pomnika (zgodził się na ustanowienie terenu zamkniętego), a potem dostał pracę w Orlenie. Sam Myśliński wprawdzie twierdzi, że starał się o tę robotę od dwóch lat, ale kto by tam słuchał. Bo reporterzy wyśledzili, że ma zapewne prawicowe poglądy. Zapewne.
Ostre jak brzytwa pytania nie pominą niczego: dlaczego ratusz nie cofnął tej decyzji? Skąd ten człowiek się wziął? Kto mu zapłacił? Kto nie wykazał rewolucyjnej czujności w walce z pisowskim odchyleniem?
Myślał Myśliński, że mu się upiecze, ale nie: ten pisowski szpion został wykryty i napiętnowany, oczywiście przy dramatycznej muzyce w tle.
I tak wszystko już sobie wyjaśnili, już wiedzą, dlaczego ten pomnik smoleński w ogóle stanął. Mogą odetchnąć, że to nie naród pomnik postawił swoim bohaterom, ale szpieg w ratuszu zawinił.
Czy rozumieją w jakim szaleństwie, jakiej szajbie biorą udział? Jak bardzo się w nienawiści zapętlili? Nie wygląda, by rozumieli.
My jednak, dzięki tej bolszewickiej z ducha robocie (trzeba oddać zasługi rewolucyjne: temat pierwszy rozkręcił „Dziennik Gazeta Prawna”), też czegoś się dowiedzieliśmy. Otóż oni tego pomnika nie chcieli - nigdzie, w żadnym miejscu stolicy. Wszystkie te gadki o lepszej lokalizacji, wspólnej decyzji, ochronie architektonicznego kształtu tkanki miejskiej były dość podłymi wymówkami, by nic nie powstało.
Oni tego pomnika nienawidzą.
Wiedzą, że jest on zwycięstwem prawdy, pamięci, narodowej godności nad tamtym kwietniowym i pokwietniowym, wieloletnim zresztą, upokorzeniem.
Wszyscy, którzy mają jakąś cegiełkę w tym dziele, mogą dziś z dumą dostrzec, że ten symbol ma wielką moc. I zostanie w sercu naszej stolicy na wieki.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/412672-szajba-w-tvn-trwa-znalezli-szpiona-w-ratuszu