Wielki Tydzień w 2018 r. to czas schyłku, kłopotów, degrengolady i upadku. A wszystko przez polityków i rząd Prawa i Sprawiedliwości. Na święta Polacy dostali pigułę grozy i pesymizmu od strażnika lepszej, pogodnej, szczęśliwej i demokratycznej Polski, czyli od „Faktów” TVN. Zamiast cieszyć się świętami wielkanocnymi (religijny kontekst i zmartwychwstanie nie są konieczne, wystarczy klimat świąt wiosennych – jak na nowoczesnych ludzi przystało), Polacy muszą przeżywać traumę i przełykać łzy wstydu oraz bezsilności. A przecież, gdyby rządziła PO, wszystko byłoby poukładane, przyszłość pewna i wspaniała, a ludzie pogodni i szczęśliwi. Nie miałem siły i zdrowia, żeby śledzić frontowy program TVN od poniedziałku, ale wersja z Wielkiego Czwartku wystarczy, żeby wiedzieć to, co trzeba.
W optyce bojowego programu TVN w święta wchodzimy niczym w czas zarazy i smuty. To straszne, bo zamiast cieszyć się jajeczkiem i baziami przy świątecznych stołach, Polacy muszą cierpieć, przeżywać katusze i doświadczać upokorzeń oraz wstydu. Radość pogodnych świąt (i generalnie pogodnej przyszłości) odebrali bowiem siepacze z PiS. Przede wszystkim odebrali Polkom radosne prawo do aborcji (nawet tej ograniczonej obecnie obowiązującą ustawą), chcąc zaostrzyć stosowne prawodawstwo. Ale Polki nie w ciemię bite i tego prawa odebrać sobie nie dadzą, dlatego wyszły na ulice. A pisowscy siepacze zadrżeli z przerażenia widząc siłę kobiet. Ci sami siepacze zamachnęli się na zasłużonych dla demokracji generałów stanu wojennego chcąc ich zdegradować i za to też Polacy ich nie cierpią, a w przyszłości ukarzą, bo generalskich pagonów dla Jaruzelskiego i Kiszczaka chcą bronić jak niepodległości. A jeszcze zbrodnicze zamiary w sprawie aborcji i generałów nałożyły się na pychę i butę władzy, która nie dość, że przyznała sobie nagrody, to jeszcze ustami premier Beaty Szydło tego broni. Obrazu degrengolady, upadku i gnicia dopełnia zepsucie stosunków z USA i Izraelem, które Polaków wpycha w ogromną traumę, bo te relacje były sensem i nadzieją ich życia.
Co w krytycznej dla siebie sytuacji robi zepsuta, zdemoralizowana i wystraszona pisowska władza? Ona kąsa jak zranione zwierzę. Kąsa niewinnych i zasłużonych ludzi, takich jak Jacek Kapica, były wiceminister finansów i naczelny celnik RP. Władza gryzie dlatego, że Polacy widzą straszne rzeczy i już zaczęli PiS karać, na początek 12-proc. spadkiem poparcia w sondażu. Ten spadek odebrał działaczom PiS spokój i doprowadza ich do szaleństwa, więc atakują, żeby to wszystko przykryć. Natychmiast zaatakowali Kapicę, żeby przez niego mieć przejście na czołowych działaczy PO oraz najważniejsze postacie w rządzie Donalda Tuska. I zapowiedzieli utworzenie sejmowej speckomisji ds. wyłudzeń VAT, co też jest obliczone na atak na tak wspaniałe i zasłużone dla Polski osobistości jak Donald Tusk czy Jan Vincent Rostowski. Powściągliwie wyłożył tę strategie PiS szef klubu PO Sławomir Neumann: „Zawsze aresztuje się kogoś, kiedy PiS ma kłopoty”. Nie szkodzi, że Kapicy nie aresztowano, tylko zatrzymano i po kilkunastu godzinach wrócił do domu, bo liczy się zbrodniczy zamiar.
To, że pisowska władza atakuje, żeby przykryć zły sondaż, to pestka w stosunku do prób ukrycia zbrodni znacznie większego kalibru. A ta wielka zbrodnia to wykreowanie i wstawienie do warszawskiego ratusza Jakuba Rudnickiego, byłego wiceszefa Biura Gospodarki Nieruchomościami. W domyśle: złodziejska reprywatyzacja w Warszawie to perfidny, długofalowy plan PiS, przeprowadzony przez osoby odpowiadające obecnie za tajne służby, czyli przez ministra koordynatora Mariusza Kamińskiego, jego zastępcę Macieja Wąsika, szefa CBA Ernesta Bejdę i agenta CBA Tomasza Prusa. To oni wiele lat temu z premedytacją zaprzyjaźnili się z Marcinem Rudnickim, bratem Jakuba. A potem z samym Jakubem (balując z oboma braćmi i ich rodzinami). I Jakub był kretem Kamińskiego, Wąsika, Bejdy oraz Prusa umieszczonym w ratuszu w czasie zamętu miedzy odchodzeniem stamtąd Mirosława Kochalskiego a przychodzeniem tam Kazimierza Marcinkiewicza. Ten kret musiał się zadomowić przed przyjściem do ratusza Hanny Gronkiewicz-Waltz, co oznacza, że Kamiński i jego koledzy nie tylko przewidzieli i przeprowadzili utworzenie CBA oraz zajęcie w nim kierowniczych stanowisk, ale też ustawili wybory na prezydenta Warszawy w 2006 r. Przecież bez wygranej HGW cały plan by się posypał. Wygrała, więc się nie posypał, a potem były te wszystkie machlojki i łapówki, za które oczywiście odpowiadają Kamiński i spółka, a nie Hanna Gronkiewicz-Waltz. Promotorzy kreta są tak perfidni, że ich CBA zatrzymało Jakuba Rudnickiego, a zastraszony sąd zgodził się na jego areszt, żeby w zamknięciu milczał i nie denuncjował swoich promotorów. Ale on nie milczy i śle grypsy, dzięki czemu Polacy dowiadują się, jak jest naprawdę. I dzięki grypsom oraz wypowiedziom brata poznali plan perfidnie realizowany od czasów, gdy Kamiński i spółka byli jeszcze w liceum.
Żeby Polacy nie złapali oddechu po ujawnieniu szatańskich spisków, frontowy program TVN postanowił ich dobić poczuciem wstydu. Ten wstyd ma wzbudzać rejs mistrza olimpijskiego Mateusza Kusznierewicza dookoła świata. Rejs fatalny jako sposób promocji Polski: drogi (20 mln zł), na francuskim, a nie polskim jachcie i z Polską Fundacją Narodową w tle. Przy okazji „Fakty” zdemaskowały Kusznierewicza jako niegdysiejszego sympatyka PO i Bronisława Komorowskiego, czyli też kreta. Tylko nie wiadomo, czy kreta w PO, czy teraz w PiS. Ale kret to kret, czyli ktoś niezwykle podejrzany. A teraz popierany m.in. przez ministerstwo kultury. To samo ministerstwo, które zapłaciło 100 mln euro Fundacji Czartoryskich za jej zbiory i nieruchomości. Cóż z tego, że zbiory warte miliardy, skoro i tak były własnością narodu i nie trzeba było za nie płacić. A teraz te 100 mln euro wyparowało do Lichtensteinu. Obrazy i inne cenne dzieła nie mogły widocznie wyparować. Stuprocentowa pewność polskiego państwa, że nie wyparują nigdy, musiała być więc znowu jakąś machlojką, żeby coś przykryć. Obraz upadku i degrengolady dopełnił materiał o tym, że są ludzie przekonani, iż Ziemia jest płaska, i wszelkimi sposobami tego bronią. Była to oczywista aluzja do strasznego PiS, uosobienia wszystkiego, co najczarniejsze, czyli politycznego odpowiednika zwolenników płaskiej Ziemi.
W Triduum Paschalne Polacy zostali przez „Fakty” TVN wprowadzeni w stosownej atmosferze, czyli w klimacie krachu, gnicia, degrengolady i demoralizacji. W takim poczuciu mają zasiąść przy świątecznych stołach i czekać na iskierkę nadziei o 19.00, choć zapewne jeszcze w Wielki Piątek i Wielką Sobotę będzie tylko czarno i strasznie. Nadziei na to, że wrócą stare, dobre czasy i będzie tak, jak było.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/388274-w-triduum-paschalne-fakty-tvn-wprowadzily-polakow-w-klimacie-krachu-degrengolady-gnicia-i-ohydy