Nie uzgodniłem tego z redakcją. Wystąpiłem w imieniu tych, których Macierewicz i PiS niszczą i poniżają. W imieniu urzędników, ekspertów od lotnictwa i oficerów Wojska Polskiego, którzy katastrofę smoleńską rzetelnie i odpowiedzialnie badali
— tak swoje kuriozalne wystąpienie przed podkomisją smoleńską komentuje w specjalnym oświadczeniu dziennik „Gazety Wyborczej” Wojciech Czuchnowski.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Odlot Czuchnowskiego i ohydny atak na Macierewicza: „Jest Pan kłamcą i przestępcą. Odpowie Pan przed sądem wolnej Polski”. WIDEO
Nie zadałem pytania, wygłosiłem krótkie oświadczenie. Wyszedłem z roli dziennikarza, co nie było łatwą decyzją. Rozumiem, że nie wszystkim może się to podobać
— grzmi publicysta.
Czuchnowski twierdzi, że wystąpił „w imieniu tych, których Macierewicz i PiS niszczą i poniżają”.
Dziennikarz „Gazety Wyborczej” relacjonuje, że kiedy dowiedział się, że ustalenia podkomisji smoleńskiej przekreślają wnioski raportu komisji Millera, „nie wytrzymał”.
Przed oczami stanął mi minister Jerzy Miller, dla mnie wzór apolitycznego urzędnika i prawdziwego państwowca. Z takich ludzi jak on Polska powinna być dumna
— podkreśla.
Wojciech Czuchnowski - jak relacjonuje - uznał, „że trzeba kiedyś przerwać ten straszny teatr i w oczy powiedzieć kłamcy, kim jest”.
gah/wyborcza.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/389839-czuchnowski-idzie-w-zaparte-zamiast-przeprosin-kolejne-brednie-trzeba-kiedys-powiedziec-klamcy-kim-jest