Znają państwo moje podejście do tematów związanych z III Rzeszą, Hitlerem, nazizmem i zbrodniami dokonywanymi przez reżimy totalitarne. Nie może być zgody na ich relatywizowanie, nie można się tymi sprawami bawić, trzeba je traktować poważnie, bo mówimy przecież o milionach ludzkich grobów, o niewyobrażalnym cierpieniu i bólu naszych przodków i innych narodów, o prochach i kościach po których np. w Warszawie stąpamy każdego dnia.
Dlatego kiedy zadzwonił do mnie historyk oraz wydawca książek pan Andrzej Ryba (działacz NZS za komuny, w stanie wojennym spędził 5 miesięcy w więzieniu za walkę o wolność słowa) i poprosił bym zapoznał się z jego wykładem o historii społecznej III Rzeszy a także z tym, jak zrelacjonowano to jego wystąpienie na portalu wp.pl, zgodziłem się, ale bez entuzjazmu.
Pomyślałem, że pewnie coś tam musiał niemądrego powiedzieć, albo ktoś inny, że niemożliwe, by dziennikarze szanowanej kiedyś Wirtualnej Polski aż tak nakłamali. W końcu nagłówki krzyczały:
„Polakom było lepiej za Hitlera niż za Merkel”. Nacjonaliści zorganizowali kontrowersyjny wykład.
A potem przesłuchałem wykład, którego nie trzeba było nagrywać ukrytą kamerą, jak to zrobili żołnierze frontu medialnego, ale który można sobie obejrzeć na youtube, bo zapisy wideo są regularnie przez organizatorów tych spotkań dyskusyjnych publikowane.
I stwierdzam, że to, czego dokonała redakcja wp.pl i redakcje za nią powtarzające tę opowieść, jest klasyczną operacją montażu operacyjnego, takim spreparowaniem przekazu, by z chłodnego naukowego spotkania dyskusyjnego zrobić paszkwil mający siłę sprowadzenia na każdego śmierci cywilnej.
Ale po kolei. Zacznijmy od tytułu, w którym od razu na wstępie przykleja się komuś epitet „nacjonalisty”:
„Polakom było lepiej za Hitlera niż za Merkel”. Nacjonaliści zorganizowali kontrowersyjny wykład.
Zdanie iż „Polakom było lepiej za Hitlera niż za Merkel” pada z ust pana Rafała Mossakowskiego w jasnym, precyzyjnym kontekście opisu sytuacji prawnej mniejszości polskiej w Niemczech (na nagraniu na dole tekstu od 33 minuty). Jest faktem, że do 1940 roku miała ona formalny status mniejszości, a dzisiaj tego statusu nie ma, zaś władze RFN konsekwentnie odmawiają podjęcia tego tematu. Jest to stwierdzenie wyraźnie ironiczne, padające w toku swobodnej dyskusji naukowej, i trzeba wyjątkowo złej woli, trzeba wypreparowania słowa mówionego z tonu i brzmienia głosu, by zrobić z tego zarzut przedkładania państwa Hitlera nad Niemcy pani Merkel.
Zresztą, cały tekst opiera się na jednej manipulatorskiej metodzie - tam gdzie historyk Ryba opisuje postawy społeczne Niemców wobec reżimu nazistowskiego, ich aprobatę, działania rządu hitlerowskiego, często później spotykaną tęsknotę za tymi czasami, „dziennikarz” wp.pl widzi rzekome „wychwalanie” Hitlera.
Przepraszam, ale tak można załatwić każdego Czy od dzisiaj próby opisania i zrozumienia fenomenu społecznego poparcia dla władz III Rzeszy, a ono było potężne i autentyczne do końca, są zakazane? Jeśli tak, to informuję, że właśnie nabyłem dwie takie, za chwilę jak rozumiem nielegalne, pozycje książkowe:
Często pojawiają się w nich stwierdzenia o euforii niemieckich mas wobec Hitlera, ba, o jego realnych osiągnięciach społecznych, a jednak nie uznajemy ich, i słusznie, za propagandę nazizmu. Bo znamy cenę i kontekst tych „osiągnięć”, ale też mamy prawo badać takie procesy historyczne.
Omówmy kolejne akapity tekstu z wp.pl:
1.
Niemcy kochali Adolfa Hitlera. Kanclerz III Rzeszy był lepszym przywódcą niż Angela Merkel. Takie tezy postawili Andrzej Ryba i Krzysztof Mossakowski na wykładzie w warszawskim Centrum Edukacyjnym Powiśle. Byliśmy tam z ukrytą kamerą.
Zacytujmy co naprawdę mówiono na „kontrowersyjnym” wykładzie:
Stworzono taki konglomerat w którym by wszyscy się dobrze czuli i Niemcy się tak dobrze czuli w tym okresie. Ich poziom życia się znacznie polepszył. Hitler tego pilnował, tego poziomu życia, dopóki mógł, w czasie wojny także pilnował. (…) Ta książka mówi o tym, jak to się odbywało, że każdy zdobyty kraj miał różne rzeczy dostarczyć Niemcom, pieniądze do skarbca Rzeszy, złoto i beneficjentem tego był naród niemiecki - nie żadna partia nazistowska, nie wierchuszka, ale naród. Stworzono specjalne sklepy gdzie żołnierze mogli się zaopatrywać.
Program mieszkaniowy był obłędny. Hitler stworzył taki wzorzec mieszkanka jednorodzinnego z małym ogródkiem. I zaczęto udzielać kredytów na preferencyjnych warunkach tym rodzinom, które miały te mieszkania uzyskać. Strasznie mało dzieci się rodziło wtedy w Niemczech. Stworzono takie warunki, że rodzina mogła „spłacać ten kredyt dziećmi”. To znaczy, jeśli miało się jedno dziecko, to umarzano im 25 procent ceny tego mieszkania, 50 procent za dwójkę, a jeśli ktoś miał czwórkę dzieci, nie płacił absolutnie nic. (…) I jak Niemcy mieli go nie kochać, jak im się stopa życiowa tak bardzo polepszyła?
2.
Gościem ostatniego spotkania organizowanego przez CEP był Andrzej Ryba, szef gdańskiego wydawnictwa Finna. Ryba odpowiada za wydanie w Polsce książki „Wiek Hitlera” Leona Degrelle, który kolaborował z nazistowskimi Niemcami.
Bardzo przepraszam, ale w Polsce wyszły niedawno także opasłe tomy „Dzienników Goebbelsa”, „Dzienniki ze Spandau” Alberta Speera i wiele innych podobnych publikacji źródłowych. Sam Degrelle uznawany jest za klasykę literatury wojennej i wspomnieniowej, co w niczym nie zmienia krytycznej opinii o tym zaangażowanym belgijskim sojuszniku Hitlera. Wydawanie wspomnianych wcześniej książek też można opisać jako publikację „autorów nazistowskich”, a to przecież absurd.
3.
W trakcie wykładu Ryba zachwalał politykę Adolfa Hitlera. - Dbał o Niemców, zmniejszył bezrobocie, sprawił, że żyło się im lepiej. Oni szczerze opłakiwali jego śmierć - mówił.
Pod tym podpisze się chyba każdy Polski i europejski historyk, oczywiście po odjęciu manipulanckiego słowa „zachwalał”, bo też nie zachwalał.
4.
Ryba stwierdził też, że SS-Obergruppenführer Reinhard Heydrich, który pełnił nadzór nad okupowanymi Czechami był kochany przez Czechów, a ludzie, którzy chcieli mu odebrać życie w zamachu to garstka chłopców, z którymi nikt się nie liczył. Mimo że w rzeczywistości życie Heydrichowi mieli odebrać żołnierze emigracyjnego rządu Czechosłowacji.
No właśnie, gdzie tu nieprawda w ustach Ryby? Oto cytat z Wikipedii:
Inną z przypuszczalnych przyczyn zorganizowania zamachu był nikły sprzeciw czeskiego ruchu oporu wobec okupacji hitlerowskiej i tym samym niska pozycja polityczna Czechosłowacji w obozie aliantów[2].
W oryginale Ryba mówił:
Jak Czesi zostali wchłonięci przez Niemców, przez Hitlera, to im się nagle poprawiło życie, bo dostali zarobki w zakładach Skody i nie tylko na poziomie niemieckim. To nie była aneksja taka typu Polska, ale na zasadach że tak powiem równouprawnienia. I im się żyło tak dobrze, że tam nie było w ogóle podziemia czeskiego, nikt nie słyszał. Jak zrzucili tych kilku na spadochronach, co mieli zabić Heydricha, to im się to rzeczywiście udało łatwo zrobić, bo Heydrich był tak kochany przez Czechów i z wzajemnością, że chodził bez specjalnej obstawy po ulicy, mógł jeździć odkrytym samochodem, niczego się nie bał w Czechach, nie było tego podziemia, nie czuł się zagrożony w żaden sposób. Jak zrzucono kilku tych skoczków, to udało się go łatwo zabić. (…) Ale zamachowców szybko ujęto i oddano w ręce Gestapo, bo nie mieli się gdzie ukryć.
5.
W swoich tezach jeszcze dalej posunął się prowadzący spotkanie Krzysztof Mossakowski. - Polakom w Niemczech było lepiej za czasów rządów kanclerza Adolfa Hitlera, niż za czasów kanclerz Angeli Merkel - powiedział.
Powyższe już wyjaśniłem. Rzecz dotyczy sytuacji prawnej mniejszości polskiej w Niemczech, ironia jest wyraźnie słyszalna.
6.
Mossakowski pochwalił też pomysł Hitlera, by kobiety karać za aborcję śmiercią. Według niego to wyraz „polityki prorodzinnej”.
Sięgnijmy do źródła. Jak brzmi to rzekome „pochwalenie” takiej bzdury?
A tak: to suchy, precyzyjny opis historyka:
Niemcy hitlerowskie, jeżeli wprowadzały aborcję, na przykład w 1943 roku w Generalnym Gubernatorstwie, to tylko dla Polaków. Natomiast aborcja w Niemczech była zakazana. Polska tu niestety była w niechlubnej czołówce, bo miała drugą w Europie ustawę dopuszczającą aborcję. Pierwsza ustawa była w Związku Sowieckim, a 25 września 1932 roku, czyli jeszcze za życia Piłsudskiego, rozporządzeniem prezydenta wprowadzono aborcję w Polsce i była to bardzo liberalna jak na tamte czasy ustawa. Potem aborcję dla Polek wprowadziło w 1943 roku ustawodawstwo niemieckie, a potem po śmierci Stalina 27 kwietnia 1956 roku weszła ta aborcja, która obowiązywała w czasach PRL. To są trzy czarne daty jeżeli chodzi o sprawę zabijania dzieci nienarodzonych, najmłodszych Polaków.
Kiedy Polki mogły dokonywać aborcji, Niemka miała za dokonanie aborcji karę śmierci.
Zdanie o tym, że Hitler był lepszym przywódcą Niemiec niż Merkel, nigdzie nie pada. Obaj rozmówcy podkreślają, że był to zbrodniczy system.
Nie starczy tu miejsca na sprostowanie wszystkich takich przekłamań.
CAŁY WYKŁAD KAŻDY MOŻE OBEJRZEĆ SAM I OCENIĆ SKALĘ DOKONYWANYCH MANIPULACJI:
Każdy stwierdzi, że to precyzyjny, naukowy, ciekawy wykład o projekcie społecznym jakim także była III Rzesza - budowie autostrad, projekcie garbusa, kupowaniu poparcia przez opiekę społeczną. Nie słychać w trakcie tej ponad półtoragodzinnej rozprawy żadnej fascynacji Niemcami nazistowskimi, jest wyłącznie analiza, warta polecenia każdej osobie interesującej się historią, mechanizmami społecznymi, sposobami pozyskiwania sympatii mas przez nazistowski reżim totalitarny. Omówione są też zbrodnie Hitlera, w tym rabowanie gospodarek państw podbitych, w tym konfiskaty majątków żydowskich.
Oskarżanie autorów takiej dyskusji naukowej o propagowanie hitleryzmu, zachwalanie zbrodniarza, to po prostu podłość. Co oczywiście nie znaczy, że we wszystkim, co tam padło się zgadzam - ale na tym przecież polega dyskusja historyczna. I niejedną taką toczymy w redakcji czy gronie przyjaciół.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/379051-jak-wppl-probuje-przerobic-normalny-wyklad-historyka-andrzej-ryby-na-propagowanie-faszyzmu