Frustracja, żal, bezradność i panika – tak można określić wściekły atak na Prawo i Sprawiedliwość, który przypuściła naczelna propagandzistka „Gazety Wyborczej” Dominika Wielowieyska. Co tak boli panią redaktor? Wszystko! Sukcesy mediów konserwatywnych, awanse ludzie prawicy oraz zmiana narracji TVP z lewicowej i liberalnej na konserwatywną. Pomieszanie z poplątaniem? Nie! To zwykła furia sfrustrowanej, dramatycznym spadkiem sprzedaży „GW” oraz wysokimi sondażami PiS, „księżniczki” salonu mediów III RP.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Rynsztok na Czerskiej! Żakowski o ulgach dla twórców: Nasze 1000+. „Chodzi o to, żeby twórcy się tfurczo kurwili”
Zakłamanie w obozie PiS jest modelowe, panuje tam totalna bezkarność, a państwo jest traktowane jak folwark.
– pisze Wielowieyska, choć jej rys bardziej przypomina czasy rządów PO - PSL, niż „dobrej zmiany.”
To jednak nie koniec frustracji dziennikarki z Czerskiej. Do jednego worka wrzuca kilka zupełnie przypadkowych spraw i aspektów obecnej rzeczywistości. Manipulacja goni tam manipulację, a nad każdym zdaniem unoszą się opary absurdu. Wielowieyska atakuje więc Annę Sadurską, prezesa PKN Orlen Wojciecha Jasińskiego oraz prezesa Jacka Kurskiego i Beatę Szydło. Wszystko to spina jedną klamrą nepotyzmu.
Weźmy kampanię propagandową o sądach pełna kompromitujących kłamstw. Jej zorganizowanie zlecono współpracownikom premier Beaty Szydło. I tak zakombinowano, by 19 milionów dać tym ludziom bez przetargu.
– grzmi Wielowieyska w „Gazecie Wyborczej”.
Na koniec dostaje się oczywiście samemu Jarosławowi Kaczyńskiemu.
A w obozie PiS cienia zażenowania. Jarosław Kaczyński p rządach AWS mówił: „Teraz k…my”. Jakże uniwersalna maksyma.
– konkluduje Wielowieyska.
Czytając chaotyczny komentarz Dominiki Wielowieyskiej ma się wrażenie, że poziom frustracji i bezradności przewyższa intelektualny poziom autorki. Łatwo to zrozumieć. Pani Wielowieyska tęskni za „starymi czasami”, gdy koledzy z PO, PSL i SLD rządzili w spółkach skarbu państwa, a te przelewały setki milionów złotych dla „Agory”. Dziennikarka chciałaby, by z honorami przyjmowano ją znowu w gabinetach władzy, a na każde jej skinienie, politycy padaliby na twarz. Złote czasy! Państwowe instytucje zamawiały tysiące egzemplarzy „Gazety Wyborczej”, a brylująca w TVP pani Wielowieyska uchodziła za wzór do naśladowania. to już n ie wróci. Została więc wściekłość i amok.
wb
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/360481-furia-wielowieyskiej-w-gazecie-wyborczej-zaklamanie-w-obozie-pis-jest-modelowe-rozdaja-sobie-polske