Jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia TVP miała świadomość, że do awarii urządzenia doszło na jej terenie. Nie poinformowała o tym. Do tej pory sugeruje, że to był spisek wymierzony w polski rząd. Takie insynuacje pojawiły się w nadanym w niedzielę wieczorem w TVP1 dokumencie „Pucz”
— napisała w tekście pt. „Pucz zaczął się na Woronicza 17” w „Gazecie Wyborczej” dziennikarka Agnieszka Kublik. Artykuł spotkał się z odpowiedzią EmiTelu – operatora naziemnej telewizji cyfrowej na rzecz TVP: „Nieprawdziwe informacje zawarte w artykule (…)”
Należy podkreślić, że w świetle dotychczasowych ustaleń, przyczyny awarii urządzeń EmiTel nie miały żadnego związku z lokalizacją niektórych z tych urządzeń w budynku położonym w Warszawie przy ul. Woronicza 17
— czytamy w oświadczeniu spółki.
Autorka tekstu odnosi się do głośnej sprawy awarii urządzeń nadawczych, jaka miała miejsce 17 grudnia ub.r., gdy w Sejmie trwała świeżo wywołana awantura opozycji.
Zdaniem Kublik oburzenie wywołane faktem, że wielu Polaków miało trudności w odbiorze telewizji publicznej, m.in. w momencie orędzia premier polskiego rządu, zostało wykorzystane przez telewizję publiczną i polityków.
Prawicowe media podjęły spiskową narrację i rozpisywały się o „wojnie hybrydowej”
— grzmi dziennikarka „GW”.
Czym swoją tezę potwierdza Kublik? Powołuje się na Juliusza Brauna, b. prezesa TVP, a obecnie członka Rady Mediów Narodowych z rekomendacji PO.
„Bardzo szybko, już następnego dnia, okazało się, że do awarii doszło w budynku TVP. I to w jedynym obiekcie, do którego dostąp mają nie tylko pracownicy EmiTela, ale i TVP”
— powiedział „GW” Braun.
Tłumaczy, że EmiTel zaprosił RMN, by wyjaśnić, jak doszło do awarii. Maile z zaproszeniem dostali wszyscy członkowie Rady. Braun jako jedyny w zeszłym tygodniu z niego skorzystał
— czytamy w tekście.
Jak wyjaśnia dziennikarka, pozostali członkowie RMN nie skorzystali z zaproszenia, ponieważ, jak z „nieoficjalnych informacji wynika”, „przegapili” je.
Braun przekonywał dalej „Wyborczą”:
Nie o wszystkim mogę mówić, bo podpisałem klauzulę poufności. System nadawania naziemnej telewizji cyfrowej jest bardzo skomplikowany, ale już następnego dnia wszystko było jasne. To była awaria urządzenia, nic nie wskazuje na spisek.
Twierdzenie o awarii na Woronicza 17 to nie jedyny zarzut ze strony autorki tekstu. Oskarża również, że:
W dokumencie TVP 1 [„Pucz”] nikt nie wspomniał, że awaria miała miejsce na Woronicza. Ani że umowę na nadawanie sygnału między EmiTelem a TVP, podpisał w 2010 r. Romuald Orzeł, prezes TVP z nadania PiS, związany ze SKOK.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia TVP miała świadomość, że do awarii urządzenia doszło na jej terenie. Nie poinformowała o tym. Do tej pory sugeruje, że to był spisek wymierzony w polski rząd. Takie insynuacje pojawiły się w nadanym w niedzielę wieczorem w TVP1 dokumencie „Pucz”
— napisała w tekście pt. „Pucz zaczął się na Woronicza 17” w „Gazecie Wyborczej” dziennikarka Agnieszka Kublik. Artykuł spotkał się z odpowiedzią EmiTelu – operatora naziemnej telewizji cyfrowej na rzecz TVP: „Nieprawdziwe informacje zawarte w artykule (…)”
Należy podkreślić, że w świetle dotychczasowych ustaleń, przyczyny awarii urządzeń EmiTel nie miały żadnego związku z lokalizacją niektórych z tych urządzeń w budynku położonym w Warszawie przy ul. Woronicza 17
— czytamy w oświadczeniu spółki.
Autorka tekstu odnosi się do głośnej sprawy awarii urządzeń nadawczych, jaka miała miejsce 17 grudnia ub.r., gdy w Sejmie trwała świeżo wywołana awantura opozycji.
Zdaniem Kublik oburzenie wywołane faktem, że wielu Polaków miało trudności w odbiorze telewizji publicznej, m.in. w momencie orędzia premier polskiego rządu, zostało wykorzystane przez telewizję publiczną i polityków.
Prawicowe media podjęły spiskową narrację i rozpisywały się o „wojnie hybrydowej”
— grzmi dziennikarka „GW”.
Czym swoją tezę potwierdza Kublik? Powołuje się na Juliusza Brauna, b. prezesa TVP, a obecnie członka Rady Mediów Narodowych z rekomendacji PO.
„Bardzo szybko, już następnego dnia, okazało się, że do awarii doszło w budynku TVP. I to w jedynym obiekcie, do którego dostąp mają nie tylko pracownicy EmiTela, ale i TVP”
— powiedział „GW” Braun.
Tłumaczy, że EmiTel zaprosił RMN, by wyjaśnić, jak doszło do awarii. Maile z zaproszeniem dostali wszyscy członkowie Rady. Braun jako jedyny w zeszłym tygodniu z niego skorzystał
— czytamy w tekście.
Jak wyjaśnia dziennikarka, pozostali członkowie RMN nie skorzystali z zaproszenia, ponieważ, jak z „nieoficjalnych informacji wynika”, „przegapili” je.
Braun przekonywał dalej „Wyborczą”:
Nie o wszystkim mogę mówić, bo podpisałem klauzulę poufności. System nadawania naziemnej telewizji cyfrowej jest bardzo skomplikowany, ale już następnego dnia wszystko było jasne. To była awaria urządzenia, nic nie wskazuje na spisek.
Twierdzenie o awarii na Woronicza 17 to nie jedyny zarzut ze strony autorki tekstu. Oskarża również, że:
W dokumencie TVP 1 [„Pucz”] nikt nie wspomniał, że awaria miała miejsce na Woronicza. Ani że umowę na nadawanie sygnału między EmiTelem a TVP, podpisał w 2010 r. Romuald Orzeł, prezes TVP z nadania PiS, związany ze SKOK.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/323707-wyborcza-zarzuca-tvp-manipulacje-pucz-zaczal-sie-na-woronicza-17-jest-odpowiedz-spolki-emitel-nieprawdziwe-informacje-dokument?strona=1