W jakim sensie?
W takim, że tegoroczny festiwal opolski miał wreszcie oddać należny hołd człowiekowi, który przez ostatnie dekady, przez całe lata przemysłu pogardy, nie miał prawa istnieć właściwie, proporcjonalnie do swoich zasług, w przestrzeni publicznej. To właśnie planowany recital tego wielkiego artysty stał się powodem wypowiedzenia nam wojny, stał się punktem zapalnym, to było nieustannie kwestionowane przez stronę Opola. Użyto do tego nawet argumentu o rzekomym ingerowaniu w skład publiczności poprzez przedsprzedaż biletów na ten koncert. Zaatakowano prawo oddania hołdu ukochanemu artyście przez ludzi „Solidarności”, którzy pamiętali, że był z nimi w najtrudniejszych momentach, że nigdy ich nie zawiódł, którego pieśni są im tak bliskie.
O co chodziło? Skąd ten sprzeciw?
Gdy okazało się, że koncertu Jana Pietrzaka nie da się zablokować, Bo się na to nie zgodziłem - postanowiono zagrać publicznością. Pomysł był najwyraźniej taki, że ludzie „Solidarności” z całej Polski fizycznie nie są w stanie kupić biletów na koncert, bo gdy przyjeżdżają do Opola to w kasach już oczywiście biletów nie ma. A z kolei ci, którzy na koncert wchodzą, urządzają jakąś manifestację, wychodzą, gwiżdżą czy machają flagami KOD-u i robią afront Janowi Pietrzakowi. Takie próby politycznego wykorzystania festiwalu już się zdarzały się już w zeszłym roku, Gdy na widownię weszła zorganizowana grupa KOD.
Można powiedzieć, że czarna lista zadziałała. Nie będzie Opola, ale nie będzie też – co było celem tej akcji – nie będzie koncertu Jana Pietrzaka.
Cały czas czynimy starania by ten festiwal uratować. To jednak zależy od zmiany postawy władz Opola. Mam nadzieję, że zmienią swoją postawę. Trzy razy spotykałem się z prezydentem opola, wykazałem maksimum dobrej woli. Chcemy zorganizować ten festiwal ale ruch leży po stronie Opola.
Rozmawiał Michał Karnowski
Więcej w następnym numerze tygodnika „wSieci”.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
W jakim sensie?
W takim, że tegoroczny festiwal opolski miał wreszcie oddać należny hołd człowiekowi, który przez ostatnie dekady, przez całe lata przemysłu pogardy, nie miał prawa istnieć właściwie, proporcjonalnie do swoich zasług, w przestrzeni publicznej. To właśnie planowany recital tego wielkiego artysty stał się powodem wypowiedzenia nam wojny, stał się punktem zapalnym, to było nieustannie kwestionowane przez stronę Opola. Użyto do tego nawet argumentu o rzekomym ingerowaniu w skład publiczności poprzez przedsprzedaż biletów na ten koncert. Zaatakowano prawo oddania hołdu ukochanemu artyście przez ludzi „Solidarności”, którzy pamiętali, że był z nimi w najtrudniejszych momentach, że nigdy ich nie zawiódł, którego pieśni są im tak bliskie.
O co chodziło? Skąd ten sprzeciw?
Gdy okazało się, że koncertu Jana Pietrzaka nie da się zablokować, Bo się na to nie zgodziłem - postanowiono zagrać publicznością. Pomysł był najwyraźniej taki, że ludzie „Solidarności” z całej Polski fizycznie nie są w stanie kupić biletów na koncert, bo gdy przyjeżdżają do Opola to w kasach już oczywiście biletów nie ma. A z kolei ci, którzy na koncert wchodzą, urządzają jakąś manifestację, wychodzą, gwiżdżą czy machają flagami KOD-u i robią afront Janowi Pietrzakowi. Takie próby politycznego wykorzystania festiwalu już się zdarzały się już w zeszłym roku, Gdy na widownię weszła zorganizowana grupa KOD.
Można powiedzieć, że czarna lista zadziałała. Nie będzie Opola, ale nie będzie też – co było celem tej akcji – nie będzie koncertu Jana Pietrzaka.
Cały czas czynimy starania by ten festiwal uratować. To jednak zależy od zmiany postawy władz Opola. Mam nadzieję, że zmienią swoją postawę. Trzy razy spotykałem się z prezydentem opola, wykazałem maksimum dobrej woli. Chcemy zorganizować ten festiwal ale ruch leży po stronie Opola.
Rozmawiał Michał Karnowski
Więcej w następnym numerze tygodnika „wSieci”.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/344362-nasz-wywiad-jacek-kurski-atakuja-nas-fake-newsami-to-element-presji-na-mnie-i-tvp-bysmy-zaprzestali-reform-ktore-przynosza-oszczednosci?strona=2