RW Prezydent Andrzej Duda stwierdził w wywiadzie dla telewizji Trwam, że „jest atakowany w sposób bezpardonowy przez media, które uważają się za konserwatywne i prawicowe”.
CZYTAJ: Andrzej Duda w TV Trwam: Jestem bezpardonowo atakowany przez prawicowe media
Jestem bardzo ciekaw konkretnych przykładów. Przez które media? Które publikacje prezydent ma na myśli? Czy zwykła krytyka decyzji głowy państwa w sprawie ustaw sądowych jest już „bezpardonowym” atakiem?
W morzu artykułów poświęconych sprawie reform sądowych w prawicowych mediach może dwa, trzy wykraczały poza normalną, uprawnioną debatę (i nie były to artykuły opublikowane w tygodniku „Sieci” czy portalu wPolityce.pl). Co więcej, na naszych łamach, i oczywiście nie tylko, obszernie relacjonowany jest również punkt widzenia Andrzeja Dudy i jego doradców.
W większości mediów prawicowych sytuacja ma się jeszcze inaczej: tam wręcz dominuje punkt widzenia prezydenta, co wynika z bardzo różnych przyczyn: od zwyczajnego podzielania jego racji, poprzez zmęczenie „rewolucją”, aż po nieskrywaną niechęć wobec Jarosława Kaczyńskiego i PiS i oczekiwanie na pojawienie się nowego rozdania. Większość dziennikarzy z mediów uważanych za konserwatywne zdecydowanie wspiera prezydenta. Tych, którzy publicznie zabierają głos oceniając weta krytycznie, jest w sumie kilku, i są precyzyjnie namierzeni przez pałac prezydencki, co przecież nie jest specjalnie ukrywane, i co daje im się wyraźnie odczuć.
W mediach społecznościowych krytyków jest - z racji ich skali - oczywiście więcej, część z nich sięga po bardzo ostre bądź głupie sformułowania, ale przecież tego typu ataki spotykają każdego uczestnika życia publicznego, nie ma w tym nic niezwykłego, i trudno uznać, że to wina mediów.
Ocena prezydenta jest więc po prostu niezgodna z rzeczywistością. Ale jest też sygnałem, który jakoś wiąże się z samymi wetami. Można bowiem odnieść wrażenie, że prezydent nieco zbyt mocno przejmuje się niektórymi komunikatami płynącymi z zewnątrz, że traktuje je nieadekwatnie w stosunku do ich rzeczywistej wagi, odcienia czy wręcz intencji.
Liczne wywiady prezydenta w ostatnim czasie - a zapowiedziano już kolejne - są wyraźną ofensywą medialną, być może związaną z opisanym powyżej poczuciem rzekomo silnej krytyki pod jego adresem. W rozmowach z dziennikarzami prezydent obszernie ocenia rzeczywistość, i starannie tłumaczy swoje stanowisko w sprawie sądownictwa. Niestety, mam poczucie, że ta nadzwyczajna aktywność na dłuższą metę nie jest dobrym wyborem. Bo prowadzi np. do takich wypowiedzi:
Mam niestety ten problem, że Prawo i Sprawiedliwość ostatnio nie bardzo się kwapiło do tych prac.
Jest to linia, która nie ma, delikatnie mówiąc, zbyt solidnego pokrycia w faktach. Prawo i Sprawiedliwość jest gotowe zrobić niemal wszystko, by w końcu tę sprawę załatwić, i widać to gołym okiem. Jarosław Kaczyński jednoznacznie wskazuje,że to kwestia dla niego najważniejsza. Potwierdzają to konkrety: liczne spotkania na każdych warunkach, cierpliwe poszukiwanie właściwej formuły porozumienia, wcześniej ustępstwa na każdym kroku procesu legislacyjnego, wreszcie jednoznaczne blokowanie przez kierownictwo PiS jakiejkolwiek ostrzejszej politycznej oceny głowy państwa.
Budowanie fasady pt. „ja chcę, ale PiS się nie spieszy”, pozwala tymczasowo zamazać obraz sytuacji, jest zgrabnym odbiciem ping-pongowej piłeczki. Ale to zła metoda, ona kiedyś wróci, podmywając wspólne fundamenty. To nie jest metoda, która mogłaby wskazywać na dążenie do szybkiego zamknięcia sprawy.
W mojej ocenie sprawa jest dość prosta: prezydent chce doprowadzić do sytuacji, w której zasada 3/5 zostanie w sposób faktyczny przeniesiona na poziom KRS. Nie chodzi oczywiście o to, by decyzje w Radzie zapadały taką większością, ale by realnie do podjęcia decyzji personalnych wymagane było porozumienie członków KRS wskazanych przez PiS z przedstawicielami innych opcji. To dlatego upadła propozycja PiS mówiąca o wybieraniu przez większość sejmową 9 członków KRS, a przez opozycję 6, spełniająca przecież warunek reprezentacji opozycji. Na propozycję zakładającą konieczność negocjowania każdej nominacji PiS zgodzić się oczywiście nie może, bo oznaczałoby to wzięcie na siebie odpowiedzialności za sądy bez możliwości ich przebudowy.
Prezydent nie jest w łatwej sytuacji. Droga, którą wybrał, ma z jego punktu widzenia zalety, ale niesie też nowe zagrożenia. Nie warto jej komplikować dodatkowo przesłonami, które nie wytrzymają próby czasu: przypisywaniem PiS opieszałości czy też sprowadzaniem naprawdę grzecznej debaty i standardowych polemik do „bezpardonowych ataków”.
PS. Bardzo się starałem, by powyższy artykuł nie został do takich właśnie „bezpardonowych” ataków zaliczony. Jeśli będzie trzeba, gotów jestem starać się jeszcze bardziej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/366173-prezydent-jest-bezpardonowo-atakowany-przez-prawicowe-media-poprosze-o-konkrety-bo-cos-tu-nie-pasuje