Tkwiąca przez dwie kadencja w opozycji prawica, bywało, odjeżdżała. Ale było to nic w porównaniu z tym, co dzieje się po zmianie ról z obecną opozycją, także medialną.
„Gazeta Wyborcza” od kilku dni ciągnie serial pt. „pisowskie służby przejęły Trybunał Konstytucyjny”. Dziś głos w tej sprawie zabrała Dominika Wielowieyska:
W piątkowej „Wyborczej” napisaliśmy, że przejęcie Trybunału Konstytucyjnego mogło być operacją służb specjalnych kontrolowanych przez PiS. Autor Wojciech Czuchnowski uważa, że zdobyte przez niego informacje dają podstawy do przypuszczeń, iż sędziowski dubler Mariusz Muszyński i prezes TK Julia Przyłębska są „prowadzeni przez służby” i zostali ulokowani w Trybunale, by go podporządkować władzy.
Zwróćmy uwagę na język: oto przejęcie TK „mogło być operacją służb”, autor „uważa” iż jego informacje „dają podstawy” do oskarżeń, a sformułowanie „prowadzeni przez służby” sama Wielowieyska wstawia w cytat.
Trudno o jaśniejszy sygnał, że oskarżenia „GW” są po prostu pustym, podłym atakiem na kierownictwo TK; sama dziennikarka dystansuje się wobec nich za pomocą zmyślnych sztuczek. Niestety, widocznie nie może napisać wprost tego, co myśli o artykule redakcyjnego kolego. A myśli wyraźnie to, co my: że „GW” nie ma nic. Że rzuca poważne kalumnie, które - można domniemywać - wymyślono w jednym pokoju, a wydrukowano w drugim. Do tego kalumnie, przed którymi niezwykle trudno się bronić. Bo jak udowodnić, że nie ma się związków ze służbami specjalnymi? Dlatego to dziennikarze muszą udowodnić twierdzenie odwrotne, jeśli je stawiają.
Oskarżenia tego typu niepoparte dowodami są po prostu dyskwalifikujące.
Dalej Wielowieyska cytuje wypowiedź Mariusza Kamińskiego (opublikowaną na łamach wPolityce.pl):
W odpowiedzi koordynator specłużb Mariusz Kamiński oświadczył, że Przyłębska „nie jest i nie była funkcjonariuszem ani tajnym współpracownikiem Agencji Wywiadu ani innych służb specjalnych”. Ale minister Kamiński prostuje informację, której nie podaliśmy. To chwyt, by uniknąć odpowiedzi.
To już jest arcydzieło w konkurencji zakłamywania rzeczywistości. Bo „GW” informacji/kalumnii niby nie podała, ale jednak podała. Obrzuciła błotem, ale faktycznie - twierdzi - nie obrzuciła. Czysty cynizm, czysta manipulacja.
Sedno artykułu Czuchnowskiego było jasne: zawierało czytelną sugestię, że Julia Przyłębska nie ma czystej karty. Czymże bowiem były stwierdzenia:
„ustalenia dają podstawy do przypuszczeń, że Muszyński i Przyłębska są „prowadzeni przez służby” i zostali ulokowani w TK, by podporządkować go interesom władzy
oraz:
W wersji łagodniejszej: Trybunałem kierują były oficer służb i jego współpracownica
Cóż ma oznaczać sformułowanie „jego współpracownica”? Że niby koleżanka? Czy próba rozmycia zarzutu wiąże się z zapowiedzią kroków prawnych w tej sprawie?
Historia „Wyborczej” usłana jest tego typu operacjami, czasem mieszającymi prawdę z nieprawdą, czasem nie mającymi żadnych podstaw. Teksty atakujące Trybunał zarzutem współpracy z wywiadem - nie poparte ŻADNYM dowodem - są jednak przekroczeniem kolejnej granicy.
Swoją drogą: po dwóch latach w opozycji miłość „GW” do teorii spiskowych przebija wszystko, co można było zarzucić prawicy na przestrzeni 8 lat jej rządów. Z tą oczywiście różnicą, że prawica w wielu sprawach miała po prostu rację, a „GW” nie dość, że przeczy samej sobie (przez lata głosiła, że spisków nie ma), to jeszcze działa często bez jakiegokolwiek punktu zaczepienia.
Co będzie dalej? Przed nami zapewne jeszcze wiele tego typu kreacji. W różnych obszarach, ale z jednym mianownikiem: po trupach do celu. Po trupach ludzi, po trupach instytucji państwa polskiego, po trupach dobrego imienia Polski.
Ale jest i dobra strona całej sytuacji: nikt już nie wierzy w oskarżenia podnoszone przez „Wyborczą”, niezależnie od tego, jak krzyczący jest tytuł. Nie wierzą nawet zaprzyjaźnione redakcje, grzecznie milczące na temat sensacyjnych doniesień. Ciekawe, czy sama redakcja też widzi, w jakiej próżni się znalazła? Czy dostrzega własną degradację poprzez (samo)egzotyzację?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/363853-po-dwoch-latach-w-opozycji-milosc-gw-do-teorii-spiskowych-przebija-wszystko-co-mozna-bylo-zarzucic-prawicy