Pracując np. w Sejmie działają jako pracownicy podmiotu gospodarczego świadczącego usługi, jakimi są emisja sygnału telewizyjnego zawierającego określoną treść, m.in. przekaz wiadomości politycznych. I za to odbiorca im w różnych formach płaci. Tak samo jak za film fabularny czy transmisję sportową. Poza tym, jeśli dziennikarz ubiega się o informacje jako osoba prywatna, musi mieć do niej dostęp. Ale nie może jej wtedy wykorzystywać w celach komercyjnych, np. sprzedać stacji telewizyjnej. Wreszcie, zasady dostępu, jak wynika z art. 61 ust. 4 konstytucji, określa w przypadku Sejmu – Regulamin Sejmu. Zasady te nie mogą ograniczać istoty dostępu, ale mogą go porządkować. Dlatego niektóre rzeczy można np. dostarczać pisemnie, a niektóre ustnie. Można też decydować, do jakich sfer wpuszczać zainteresowanego, a do jakich nie wpuszczać. Nie wolno jedynie naruszać wyraźnie wskazanych w konstytucji uprawnień (ust. 2 – możliwość dostępu na obrady organów z wyboru, rejestracji dźwięku i obrazu z ich obrad). Ale to jest zapewnione tylko w ramach praw obywatelskich, a nie wolności gospodarczej, jaką jest działalność stacji telewizyjnych, szczególnie komercyjnych.
Powoływanie się na konstytucyjne uprawnienia wynikające z art. 61 nie powinno się odbywać bezrozumnie i niezgodnie z ustawą zasadniczą. Można bez końca zapewniać, jaką to szlachetną misję pełnią dziennikarze i jak bardzo jest to potrzebne społeczeństwu, ale jeśli robi się to za pieniądze, czyli komercyjnie, nie można się wprost odwoływać do art. 61. Wszystko to napisałem nie po to, by twierdzić, że trzeba dziennikarzom ograniczać dostęp do Sejmu, bo wcale nie trzeba. Ale z tego nie wynika, że można się bezrefleksyjnie i błędnie powoływać na artykuł 61 ustawy zasadniczej.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Pracując np. w Sejmie działają jako pracownicy podmiotu gospodarczego świadczącego usługi, jakimi są emisja sygnału telewizyjnego zawierającego określoną treść, m.in. przekaz wiadomości politycznych. I za to odbiorca im w różnych formach płaci. Tak samo jak za film fabularny czy transmisję sportową. Poza tym, jeśli dziennikarz ubiega się o informacje jako osoba prywatna, musi mieć do niej dostęp. Ale nie może jej wtedy wykorzystywać w celach komercyjnych, np. sprzedać stacji telewizyjnej. Wreszcie, zasady dostępu, jak wynika z art. 61 ust. 4 konstytucji, określa w przypadku Sejmu – Regulamin Sejmu. Zasady te nie mogą ograniczać istoty dostępu, ale mogą go porządkować. Dlatego niektóre rzeczy można np. dostarczać pisemnie, a niektóre ustnie. Można też decydować, do jakich sfer wpuszczać zainteresowanego, a do jakich nie wpuszczać. Nie wolno jedynie naruszać wyraźnie wskazanych w konstytucji uprawnień (ust. 2 – możliwość dostępu na obrady organów z wyboru, rejestracji dźwięku i obrazu z ich obrad). Ale to jest zapewnione tylko w ramach praw obywatelskich, a nie wolności gospodarczej, jaką jest działalność stacji telewizyjnych, szczególnie komercyjnych.
Powoływanie się na konstytucyjne uprawnienia wynikające z art. 61 nie powinno się odbywać bezrozumnie i niezgodnie z ustawą zasadniczą. Można bez końca zapewniać, jaką to szlachetną misję pełnią dziennikarze i jak bardzo jest to potrzebne społeczeństwu, ale jeśli robi się to za pieniądze, czyli komercyjnie, nie można się wprost odwoływać do art. 61. Wszystko to napisałem nie po to, by twierdzić, że trzeba dziennikarzom ograniczać dostęp do Sejmu, bo wcale nie trzeba. Ale z tego nie wynika, że można się bezrefleksyjnie i błędnie powoływać na artykuł 61 ustawy zasadniczej.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/319848-czy-na-pewno-art-61-konstytucji-mowi-o-dziennikarzach-i-ich-prawie-do-informacji-niekoniecznie?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.