Czy "Fakt" stanie się bardziej polski bijąc w Tuska? Odgrzewane sensacje ws. Amber Gold

To dosyć zabawne, jak niemiecki koncern RASP próbuje stać się „polskim” medium. Bo cóż innego ma mieć na celu atakowanie Donalda Tuska teraz? „Dotarliśmy do sensacyjnych materiałów z komisji śledczej” - chwali się Fakt pytając, czy „syn Donalda Tuska zabiegał o pracę u aferzysty z Amber Gold”.

Otóż, bulwarówka zdradza, że to Michał Tusk chciał pracować u Marcina P., a nie Marcin P. chciał Tuska. Bardzo ciekawe ustalenie, bardzo ciekawe. Tylko, że o okolicznościach zatrudnienia syna premiera w spółce OLT napisano już chyba wszystko. A niespełna dwa miesiące temu na łamach „wSieci” opublikowaliśmy fragmenty zeznań Marcina P, który opowiada, że „młodego Tuska” polecił mu prezes gdańskiego lotniska Tomasz Kloskowski.

CZYTAJ TAKŻE: W nowym numerze „wSieci” – Tusk, jego syn i Amber Gold. Dziennikarze tygodnika ujawniają m.in. rażące zaniedbania w śledztwie

Cóż więc jest nowego w „sensacyjnych materiałach z komisji śledczej” przytoczonych w Fakcie? Zupełnie nic, włącznie z tym, że nie są to materiały komisji, tylko akta sprawy, które są w dyspozycji sądu.

Po co więc taka „bomba”? W świetle ostatnich doniesień, instrukcji wydawanych przez szefa Ringier Axel Springer swoim polskim podwładnym i naprawdę niezłego smrodu, jaki zapanował wokół tych mediów, wygląda to na paniczną próbę działania „w polskim interesie”. (Może przyszła nowa, taka właśnie instrukcja Marka Dekana?). Bardzo chwytliwie brzmi wszak ciąg myślowy, że Marcin P. pogrąża Michała Tuska, a ten ciągnie na dno ojca Donalda. Polaczki powinny się cieszyć! Gut!

Rozumiem, że tabloidy muszą epatować krzykliwymi tytułami i bazując na myślowych skrótach mają przyciągać uwagę czytelników, ale przydałaby się w tym wszystkim odrobina finezji. Od prostoty do prostactwa jest tylko jeden krok.

CZYTAJ TAKŻE: W nowym numerze tygodnik „wSieci” ujawnia: Instrukcje do ataku na polski rząd przychodzą z zagranicy!