„Jak mogło dojść do takiego posypania się antypisu” - pytają na łamach tygodnika „Polityka” sztandarowi autorzy tego pisma Mariusz Janicki i Wiesław Władyka, odnosząc się do ostatnich sondaży. W odpowiedzi przytaczają „siedem złudzeń antypisu”.
Kilka tez jest bardzo ciekawych i wartych odnotowania.
I tak po pierwsze, do klęski opozycji przyczynia się „zauroczenie prezydentem Dudą”.
Spora część antypisu uwierzyła, że prezydent stał się skuteczną gwarancją zapobiegania szaleństwom PiS. Że w takim razie nie trzeba już zmuszać się do popierania niecharyzmatycznego Schetyny i niepoważnego Petru.
Z tego zauroczenia, ubolewa „Polityka”, trudno się wyrwać - „bo już się w Dudę zainwestowało, uwierzyło”. Puenta brzmi tak:
Znowu wielu zdawałoby się przeciwników PiS zachowało się dokładnie tak, jak od nich oczekiwała władza.
Do tego:
Określenie „totalna opozycja”, używane bez przerwy przez PiS, najwyraźniej nabrało pejoratywnego, odpychającego znaczenia także dla części antypisu. Przeciwieństwem ma być „konstruktywna” postawa prezydenta Dudy.
Po drugie, Władyka i Janicki wskazują na „wiarę w niepolityczną walkę z PiS”. Dlaczego to złudzenie? Ano dlatego, że „demonstracje, protesty, eventy i koncerty nie biorą udziału w wyborach”.
Po trzecie, złudzeniem jest „czekanie na nową siłę”. Bo taka siła może się pojawić, oceniają publicyści „Polityki”, ale „nie ma żadnej pewności, że tak będzie, ani że przeskoczy ona żelazny dotąd pułap poparcia dla nowych formacji, czyli 10 proc.”. A tymczasem, by odsunąć PiS od władzy, potrzeba 45 proc.
A do tego w tle jest konformizm:
Za to długotrwałe marne wyniki sondażowe opozycji wzmacniają władzę, pokazują jej bezalternatywność,skłaniają do konformizmu, prób wejścia w rządzący układ, a przynajmniej biernego pogodzenia się z nią (widać to już po akcesach do „dobrej zmiany”). W efekcie powiększają jej przewagę i ten mechanizm sam się napędza.
Po czwarte, antypis żyje złudzeniem, że PiS pewnych granic nie przekroczy. A zdaniem Janickiego i Władyki - oczywiście przekroczy. Wynik jest następujący: opozycja jest stale zaskakiwana, i musi podciągać tabory, kiedy PiS już rozpoczyna kolejną bitwę:
I jeśli się nagle trochę cofnie, wzbudza niemal entuzjazm, a poparcie wzrasta. Ten dziwaczny mechanizm psychospołeczny, jakaś odmiana syndromu sztokholmskiego, to dla opozycji bardzo poważny problem.
Po piąte, antypis ma złudzenia, że nic złego się nie dzieje. Bo w codziennym życiu polityka nie wpływa na losy przeciętnych ludzi. „A dodatkowo rozdają 500 plus”…
Po szóste, „Polityka” ocenia, że u źródeł sukcesu Prawa i Sprawiedliwości jest krytyka III RP, obecna w przestrzeni publicznej od wielu, wielu lat:
To PiS jest głównym politycznym beneficjentem tych zawołań, ta partia kojarzy się powszechnie z wezwaniami do reform.
W rezultacie „likwidacja liberalnej demokracji” jest akceptowana nawet przez część antypisu, uznającą, że „to tylko drobna niedogodność”, konieczna, aby zapewnić zmianom skuteczność.
Po siódme wreszcie, złudzeniem jest nadzieja, że „głowa wroga sama przypłynie”.
Bo mimo tak gorącego sporu w Polsce, jak widać, jeśli coś nie zachwyca, to nie zachwyci.
Czyli, jeśli partie opozycyjne nie łapią dziś wiatru w żagle, to mogą go nie złapać nigdy.
Do tego to PiS jest dziś obozem „wielkiej idei”:
Opozycja raczej nie obędzie się bez stworzenia nowej „wielkiej idei”, wspólnego mianownika wszystkich zbliżających się wyborów, i to przedstawionej nie za dwa lata, ale za dwa miesiące.
Porady publicystów „Polityki” są bardzo konkretne:
Dlaczego Platforma nie przedstawi jakiegoś prostego w odbiorze projekt prosocjalnej ustawy, z którą PiS będzie miał wielki problem, i trudno będzie mu uzasadnić jej odrzucenie.
Później ta ustawa miałaby być stale PiS wypominana - oczywiście w razie prawdopodobnego jej odrzucenia.
Jaki z tych wszystkich „złudzeń” płynie wniosek? Ano taki, że z perspektywy publicystów „Polityki” jest źle, nawet bardzo źle, a do tego nie widać żadnej nadziei. Co więcej, to są już nowe reguły polityki, i opozycja musi się do nich przystosować.
Jednej tylko rady brakuje: tej oto, by opozycja przemyślała głębsze przyczyny swojej klęski, i by zadała sobie pytanie, czy aby cały kurs naszej transformacji, datujący się już od 1989 roku, nie był po prostu zły?
Prej
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/362048-siedem-zludzen-antypisu-czyli-polityka-czarno-widzi-sytuacje-opozycji-jak-moglo-dojsc-do-takiego-posypania-sie