Wszystkie ręce na pokład! Po blamażu Michała Tuska przed komisją śledcza ds. Amber Gold i ujawnieniu przez niego niewygodnych dla Donalda Tuska faktów, „Gazeta Wyborcza” przystępuje do działania. Redakcja z Czerskiej chce, by opinia publiczna uwierzyła w bajeczkę o tym, że Michał Tusk był celowo uwikłany w aferę Amber Gold i OLT. Redaktorzy z GW zapominają, że to sam Michał Tusk zabiegał o pracę u Marcina P. i to mimo, iż wiedział, ze to podejrzana osoba.
Wojciech Czuchnowski napisał dziś, że latem 2012 r. właściciel tygodnika „Wprost” Michał Lisiecki wspólnie z szefem Amber Gold Marcinem P. „przeprowadzili medialną operację uwikłania syna Donalda Tuska w aferę gdańskiego parabanku”. Sprawa miała - według „GW” - tę aferę przykryć. „Gazeta Wyborcza” opublikowała m.in. stenogramy podsłuchów telefonicznych i kopie korespondencji ze śledztwa przeciwko Marcinowi P. Jak czytamy w artykule, dostała je sejmowa komisja śledcza badająca aferę. Rzucają one nowe światło na polityczny kontekst sprawy, lecz także pokazują, jakie było źródło oskarżeń i że w czasie swojej działalności Amber Gold korzystała z „parasola ochronnego”ówczesnej władzy. Tym parasolem miał być syn premiera Donalda Tuska - pisze „GW”.
CZYTAJ TAKŻE:NASZ WYWIAD. Tomasz Rzymkowski: Michał Tusk był piorunochronem. Stąd tak ślamazarne działania organów państwa
Tyle tekst w „Gazecie Wyborczej”, w którym widać jednak poważne luki logiczne. Donald Tusk jest przedstawiany jako naiwny pasjonat oszukany przez sprytnego oszusta i wyrachowanych dziennikarzy. Nic bardziej mylnego. Z zeznań Michała Tuska przez komisją ds. Amber Gold wprost wynika, że syn ów czesnego premiera doskonale zdawał sobie sprawę kim jest Marcin P. Doskonale wiedział tez o tym sam Donald Tusk. Ciężko uwierzyć, by Michał Tusk wymagał od Marcina P. lojalności, gdy imperium finansowe i lotnicze tego przestępcy rozsypywało się latem 2012 roku niczym domek z kart. „Wyborcza” załamuje ręce nad dziennikarzami „Wprost”, którzy tuż po wybuchu afery Amber Gold opublikowali niewygodne dla Tuska fakty, z których wynikało, że pracował on w strukturach Marcina P. Czy to grzech, że dziennikarze podejmują kontrowersyjne tematy?
Byli dziennikarze „Wprost” Sylwester Latkowski i Michał Majewski odnieśli się do tej publikacji w oświadczeniu przekazanym PAP. „Teza jest taka, że Marcin P. podsunął nam materiały, a my na tej podstawie opisaliśmy rolę Tuska juniora, by odsunąć zainteresowanie od samego prezesa P. Jesteśmy zmuszeni zabrać głos, ponieważ sprawa wyglądała inaczej” - napisali.
Zadzwoniliśmy do młodego Tuska, żeby spytać, czy z nami porozmawia. Zgodził się. Pojechaliśmy do Sopotu, gdzie przeprowadziliśmy z Michałem Tuskiem kilkugodzinną rozmowę. Wojciech Czuchnowski w swoim tekście podaje informacje, że opisując związki Tuska juniora z Marcinem P. wykorzystaliśmy maile, umowy przesłane nam wcześniej przez Marcina P. Było inaczej. Postanowiliśmy zeryfikować informacje otrzymane od P.
– dodają.
Tusk, w trakcie rozmowy z nami, zalogował się na swoją skrzynkę pocztową sygnowaną nazwiskiem +Józef Bąk+ - z niej korespondował wcześniej z menadżerami OLT Express i Amber Gold. I pozwolił skopiować dziesiątki maili, umów i inne dokumenty związane z Express i Amber Gold. Stąd mieliśmy przytłaczającą większość informacji. Na szczęście zachowaliśmy owe zrzuty wiadomości do dziś. Zasadnicza, główna wiedza w naszym tekście pochodziła z tych właśnie wiadomości przekazanych od Tuska juniora i z jego obszernej opowieści. Opowieści, dodajmy autoryzowanej przez syna premiera. Tę autoryzację również do dziś mamy zarejestrowaną na taśmie i ją upublicznimy. Dalej sprawa wyglądała tak, że sam Michał Tusk naciskał nas, by tekst ukazał się, jak najprędzej, ponieważ jest „atakowany” przez inne redakcje zainteresowane kulisami jego współpracy z Marcinem P.
– podkreślili.
CZYTAJ TAKŻE:Brudne zagrywki Giertycha. Chciał powołania na świadków P. Lisickiego i M. Karnowskiego. Wniosek został odrzucony
Jak dodają b. dziennikarze „Wprost”, zaraz po opublikowaniu tekstu Michał Tusk zadzwonił do nich z podziękowaniami, że kwestie dotyczące jego współpracy z Marcinem P. zostały w ich materiale zaprezentowane uczciwie. „Nagranie tej rozmowy również zachowaliśmy i upubliczniamy” - zapowiadają.
Jest jeszcze jedna kwestia, która z lubością podkreśla autor publikacji w „Wyborcze”. To sprawa pieniędzy, jakie tygodnik „Wprost” miał zarobić na reklamach Amber Gold i OLT. Ciekawe, że Czuchnowski podnosi akurat tę sprawę. Nie jest tajemnica, że redakcja Adama Michnika także była beneficjantem nielegalnych interesów Marcina P. To także nie pasowało do narracji?
WB,PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/345613-wyborcza-atakuje-media-i-nieudolnie-broni-michala-tuska-ktos-uwiklal-syna-premiera-w-amber-gold-przeciez-tusk-sam-chcial-tam-pracowac
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.