Od kilkudziesięciu godzin redakcje wielu mediów III RP brutalnie atakują redakcję tygodnika „Sieci”, sugerując, że nie przestrzega ona zasad prawa autorskiego i dobrych obyczajów. Wymyślona afera dotyczy tej okładki sprzed roku:

Redakcja opisywała wtedy nowe dokumenty, które pokazują, że w okresie stanu wojennego Jarosław Kaczyński był poszukiwany przez SB, która chciała go internować w Białymstoku, gdzie prowadził wykłady. Ale ponieważ był w Warszawie - nie udało jej się to.

CZYTAJ TEŻ: Kaczyński był w czasach PRL wyjątkowo dzielnym człowiekiem i tyle. O tym pisaliśmy w tym numerze „wSieci”

Powielane przez media zarzuty oparte są na tym wpisie na Twitterze:

Sam pan Pękalski pogroził:

Oczywiście mam zamiar pogonić im kota, tak dotkliwie, jak tylko będę mógł.

Cóż, chyba będzie trudno, bo sprawa jest dęta, na co szybko zwróciłem uwagę krytykom:

A potem:

Wreszcie:

Podkreślam: zdjęcie użyte na komentowanej okładce zakupiliśmy w agencji EastNews, mamy na to odpowiednią fakturę. Trudno mi nawet powiedzieć, czy to jest to samo zdjęcie, na które powołuje się Pan Pękalski, bo to jest ono inaczej kadrowane. Warunki licencji zezwalają na dowolne użycie tego zdjęcia. Zdjęcie zostało użyte w kontekście historycznym, nie wypaczającym istoty przekazu, w sposób nie uwłaczający nikomu. Z naszego punktu widzenia mamy więc brutalne zarzuty wobec redakcji, która w pełni dochowała zasad prawa i powszechnie przyjętych obyczajów w prasie. Oczekujemy, że wszystkie redakcje, które bezrefleksyjnie powieliły nieprawdziwe zarzuty pana Pękalskiego jakobyśmy jego zdjęcie wzięli z internetu i niewłaściwie je wykorzystali, przekażą także nasze stanowisko, odkręcą powielone kłamstwo.

Pan Pękalski twierdzi, że zdjęcie zostało użyte po raz pierwszy w kampanii „Solidarności” w 1989 roku. To może wskazywać, że wykonując zdjęcie mógł przekazać prawa czy kopie do nich dalej. Nie wiem, ale na pewno niczego mu nie ukradliśmy.

Cóż, nie pierwszy to taki atak, będą pewnie kolejne. Prosimy państwa o dużą ostrożność w podejściu do takich rewelacji.

Jedno tylko w tym dobre: może kilka osób usłyszy też nieco prawdy o historii i prawdziwej roli braci Kaczyńskich w czasie „Solidarności”.