Redaktorzy tej gazety nie rozumieją polskiego społeczeństwa, uważali go za tzw. ciemny lud. A tzw. polski „ciemny lud” pokazuje im gest Kozakiewicza. Stąd też rozpaczliwie wysiłki poruszenia środowiska opinii europejskiej i światowej. Gdybym była złośliwa, powiedziałabym, że oby tak dalej, a spadki czytelnictwa „GW” i słupki popularności obecnego rządu jeszcze pójdą w górę.
– mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl dr Hanna Karp, medioznawca.
wPolityce.pl: Dzisiejsza „Gazeta Wyborcza” zamieściła plakat z napisem „IV rozbiór Polski”, zachęcając do wykorzystania go w ulicznych demonstracjach. Jak Pani to odebrała?
Dr Hanna Karp: Widziałam w różnego rodzaju sklepach, w wakacyjnych klimatach suwalskich jezior, jak gazeta z tym nagłówkiem jest bezskutecznie eksponowana. Po raz kolejny potencjalny odbiorca otrzymał propozycję alternatywnej rzeczywistości. I z tego powodu już po nią nie sięga. Ale na wakacjach mógł przypadkiem coś jednak przeczytać. Choć już dawno zorientował się, że gazeta nie jest tą, za którą chciała u swoich początków uchodzić. Teraz, po raz kolejny usłyszał krzyk redaktora w rozpaczy. Gazeta, która pełni funkcję czegoś więcej niż politycznego ugrupowania, wydała sygnał beznadziei i nierozumienia. Jej redaktorzy czują się w Polsce coraz bardziej obco, alarmują świat, ale niczego w kraju, w którym żyją, nie rozumieją. Są w mniejszości i chcieliby coś zrobić, żeby ich usłyszano, wysłuchano. Te głosy skierowane są nie tyle do Polaków, ile do zagranicznej opinii publicznej. Gazeta od dawna pisze „na export”. I tym samym zsuwa się w coraz większą niszę - społeczną, obywatelską, na margines odbiorców mediów. Jeżeli prześledzimy różnego rodzaju statystyki związane z czytelnictwem prasy, to zobaczymy, że czytelnik w Polsce już nie potrzebuje tej gazety. Choć wcześniej karmił się nią przez niemal dwie dekady. Mocnym punktem granicznym była katastrofa smoleńska…
Dobitnie pokazuje to fakt, że zanotowano ostatnio duży spadek sprzedaży „Gazety Wyborczej”?
Ten spadek należy jednak przyjmować z pewnym dystansem, bo wydawca i cała firma chcą prewencyjnie przede wszystkim sięgnąć po odbiorców mediów cyfrowych. Ale, mimo ogólnej tendencji odchodzenia od „papieru”, tego samego typu tradycyjne wydawnictwa papierowe, ale nie związane ze środowiskiem Agory, notują duży wzrost czytelnictwa. A więc tutaj nie chodzi tylko o spadek sprzedaży tradycyjnych mediów, ale mówiąc językiem Donalda Tuska: „ktoś tutaj przestawił wajchę”. Zwycięstwo PiS nie wzięło się znikąd. Rząd PO- PSL zapracował ciężko przez 8 lat na sytuację, którą mamy teraz. I Agora i cały front ludzi dawnego rządu związanego z PO i wyznawcy kultu Donalda Tuska, wciąż nie mogą zrozumieć dlaczego tak się stało. Wciąż redukują obecną sytuację do winy PiS i jego szefa. Prezesa Kaczyńskiego od lat bezskutecznie medialnie mordują… Stąd te nagłówki „Wyborczej” są tak rozpaczliwe. Redaktorzy tej gazety nie rozumieją polskiego społeczeństwa, uważali go za tzw. ciemny lud. A tzw. polski „ciemny lud” pokazuje im gest Kozakiewicza. Stąd też rozpaczliwie wysiłki poruszenia środowiska opinii europejskiej i światowej. Gdybym była złośliwa, powiedziałabym, że oby tak dalej, a spadki czytelnictwa „GW” i słupki popularności obecnego rządu jeszcze pójdą w górę.
Środowisko „Wyborczej” samo sobie szkodzi wzywając, za pomocą dyżurnych autorytetów, jak prof. Magdalena Środa, do schodzenia do podziemia i organizowania się w walce z rządem?
To przykre, że ludzie z tytułami profesorskimi, którzy od lat są kierownikami katedr, promotorami doktoratów, piszą książki, są socjologami, filozofami nie rozumieją rzeczywistości, która ich otacza. To też dawałoby nam odpowiedź dlaczego polska nauka ma tak niskie rankingi, jeżeli chodzi o uniwersytety. Niestety takie elity intelektualne mamy i 5 lat nie wystarczy, żeby to się zmieniło. Prof. Środa i jej otoczenie z każdym miesiącem i rokiem coraz bardziej zmieniają się w parodię samych siebie. Oczekiwałabym od ludzi, którzy aspirują do roli autorytetów innych reakcji i zachowań. Warto w tym kontekście wspomnieć o pani prof. Jadwidze Staniszkis. Obserwujemy jakiś smutny przypadek drogi kobiety, profesor, badacza, bardzo wnikliwego naukowca, która przeszła drogę wybitnej badaczki, opisującej genezę polskich przemian po roku 1989 i tego, co się działo w Polsce po roku 1989, do smutnych konstatacji przed kamerami jednej z komercyjnych telewizji, które stanowią wręcz zaprzeczenie tego wszystkiego, co dotychczas głosiła. Nie wiem, czy to jest tylko kwestia wieku, czy sprawa pewnych idei i myśli, których wcześniej nie chciała objawić i dopiero obecne okoliczności spowodowały, że zaczęła mówić innym, zaskakującym językiem.
I to jest ten krzyk rozpaczy środowiska, które zrozumiało, że nie udało mu się zablokować reform wymiaru sprawiedliwości w Polsce?
Tak, nareszcie prawda wyszła na jaw. Wszyscy zobaczyliśmy, że ostatnim bastionem post PRL-u i post komuny są sądy. Pani Gersdorf powiedziała w Karlsruhe, że jest przed ścianą. Powiedziała prawdę, oni wszyscy znaleźli się przed ścianą i to wszystko, co teraz widzimy to ich uderzanie całym ciałem właśnie w tę ścianę. Można zapytać, jakie będą tego skutki, co będzie dalej? Uważam, że jest kwestią czasu, kiedy będą musieli odejść.
Ale jak dziś traktować plakaty o IV rozbiorze Polski?
To kpina z rzeczy poważnych, która przypomina mi trochę ostatnią nagłośnioną reklamę Michała Żebrowskiego, który mówi: „Za Rafała…”. Mieliśmy kilka bardzo poważnych zwrotów w naszej historii, które miały dla nas bardzo tragiczne skutki i wymagały wielkiej siły, żeby z nich się później wydobyć. Mam wrażenie, że z Agory pozwalniano ostatki rozsądnych redaktorów i pozostali bardzo niedouczeni dziennikarze, którzy próbują wypełnić rozkazy redaktora naczelnego. I teraz takie mamy tego skutki …
Wice naczelny gazety Jarosław Kurski sam jednak pisze teksty uderzające w rząd Zjednoczonej Prawicy, których poziom merytoryczny również daje wiele do myślenia. O czym to świadczy?
Pan redaktor Kurski mam wrażenie zatrzymał się intelektualnie, nad czym trzeba tylko ubolewać. Kiedyś chyba więcej czytał i samodzielnie myślał. Dziś zalicza się do tych, którzy znaleźli się w stanie mentalnego stuporu i strachu przed tym, co dalej się będzie działo w Polsce i Europie. Bo to wszystko ma swój kontekst. Przed nami wielobój wyborczy. Agora ma też swoje sondaże i potrafi przewidywać, co się będzie w przyszłości działo. Podejrzewam, że mają świadomość, iż to, co jest teraz, to zaledwie początek nadchodzących zmian.
Rozmawiał Piotr Czartoryski- Sziler
-
W najnowszym numerze tygodnika „Sieci” Stanisław Janecki w artykule „Skarżący do Niemca” pisze, że odwoływanie się do Niemców jako ostatecznej instancji, także moralnej, jest jedną z najbardziej perfidnych metod walki z własnym państwem. To trzeba przeczytać!
Do najnowszego wydania tygodnika „Sieci” został dołączony specjalny DODATEK Z OKAZJI: ROCZNICY POWSTANIA WARSZAWSKIEGO!
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/406553-nasz-wywiad-dr-karp-gw-wydala-sygnal-beznadziei