22 października minie siódma rocznica śmierci śp. Macieja Rybińskiego - dziennikarza, felietonisty, scenarzysty, a przede wszystkim człowieka rzadko już dzisiaj spotykanej uczciwości, odwagi i życzliwości dla ludzi.
Msza św. za duszę śp. Macieja Rybińskiego w VII rocznicę Jego śmierci zostanie odprawiona w Kościele O.O. Kapucynów, Warszawa ul. Miodowa 13, w niedzielę 23 października 2016 roku o godz. 12.15
Wszystkich Przyjaciół i Czytelników serdecznie zapraszają żona i córka.
Maciej Rybiński miał wielu przyjaciół, z wieloma korespondował. Jednym z nich jest doskonały rysownik (m.in. Rzeczpospolita i prasa angielska) Andrzej Krauze. MACIEJ RYBIŃSKI PISZE DO ANDRZEJA KRAUZE (w 2009 r.):
Drogi Andrzeju, przepraszam, że nie odpowiadam od razu i za rzadko w ogóle się odzywam, ale jestem w jakimś dołku psychicznym. Od paru dni chodzi mi po głowie, żeby rzucić to wszystko, przestać karmić wieprze felietonami, zająć się ogródkiem. Coraz trudniej mi jakoś odnajdywać się w tej rzeczywistości, może dlatego, że równolegle z zalewającym mnie gnojem współczesności, czytam sobie o epoce saskiej i stanisławowskiej. Wszystko już było.
Więc sobie myślę, czy nie napisać jakiegoś pożegnalnego tekstu nie o politykach i ludziach władzy, ale o gruncie i nawozie na jakim wzeszli. O społeczeństwie. Dać w mordę wszystkim, wypiąć dupę i - jak kiedyś Tuwim, grzecznie, ale stanowczo poprosić, żeby mnie pocałowali. Niekoniecznie trzeba żyć z grzebania w szambie. Poczytaj sobie, co pod tym tekstem, który Ci się tak podoba (dziękuję za pociechę) wpisują niektórzy czytelnicy. Po co m i to? Zajmę się poezją liryczną i będę szanowany jak nieboszczyk Staff, którego nikt już nie czyta, ale wszyscy szanują, albo pisaniem kryminałów i będę miał forsę. Przecież jak się zobaczy dzisiejszy „Newsweek” to człowiekowi normalnemu wstyd, że jest dziennikarzem.
Na okładce jest portret Tuska z twarzą aryjskiego nadczłowieka, dzierżącego w mocnych dłoniach koło sterowe. Do tego tytuł - „Tusk, mocny człowiek Europy. Wynik wyborów pozwala mu myśleć przywództwie w Unii”. Artykuł w środku - lukier i wazelina, mieszanka wymiotna. Istny Soso Dżugaszwili, bez którego nie będzie pór roku i nie wzejdzie ozimina. Pamiętasz taki plakat robola z kołem sterowym i napisem, zdaję się, partia kieruje? No to jest dokładnie to samo. Czuję się, naprawdę, jakby mnie osobiście opluto i obfajdano. W tym kraju nie można być obywatelem. Zapotrzebowanie społeczne jest tylko na lokajów.
A może kupić sobie białe rękawiczki i kamizelkę w paski i zacząć pisać ody do Tuska i jego zgrai? Niestety, nie mam usposobienia gówna i nie potrafię płynąć z prądem, bo jestem Ryba.
Pozdrawiam Cię nie bez satysfakcji, że w starej dobrej i tak kiedyś przeze mnie podziwianej Great B. (Wielkiej Brytanii - red wP.) także wszystko, z ludźmi na czele, sparszywiało. To jest jakąś pociecha, choć słaba.
Twój M
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/312049-nie-potrafie-plynac-z-pradem-bo-jestem-ryba-msza-sw-za-dusze-sp-macieja-rybinskiego