Czy skandaliczny, pełny fejk newsów profil „Sok z buraka” zawarł sojusz z platformianym Instytutem Obywatelskim, by wspólnie manipulować informacjami z warszawskiej kampanii wyborczej i atakować Patryka Jakiego? Wiele na to wskazuje. Na trop afery wpadli dziennikarze oraz użytkownicy twittera.
Tyle się ostatnio pisze o botach w prekampanii samorządowej, zakulisowych grach o Warszawę, etc. W tym kontekście ciekawie wygląda profil @JakiJestJaki - bliźniaczo podobny do @SOKzBURAKApl. I dziwnym trafem wśród pierwszych obserwujących @IObywatelski i młodzieżówka PO.
– napisał już 15 czerwca dziennikarz Marcin Makowski, który jako pierwszy wpadł na ślad „afery twitterowej*.
Wczoraj z kolei, Marcin Makowski ujawnił, że działacz PO, który zaatakował filmującego spotkanie Rafała Trzaskkwskiego dziennikarza Dariusza Mateckiego, to nikt inny jak Konrad Niklewicz z think - tanku PO Instytutu Obywatelskiego.
Ten sam instytut promuje (i najprawdopodobniej prowadzi) podobne, hejterskie profile. Kubeł zimnej wody na głowę.
– napisał Makowski na twitterze.
CZYTAJ TAKŻE:Kompromitacja Trzaskowskiego! Aby pokazać się w TVN, zaprosił na swoją ławkę… działacza młodzieżówki PO! [WIDEO]
Do sprawy odniósł się dzisiaj Sebastian Kaleteta, wiceprzewodniczący Komisji Weryfikacyjnej i bliski współpracownik Patryka Jakiego. Zarzucił Instytutowi Obywatelskiemu brudną kampanię i pytał co łączy ludzi instytutu z hejterskimi profilami na TT.
Po ustaleniach @makowski_m w zakresie wątpliwych powiązań Instytutu Obywatelskiego, Sokuzburaka i hejterskiego profilu @PatrykJaki widać wyraźnie, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że prowadzi te profile ta sama osoba. Pani @Anna_Mierzynska, może drobna analiza w tej sprawie?
– pytał Sebastian Kaleta.
Jeśli prawdą jest, że @IObywatelski współpracuje z fejkowym i hejterskim sokiemzburaka, to byłby skandal, ponieważ z ramienia IO dyrektor Instytutu Konrad Niklewicz ma w UE… walczyć z fake news. Ciekawe czy dzieli się wiedzą o sokuzburaka w Brukseli?
– dodał.
Reakcja Instytutu Obywatelskiego na stawiane pytania wydaje się mocno podejrzana i nerwowa.
Istnieje duże prawdopodobieństwo, że jak zwykle nie ma Pan pojęcia o czym Pan pisze. Byłby to skandal, gdyby urzędnik opłacany z pieniędzy podatników rozpowszechniał dezinformację.
– odpowiedział IO.
Kaleta i inni internauci szybko odpowiedzieli na kuriozalne i mętne tłumaczenia przedstawicieli instytutu.
Sprawa skandalu ujawniona na twitterze ma drugie dno. Rafał Trzaskowski nie radzi sobie w kampanii wyborczej, mimo olbrzymiego wsparcia mediów salonu i innych speców od „czarnej roboty”. Na pomoc wzywani są więc inni sojusznicy. I naprawdę nie chodzi już tylko o młodzieżówkę PO, ale także ludzi, którzy wielokrotnie skompromitowali się na twitterze. Tonący brzytwy się chwyta?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/400756-sojusz-hejterow-przeciwko-jakiemu