Do radykalnego skrętu w lewo po przejęciu przez pana Hajdarowicza „Rzeczpospolitej” i pozbyciu się dawnej ekipy redakcyjnej już się przyzwyczailiśmy. Przykro patrzeć zwłaszcza na upadek „Plusa Minusa”, kiedyś, pod kierownictwem red. Dominika Zdorta, wspaniałego, intelektualnego i rozdyskutowanego, pisma konserwatywnego. Dziś zabija nudą, przypominając rozwodnioną odmianę weekendowego wydania „Gazety Wyborczej”.
Padła właśnie w tej smutnej wędrówce redakcji z Prostej ku ulicy Czerskiej kolejna granica. Oto pan Michał Szułdrzyński (jeden z szefów obecnej „Rzeczpospolitej”) uznał, że ważnym problemem w Polsce jest… nadmiar pomników Ojca Świętego Jana Pawła II i śp. Lecha Kaczyńskiego. We wstępniaku (nadtytuł: szaleństwa tego świata) w „Plus Minus” stwierdza:
Odnieść można wrażenie, że im więcej ktoś ma upamiętnień, tym bardziej zapomniana jest jego myśl. (…) Nawet wśród partii, które odwołują się do autorytetu Kościoła, albo instrumentalizuje się świętego, albo jego myśl przemilcza.
Nie to, co w obecnej „Rzepie”, tam się tę myśl codziennie na nowo odkrywa.
A dalej już po bandzie:
Polska pomniko-i ulicomania przypomniała mi się kilka dni temu, gdy przypadkiem zobaczyłem w telewizji relację z odsłonięcia tablicy upamiętniającej… wizytę profesora Lecha Kaczyńskiego w koksowni Przyjaźń w Dąbrowie Górniczej. To była kolejna tego typu uroczystość w ciągu ostatnich dwóch lat. Nie mam wątpliwości, że takie działania to reakcja na utrudnianie wcześniejszych upamiętnień prezydenta Kaczyńskiego.
Dalej Szułdrzyński twierdzi, że szanuje śp. Lecha Kaczyńskiego, w tym „politykę energetyczną”, ale tak podsumowuje jego dorobek:
Krytycznym okiem patrzę na prowadzoną przez niego politykę europejską czy niekiedy małostkowość w polityce wewnętrznej.
Oczywiście, znając publicystykę pana Szułdrzyńskiego, możemy sobie dopowiedzieć, kto prowadził właściwą politykę europejską i kto był w polityce wewnętrznej wielkoduszny. Możliwe, że Tusk z Sikorskim, a Komorowski to już na pewno.
Na koniec pada zarzut tak nieładny, że trochę wstyd cytować. Takie są jednak obowiązki kronikarza.
Sęk w tym, że choć rządzi dziś ugrupowanie zakładane przez Lecha Kaczyńskiego, choć odsłania się jego kolejne pomniki (…) mało kto odwołuje się do tego, co w jego myśli politycznej ponadczasowe. Może więc trzeba dziś bronić spuścizny Lecha Kaczyńskiego przed tymi, którzy wolą stawianie pomników od refleksji nad jego myślą.
Przyznacie państwo, że to prawdziwa perełka! Wedle redaktora Szułdrzyńskiego dziedzictwa śp. Lecha Kaczyńskiego trzeba bronić przed tymi, którzy starają się dziś pamiętać o poległym na służbie prezydentowi, co czynią przy potężnym nadal oporze przemysłu pogardy.
Jeszcze chwila a redaktor Szułdrzyński zgłosi postulat by obroną dorobku śp. prezydenta zajęli się Palikot, Komorowski i Hajdarowicz z nim samym jako sekretarzem komitetu. Ale właściwie, skoro demokracji bronią dziś na ulicach byli ubecy wraz z piewcami stanu wojennego, to całkiem do wyobrażenia.
Mamy więc do obozu III RP poważną prośbę: odczepcie się od naszych pomników, tablic i wspomnień. Szansę by sami upamiętnić prezydenta Kaczyńskiego mieliście przez pięć lat, ale jedyne, na co było was stać, to spiłowanie krzyża postawionego przez harcerzy na Krakowskim Przedmieściu. Teraz zatem zajmijcie się innymi sprawami i swoimi bohaterami.
wu-ka
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/364531-i-kolejna-granica-przekroczona-redaktora-szuldrzynskiego-denerwuja-pomniki-sp-lecha-kaczynskiego
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.