Opozycja amerykańska, podobnie jak opozycja polska, straciła rezon i w ostatnim czasie posługuje się politycznymi kalkami, które już nie przemawiają do nikogo, z wyjątkiem establishmentu, zdradzającego swym zachowaniem symptom osaczenia. W tym duchu udzieliła wywiadu „Gazecie Wyborczej” znana jako żona byłego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, mediom jako publicystka lewackiej gazety „The Washington Post”, a studentom brytyjskiej, do niedawna prestiżowej uczelni London School of Economics jako profesor, czy mówiąc poprawnie politycznie, profesorka. Z tego wywiadu ma więc wynikać, że Anne Applebaum zna się na ekonomii. I odkrywa prawdę objawioną, że Polska ma większą wymianę handlową z Niemcami niż z USA, „Nie mówiąc już o środkach finansowych otrzymywanych z UE, które są setki razy większe niż środki z USA”. A czy Polska jest 52 stanem USA i w związku z tym Waszyngton ma obowiązek przekazywać Warszawie środki finansowe np. na rozwój rolnictwa? Pani Applebaum, Polska jest członkiem Unii Europejskiej, która ma ambicje przekształcić się w światowe mocarstwo na wzór Stanów Zjednoczonych. A jak się, broń Boże, przekształci, to Polska wypnie się na taką unię, podobnie jak parę, a nawet paręnaście krajów członkowskich. Tych, które nie godzą się na skrajne ograniczenie ich suwerenności. UE nie jest jednolitym narodem, jest wspólnotą różnych i bardzo różniących się państw. To chyba profesorka London School of Economics wie. Na tym ekonomiczna wiedza małżonki Radka Sikorskiego się kończy. Dużo większą ma na temat polityki, polskiej i amerykańskiej.
Zbliża się wizyta prezydenta Trumpa w Polsce, więc lewacka publicystka ostrzega Polaków przed skutkami tej wizyty. Dlaczego? A dlatego, że „to jest prezydent,który kłamie”. Zresztą również rząd PiS kłamie i nie wiadomo, czy następne wybory będą wolne. „PiS wie, że popiera go mniejszość, a chce się kreować jako głos całego narodu”. Do zwycięstwa partii Kaczyńskiego przyczyniła się arytmetyka wyborcza - powtórzyła argumenty naszej totalnej opozycji.To samo dotyczy wyborczego zwycięstwa Donalda Trumpa, przypomnijmy, że amerykański establishment był przekonany, że wygrała Hillary Clinton, tak wynikało z rachunków, ale zawinił system wyborczy, niesprawiedliwy dla Partii Demokratycznej, kiedy przegrywa, a sprawiedliwy, gdy wygrywa.
A już szczytem hipokryzji i braku kontaktu z rzeczywistością jest stwierdzenie publicystki, że „Gdybyśmy dzisiaj mieli inny rząd, rozmawialibyśmy o niemiecko - francusko - polskim przywództwie w Unii”. Mieliśmy przez osiem lat inny rząd i w tym czasie dogorywał niemiecko - francusko - polski „Trójkąt Weimarski”, bo nasi towarzysze w trójkącie uznali, że powinniśmy skorzystać z okazji, żeby siedzieć cicho. I siedzieliśmy, jak mysz pod berlińską i paryską miotłą. Poza tym byliśmy tym mocarstwom do niczego nie potrzebni, zepchnięci na margines wydarzeń.
Wywody Anne Applebaum dla „GW” są świadectwem bezsilności ideologów politycznej poprawności w obliczu rosnącego sprzeciwu narodów, amerykańskiego, węgierskiego i polskiego dla bezkarności tzw. elit, uzurpujących sobie prawo do narzucania obywatelom jedynie słusznych poglądów. Do niedawna się to nawet udawało - zneutralizowani ciepłą wodą z kranu ludzie dobrobytu bezkrytycznie akceptowali relatywizm moralny pokolenia dzieci kwiatów i studenckiej rewolucji. Ale już nie przyjmują. Anne Applebaum i jej środowisko broniąc swoich przywilejów używa zgranych i wzorowanych na propagandzie sowieckiej argumentów, o wyższości „demokracji europejskiej” nad klasyczną i sprawdzoną demokracją. Demokracji na usługach „lepszej” części narodów, która to część obdarza pogardą i nienawiścią zwykłego człowieka czyli „plebs”. Wywiad dla „GW” pokazuje, że z Anne Applebaum uchodzi powietrze, tak jak i z jej establishmentu. Bo zarówno ona jak i całe te elity są balonami napompowanymi propagandą, zawartością pozbawioną treści. Wystarczy przekłuć szpilką …
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/346767-z-anne-applebaum-uchodzi-powietrze