Kulisy politycznych manipulacji w redakcji „Faktu” ujawnił już w zeszłym roku dziennikarz TVP Cezary Gmyz. Z opublikowanych przez niego nagrań rozmowy między ministrem w rządzie Donalda Tuska, Pawłem Grasiem, a biznesmenem Janem Kulczykiem, wynika, że Graś podejmował interwencje w rządzie kanclerz Angeli Merkel, by odwołać ówczesnego redaktora naczelnego „Faktu”. Śledztwo w tej sprawie, po zmianie rządu w Polsce, wszczęła prokuratura.
Kiedy naczelny, a później inne osoby z kierownictwa redakcji straciły stanowiska, raptownie zmieniła się polityka redakcyjna „Faktu”. Gazeta – wbrew interesom Polski, a zgodnie z polityką kanclerz Merkel – promowała masowe przyjmowanie w naszym kraju uchodźców. Po wyborach rozpoczęła zajadłą krytykę nowego polskiego rządu. Ministrowi spraw zagranicznych zarzucała na przykład, że ignoruje stanowisko Niemiec. Faktycznym redaktorem naczelnym, jak opisywał to Cezary Gmyz, stał się przysłany z Niemiec doradca, na co dzień prowadzący drużynę piłkarek ręcznych w małym miasteczku pod Hamburgiem. Podczas redakcyjnych kolegiów instruował dziennikarzy, co i jak mają pisać.
Krytyka obecnego rządu wzmogła się na łamach prasy wydawanej przez niemiecko-szwajcarski koncern, gdy rządzący politycy rozpoczęli pracę nad ustawą, która ma ograniczyć udział zagranicznego kapitału w polskich mediach. Dziś trzy czwarte polskich gazet należy do zagranicznych, niemal wyłącznie niemieckich, wydawców. Planowane zmiany otwarcie skrytykował prezes niemieckiego koncernu Axel Springer Mathias Döpfner, atakując osobiście Jarosława Kaczyńskiego. Gazety wydawane w Polsce przez jego koncern, jak „Fakt” i „Newsweek”, wtórują mu w tej krytyce.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Kulisy politycznych manipulacji w redakcji „Faktu” ujawnił już w zeszłym roku dziennikarz TVP Cezary Gmyz. Z opublikowanych przez niego nagrań rozmowy między ministrem w rządzie Donalda Tuska, Pawłem Grasiem, a biznesmenem Janem Kulczykiem, wynika, że Graś podejmował interwencje w rządzie kanclerz Angeli Merkel, by odwołać ówczesnego redaktora naczelnego „Faktu”. Śledztwo w tej sprawie, po zmianie rządu w Polsce, wszczęła prokuratura.
Kiedy naczelny, a później inne osoby z kierownictwa redakcji straciły stanowiska, raptownie zmieniła się polityka redakcyjna „Faktu”. Gazeta – wbrew interesom Polski, a zgodnie z polityką kanclerz Merkel – promowała masowe przyjmowanie w naszym kraju uchodźców. Po wyborach rozpoczęła zajadłą krytykę nowego polskiego rządu. Ministrowi spraw zagranicznych zarzucała na przykład, że ignoruje stanowisko Niemiec. Faktycznym redaktorem naczelnym, jak opisywał to Cezary Gmyz, stał się przysłany z Niemiec doradca, na co dzień prowadzący drużynę piłkarek ręcznych w małym miasteczku pod Hamburgiem. Podczas redakcyjnych kolegiów instruował dziennikarzy, co i jak mają pisać.
Krytyka obecnego rządu wzmogła się na łamach prasy wydawanej przez niemiecko-szwajcarski koncern, gdy rządzący politycy rozpoczęli pracę nad ustawą, która ma ograniczyć udział zagranicznego kapitału w polskich mediach. Dziś trzy czwarte polskich gazet należy do zagranicznych, niemal wyłącznie niemieckich, wydawców. Planowane zmiany otwarcie skrytykował prezes niemieckiego koncernu Axel Springer Mathias Döpfner, atakując osobiście Jarosława Kaczyńskiego. Gazety wydawane w Polsce przez jego koncern, jak „Fakt” i „Newsweek”, wtórują mu w tej krytyce.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/331816-bezczelny-nacisk-niemieckiego-prezesa-juz-wczesniej-lajal-polskich-dziennikarzy-za-to-ze-sa-za-malo-krytyczni-wobec-rzadu-za-wzor-stawial-prase-niemiecka?strona=2